TEST VW California Beach 2.0 TDI - jedziemy do Chorwacji - Trends Magazines

TEST VW California Beach 2.0 TDI – jedziemy do Chorwacji

VW California Beach 2.0 TDI 2

Sezon wakacyjny już za nami, ale naszło nas na wspominki, gdy wybraliśmy się do Chorwacji, by sprawdzić, jak niemiecka California sprawdzi się podczas wakacyjnego wypoczynku. Oto test VW California Beach 2.0 TDI.

 

Nieprzypadkowo postawiliśmy właśnie na Californię. To kultowy model, którego historia sięga końca lat 40. Właśnie wtedy na biurko włodarzy Volkswagena w Wolfsburgu trafił szkic holenderskiego przedsiębiorcy. Ben Pon naszkicował na kolanie wizję auta użytkowego. Kto wie, czy pomysł kiedykolwiek zostałby zrealizowany, gdyby świstek papieru nie został dostrzeżony przez niemieckich decydentów. Tak narodził się proces przygotowawczy do produkcji auta legendy.

Flower Power!

Owoc siedmiu dekad doświadczeń mamy obecnie w salonach i pewnie przez dłuższy czas będziemy z nim obcować. California 6.1 jest stale obecna na polach kampingowych, autostradach, a także w miastach. Okazuje się najbardziej użyteczna spośród wszystkich dostępnych wariantów. Przede wszystkim dlatego, że może służyć podczas codziennej, całorocznej eksploatacji, a gdy poczujemy potrzebę naładowania akumulatorów na łonie natury, w kilka chwil przemienimy Volkswagena w domek na kołach. By zmierzyć się z rzeczywistością, postanowiliśmy wybrać się w dłuższą podróż. To zasługa nie tylko pandemicznych realiów, lecz również chęć weryfikacji filozofii zapoczątkowanej przez hipisów w latach 60.

Łatka Flower Power przyczepiła się do VW niczym rzep do psiego ogona. W tym przypadku ma jednak niezwykle pozytywny wydźwięk. Domki na kołach budowane nierzadko na dostawczakach z Wolfsburga stały się ikoną wolności i swobody. Już po pokonaniu pierwszych kilometrów za kierownicą Californii rozumiemy, o co chodziło w szumnych hasłach. Zatankowane do pełna auto wskazuje ponad 900 km zasięgu. W czasach hybryd ze zbiornikami paliwa rzędu 35–40 litrów taki wynik robi wrażenie. Musimy zaznaczyć, że wskazania komputera mogą być jeszcze bardziej optymistyczne. Wystarczy na krajowych drogach utrzymywać 80–100 km/h, by między tankowaniami przebyć nawet 1100 km (około 7,5 l na setkę)!

Volkswagen potrafi być oszczędny. My dostaliśmy wariant o mocy 150 KM. W opcji dysponuje dwusprzęgłowym automatem DSG i napędem 4×4 ze sprzęgłem międzyosiowym typu Haldex. To optymalna konfiguracja. Dopłata do obu osi pędnych wynosi 11.000 zł i warto ją wybrać w konfiguratorze. Nigdy nie wiemy, kiedy się przyda, a pamiętajmy, że California waży ponad dwie tony. Na grząskim placu biwakowym dodatkowa siła pociągowa okaże się nieoceniona.

VW California Beach jest wygodny jak osobówka

Na autostradzie i drogach ekspresowych nie musimy obawiać się gabarytów. Mimo wystającego mocowania markizy i sporej powierzchni czołowej Californią z łatwością i przyjemnością utrzymamy prędkość rzędu 130–140 km/h. Wtedy też jednak rośnie zużycie paliwa, choć w średnim rozrachunku trudno przekroczyć 11,5 l. Pod względem wygody to auto możemy porównać do wysoko zawieszonego auta osobowego, bowiem prześwit sięga prawie 21 cm. Przegląd pola na boki i do przodu nie pozostawia wiele do życzenia. Łatwo obserwować drogę i znacznie wcześniej wychwycić zator lub inne przeszkody. Nieźle też sprawdza się układ kierowniczy. Zastrzeżenia możemy mieć natomiast do pracy zawieszenia, z którego na poprzecznych nierównościach mogą wydobywać się głuche i niezbyt przyjemne dźwięki. Należy też uważać na boczne podmuchy wiatru. Volkswagen ma 490,5 cm długości i 199 cm wysokości. To nie zwykła osobówka. Wyjeżdżając zza ekranów dźwiękochłonnych warto mieć to na uwadze.

TEST VW Grand California 600

Ponad 1000 km za kółkiem

Naszym celem stała się największa chorwacka wyspa Krk położona na Morzu Adriatyckim. To dość popularny kierunek wakacyjny i mekka miłośników kamperów. By tam dojechać, omijając autostrady i rozkoszować się widokami gór, trzeba się trochę nakręcić kierownicą. I w takich warunkach California znów zaskakuje. Przede wszystkim zwinnością i łatwością prowadzenia w ostrych łukach. Naturalnie nie powinniśmy przesadzać z prędkością, bo prawa fizyki są nieubłagane. Niemniej auto nad wyraz dobrze znosi jazdę w górzystym terenie, choć ujawniają się wówczas niedobory mocy. 150-konny motor wysokoprężny dość skutecznie radzi sobie na równinach, ale podjazdy pod wzniesienia z kilkoma osobami na pokładzie i bagażem wymagają częstych redukcji, by wskazówka prędkościomierza wspinała się po kolejnych szczeblach skali. Jeśli regularnie użytkujemy samochód w masywach górskich, postawmy na 204-konny wariant.

Używane VW z USA. Czy warto?

Im dalej na południe, tym ładniejsze widoki roztaczają się za oknem. W czteroosobowej Californii można wówczas przymknąć oko na przeciętne wyprofilowanie boczne foteli i nieco za skromną regulację poduszki pod lędźwiami. By uniknąć lekkiego bólu kręgosłupa, polecamy przerwy co kilka godzin w celu wykonania parkingowej gimnastyki.

Nie zmienia to faktu, że Volkswagen wyjątkowo dobrze znosi trudy długiej podróży. I to niezależnie od tego, czy jedziemy w pojedynkę, czy z kompletem pasażerów na pokładzie. W razie potrzeby z łatwością rozłożymy łóżka: na parterze oraz wysuwane z dachu. To nad głową kierowcy może mieć regulację manualną lub elektryczną, a rozkładanie jest banalnie łatwe. Wystarczy wcisnąć przycisk i pilnować, czy materiał równomiernie się rozchodzi. To samo tyczy się składania. Dokładność jest tutaj niezwykle istotna, bo przecież chodzi o nasze bezpieczeństwo podczas dalszej podróży.

Woda i prąd

Na chorwacki kamping dojechaliśmy pełni nadziei i dobrej energii. Wakacyjna pogoda i wizja codziennych kąpieli w ciepłym morzu potrafią pozytywnie nastroić. Zanim jednak zaczniemy się relaksować, musimy przygotować obozowisko. To akurat jest wyjątkowo proste. Rezerwacja miejsca dokonana ze sporym wyprzedzeniem zapewnia spokój ducha – i to polecamy. Po rejestracji w punkcie wjazdowym otrzymujemy dokładne wytyczne dotyczące postoju i warunków korzystania z infrastruktury. Za 50–70 euro na dobę możemy do woli polewać się ciepłą wodą w sanitariatach, a także wpiąć się do instalacji wodnej i elektrycznej. Takie złącza znajdziemy na pokładzie Volkswagena.

TEST VW California – wolność i dach nad głową

Zestaw uzupełnia 2,5-metrowa markiza, stolik oraz dwa krzesełka. To pozycje obowiązkowe na polu biwakowym i możliwość rozłożenia się właściwie w dowolnym miejscu. Pod warunkiem, że jest to zgodne z obowiązującymi w danym kraju przepisami. Co ciekawe, nie wszędzie można zatrzymać się kamperem. Każdy kraj ma inne regulacje i warto to sprawdzić przed wyjazdem, by uniknąć kosztownego rozczarowania.

VW California Beach ma ogrzewanie postojowe

Poza akcesoriami wypoczynkowymi California oferuje znacznie więcej atrakcji. Na dwóch łóżkach z powodzeniem zmieszczą się łącznie cztery osoby o wzroście do 180–185 cm. Większe lepiej powinny spać solo. Do tego dochodzi ogrzewanie postojowe wodne lub powietrzne, gwarantujące komfort termiczny do temperatury około 5 stopni Celsjusza. Za dnia docenimy posiadanie kuchenki gazowej, licznych schowków na niemałe przedmioty i wydajnej klimatyzacji, która zadziała dopiero po włączeniu jednostki napędowej. To jednak nie jest wskazane na łonie natury.

Możemy też zdecydować się na specyfikację Ocean. To opcja dla bardziej wymagających, bowiem poza wymienionymi wyżej udogodnieniami otrzymujemy aluminiową, pojemną zabudowę burty, zlew z zimną wodą, dodatkowy stolik oraz wydajną lodówkę mieszczącą prowiant na dwa – trzy dni. Docenimy też praktyczność przedziału pasażerskiego. Każde okno ma niezależną roletę, która rozkłada się w kilka sekund. Warto z nich korzystać w dzień, by nie nagrzewać przesadnie wnętrza. Jeśli kręcimy się po kabinie, możemy podnieść podłogę górnego łóżka, by nie zahaczać o nią głową. Wówczas przestrzeń w Californii staje się naprawdę przytulna.

VW California Beach to dobry pomysł na wczasy pod gruszą

Urlop w Californii ma sporo sensu. Jeśli planujemy nocować na dziko, obozowisko rozłożymy w kilka, maksymalnie kilkanaście minut. Na polach kampingowych komfort jest wyraźnie wyższy, ale nie bez znaczenia pozostaje towarzystwo innych wczasowiczów. Tym nie musimy się martwić na zapas, bowiem kamperowcy to niezwykle otwarta społeczność. Do tego chętnie służą radą, pomocą i doświadczeniami.

Jeżeli zapragniemy ruszyć w dalszą podróż, składamy markizę, namiot i krzesełka i po chwili jesteśmy gotowi do drogi. Na tym właśnie polega fenomen małych kamperów. Ich kompaktowe gabaryty istotnie podwyższają zdolności mobilności, ale też mają pewne ograniczenia. Nigdy nie będą tak komfortowe na postoju jak chociażby Grand California, a kosztują wcale niemało. Najtańszy kamper VW został wyceniony na 235.000 zł brutto, ale cena egzemplarzy widocznych na zdjęciach sięgają 400.000. Sporo, ale niezależność jest bezcenna.

Piotr Mokwiński

Fot. autor, VW

VW California Beach 2.0 TDI – dane techniczne

Silnik                                                        2.0 TDI, 4-cyl., wysokoprężny, turbodoładowany

Maks. moc                                                150 KM przy 3.250 obr./min

Maks. moment obrotowy                          340 Nm w zakresie 1.500–3000 obr./min

Skrzynia biegów                                       7-biegowa, automatyczna, DSG, napęd na cztery koła

Dł./ szer./ wys.                                          4.904/ 1.904/ 1.990 mm

Rozstaw osi                                               3.000 mm

Masa własna                                             2450 kg

0–100 km/h                                               13 s

V maks.                                                     182 km/h

Śr. zużycie paliwa (deklarowane/ test)     7,9 l/100 km 9,8 l/100 km

Cena auta (podstawowa/ testowane)        199 180 zł netto (Beach Camper)/ 390.870 zł

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne

Konfiskata auta po alkoholu. Przepisy już weszły i już do poprawki?

Od dziś kierowcy jeżdżący po alkoholu stracą swoje cztery kółka. Konfiskata auta po alkoholu to nowe przepisy, które zezwalają policjantom na zarekwirowanie pojazdu. Zasady weszły w życie z dniem dzisiejszym i już zapowiadane są zmiany.  Zapowiadana od dwóch lat zmiana w przepisach, w dniu 14 marca 2024 roku wchodzi w życie. Chodzi o nowelizację Kodeksu…

Teraz na stacji obsłużą Cię roboty

W Europie pojawiła się pierwsza stacja, gdzie robot ma wyręczyć personel w obsłudze klientów. Co ciekawe, to Polska jest pierwszym krajem na naszym kontynencie, gdzie pojawią się roboty. Na stacji Shell we Wrześni pojawiły się dwa roboty - BellaBot i KittyBot. Nie pomogą na razie w tankowaniu, ale wyręczą personel w  obsłudze gości. Pomogą zbierać…