Seat Leon Sportstourer 1.4 e-Hybrid to obecnie najmocniejsza odmiana tego modelu w gamie hiszpańskiego producenta. Nie licząc oczywiście sportowej Cupry, ale to zupełnie inna historia. Czy hybrydowy Leon w rodzinnej odmianie kombi może konkurować z dieslem i czy takie auto ma w ogóle dziś sens? Sprawdzamy to w teście.
Seat Leon to jeden z najważniejszych, o ile nie najważniejszy model dla Hiszpanów. Już pierwsza generacja odniosła sukces, a bardzo wysoka popularność trzeciej odmiany Leona powstrzymała Volkswagena przed przekreśleniem marki z Martorell. Dlatego Seat Leon IV miał wysoko podniesioną poprzeczkę. Marka zdecydowała się wyodrębnić markę Cupra i teraz możemy mieć Leona zarówno z miedzianym znaczkiem Cupry lub bardziej „przyziemnego” Seata.
Hybrydowy Seat Leon Sportstourer potrafi być bardzo wydajny
Hybrydowy Seat Leon Sportstourer to mistrz wydajności, ale należy dodać – pod warunkiem, że jest systematycznie ładowany. Tak, to hybryda plug-in, więc można ją ładować z domowego gniazdka. Akumulator o pojemności 10,4 kWh netto zapewnia do 60 km zasięgu bezemisyjnej jazdy, a w trybie elektrycznym E-Mode pojedzie maksymalnie 140 km/h.
W praktyce ten zasięg wynosi 45-50 km, testowaliśmy auto w jesiennych warunkach, gdy temperatura nie przekraczała 10 stopni. Włączenie klimatyzacji „kradnie” kilka kilometrów zasięgu, ale jeśli ktoś na codzień jeździ tylko „dookoła komina” to w zupełności wystarcza. Gdy skończy się prąd, do gry wkracza turbodoładowany silnik benzynowy. Nie ładuje on baterii, a służy tylko do napędzania przedniej osi. W trakcie testu udało nam się osiągnąć średnie spalanie w cyklu mieszanym na poziomie 7,7 litra.
Całkowity zasięg przy oszczędnej jeździe to nawet 650 km, pod warunkiem, że wyruszamy z naładowaną baterią. Gdy ta jest pusta, znacznie wzrasta spalanie i posiadanie hybrydy przestaje mieć sens. Ładowanie z domowego gniazdka zajmuje ok. 5 godzin.
Seat Leon Sportstourer 1.4 e-Hybrid – osiągi
Spalinowy silnik 1.4 TSI w połączeniu z motorem elektrycznym daje łącznie 204 KM i 350 Nm. To niezłe wartości, które przekładają się też na osiągi. Sześciostopniowa skrzynia DSG przekazuje moc na przednie koła, a dzięki elektronicznej blokadzie mechanizmu różnicowego XDS nie ma efektu buksowania kół, czy niekontrolowanego poślizgu. Maksymalna prędkość to 220 km/h.
Wadą jest niestety mniejszy niż w „spalinówce”, 40-litrowy zbiornik paliwa. Teoretycznie zasięg 600-650 km na jednym baku i ładowaniu jest możliwy, ale wciąż trzeba częściej zaglądać na stację paliw niż w odmianie spalinowej, gdzie bak pomieści 10 litrów więcej. Do tego dochodzi mniejszy (470-1450 l), ale wciąż pojemny bagażnik (pozostałe wersje pomieszczą 620-1600 l).
Testowana odmiana to wersja FR, czyli ze sportowym pazurem. Oprócz bardziej agresywnego wyglądu mamy tutaj 18-calowe felgi z niskoprofilowymi oponami, a także utwardzone i obniżone o 15 mm zawieszenie. To akurat zbędny zabieg w tym aucie, bo przecież chodzi nam o wydajność i tańszą eksploatację, a nie o sportowe doznania – tutaj należy wybrać Cuprę Leona Sportstourer.
TEST Cupra Leon Sportstourer 310 KM – mało rozpoznawalne kombi
Seat Leon Sportstourer 1.4 e-Hybrid – cena w Polsce
Hybrydowy Leon Sportstourer jest dostępny tylko w wersji FR, a jego ceny w polskich salonach startują od 175 700 zł. Jeśli chodzi o moc to nie ma tutaj spalinowego odpowiednika. Najmocniejsza benzyna ma 150 KM, a diesel zaledwie 115 KM. Ta sama hybryda jest dostępna jako Cupra, a na dodatek w odmianie po faceliftingu, której w Seacie nie ma. Cupra Leon Sportstourer 1.5 e-HYBRID 204 KM kosztuje 189 700 zł.
Którą wersję najbardziej się opłaca? Biorąc pod uwagę, że Seat Leon po faceliftingu nie jest już oferowany, ale wciąż w sprzedaży, można ubiegać się o spory rabat. Cupra z kolei jest nieco ładniejsza i oferuje ciekawsze wnętrze. Coś kosztem czegoś.