Skoda Octavia przeszła niedawno facelifting – z zewnątrz auto wyładniało, z kolei w środku pojawił się nowy system infotainment oraz wiele nowoczesnych rozwiązań. Na szczęście to, co w Octavii najlepsze pozostało, czyli praktyczność i uniwersalność. Oto test Skody Octavii 2.0 TDI Sportline.
Skoda Octavia to jeden z najbardziej ulubionych aut polskich kierowców. Mowa tutaj zarówno o rynku aut używanych, jak i nowych. Z roku na rok Octavia ustępuje miejsca SUV-om i crossoverom, ale to wciąż poważny gracz na rynku, dlatego Czesi zadbali o wysoką jakość i stworzyli bardzo przyjemne w odbiorze auto.
Skoda Octavia 2.0 TDI Sportline to połykacz kilometrów
Testową Skodą wybraliśmy się w trasę z Warszawy do Wrocławia. To idealne warunki dla tego auta, zasięg przy spokojnej jeździe autostradowej (do 130 km/h) wynosi ponad 800 km. Elektryki mogą pozazdrościć. Dodatkowo, spalanie przy tej prędkości waha się pomiędzy 5,4-5,7 l/100 km.
Przygoda z niedźwiadkiem, czyli spotkanie ze Skodą Kodiaq 2.0 TDI
Wersja Sportline, czyli z pazurem charakteryzuje się nieco niższym i twardszym zawieszeniem, wyróżniającym się lakierem oraz większymi 18-calowymi felgami, na które nałożono opony w rozmiarze 225/45/18. Pomimo większej twardości zawieszenia, auto jest bardzo komfortowe, dobrze wybiera nierówności, a niskoprofilowe opony nie dają o sobie znać, gdy wjedziemy na dziurę. Plomby w zębach zostają na swoich miejscach.
150 KM i 360 Nm wystarczają do normalnej (wcale nie nudnej) jazdy, nawet z kompletem pasażerów na pokładzie. Skoda Octavia 2.0 TDI Sportline przyspiesza żwawo i nie puchnie nawet powyżej 3500 obr/min.
Skoda Octavia 2.0 TDI Sportline – auto do wszystkiego
Wiadomo, że jak coś jest uniwersalne to często kiepsko sprawdza się w większości przypadków, a w najlepszych momentach jest „jako tako”. Skoda Octavia 2.0 TDI Sportline jest wyjątkiem do tej reguły. W codziennej jeździe ciężko wymienić warunki, w których auto by zawiodło.
Przejechaliśmy tym autem ponad 1000 km w każdych możliwych warunkach i byliśmy pod wrażeniem, jak Czechom udało się stworzyć wszechstronne auto. Oczywiście, tej samej cechy nie można odmówić poprzednim generacjom, ale tym bardziej ukłony dla Skody, że wciąż trzyma poziom.
Wersję Sportline wyróżniają mocniej wyprofilowane fotele ze zintegrowanymi zagłówkami – wyglądają bardzo dobrze, a jeszcze lepiej się w nich siedzi. Pozycja za kierownicą jest bardzo wygodna, fotele nieźle trzymają ciało w zakrętach i nie męczą kręgosłupa w kilkugodzinnej trasie.
Codzienne użytkowanie Octavii umilają gadżety Simply Clever, czyli małe i duże schowki, których w tym aucie jest pełno. Nie zabrakło parasola ukrytego w drzwiach oraz skrobaczki do szyb przy klapce wlewu paliwa.
Skoda Octavia to kobieta idealna, choć nie bez wad
Każda kobieta, nawet ta najbardziej zbliżona do ideału ma swoje wady. Tak jak Skoda Octavia 2.0 TDI Sportline, która świetnie sprawdza się w każdych warunkach, ale ma swoje bolączki. Nowy system infotainment działa szybko i płynnie, ale nie zawsze chce nawiązać łączność z telefonem i często go rozłącza, tak bez przyczyny. To irytujące, szczególnie jeśli masz akurat włączoną nawigację i nie chcesz zabłądzić.
Kolejna rzecz to pasek od klimatyzacji i regulacji głośności radia, który jest umieszczony pod kratkami nawiewu. W ciągu dnia obsługuje się go bez problemu, ale gdy zapada zmrok trzeba z niego zrezygnować, bo producent nie przewidział podświetlenia. Ot, drobne niedopatrzenie.
TEST Skoda Karoq 2.0 TDI Style – na pożegnanie porządnego auta
Jak każda idealna kobieta, także Skoda Octavia 2.0 TDI Sportline ma swoją cenę. Podstawowa odmiana 1.5 TSI Essence kosztuje 110 800 zł. Wersja 2.0 TDI 150 KM to obowiązkowa skrzynia DSG i napęd 4×4 to już wydatek 136 900 zł. Nasza odmiana kosztowała – uwaga 195 100 zł! Raczej mało kto zdecyduje się na auto w takiej konfiguracji, ale gdyby zrezygnować z kilku „bajerów” i sportowego pakietu udałoby się zaoszczędzić kilkanaście tysięcy złotych.
Czy warto? Naszym zdaniem Skoda Octavia 2.0 TDI Sportline to bardzo kompletne i udane auto. Bardzo dobrze sprawdza się w trasie oraz w miejskiej dżungli. Ponieważ to diesel, na stacji benzynowej nie rujnuje domowego budżetu. Zawiezie Cię do sklepu, pracy, czy na randkę i nie koniecznie musiałbyś się jej wstydzić. Wybór oczywiście zawsze pozostaje indywidualny.