To będzie jedna z najgorętszych premier motoryzacyjnych. Możesz stwierdzić, że to upadek motoryzacji, jeśli marka jak Ferrari tworzy SUVa. Takie czasy, choć auto nie jest bardzo różne od modeli, które już gdzieś widzieliśmy. Ferrari wymyśliło także nowy segment, specjalnie dla tego auta. Oto nowe Ferrari Purosangue.
Według Ferrari to nie jest SUV, ale FUV, czyli Ferrari Utility Vehicle. Sprytnie to wymyślili. Cel Włochów związany z FUVem jest też inne niż pozostałych producentów. Ferrari nie chce, aby Purosangue był koniem pociągowym całej firmy tak, jak w przypadku Lamborghini, gdzie Urus stanowi ponad połowę sprzedaży wszystkich Lambo. Marka z Maranello chce utrzymać ekskluzywność marki i ograniczyć produkcję nowego modelu do 3000 sztuk rocznie.
Poprawka 121
Może mieć to także związek z „Poprawką 121”, czyli wyjątkiem dla przepisów unijnych, zakładających, zakaz produkcji, a tym samym rejestracji samochodów spalinowych w 2035 roku. Wyjątek zakłada, że producent, który produkuje mniej niż 10 tys. samochodów rocznie może nie zważać na przepisy dotyczące emisji spalin. To pozwala Ferrari wciąż produkować silniki V12.
Ferrari Purosangue wciąż z V12
A właśnie taki silnik znajdziemy pod maską Purosangue. Jednostka o pojemności 6,5 litra wytwarza 724 KM przy 7750 obr./min. Moment obrotowy to 716 Nm, przy czym 80 proc. wartości momentu jest dostępne już od 2100 obr./min. Purosange pozostanie więc w lidze najszybszych aut świata. Sprint do setki trwa 3,3 sekundy, a prędkość maksymalna to ponad 310 km/h. O odpowiednie osiągi dba także 8-stopniowa skrzynia z dwoma sprzęgłami. Zmiana biegu to tylko 20 milisekund. No i popatrzcie na te łopaty!
Nowe Ferrari swoją bryłą przypomina nieco GTC4Lusso, z którym zresztą dzieli konstrukcję. Od innych „braci” także zaczerpnięto niektóre rozwiązania. Z modelu SF90 Stradale pochodzi oprogramowanie, a tylna oś skrętna z 812 Competizione. Do tego mamy jeszcze FAST – Ferrari Active Suspension Technology z neutralizacją przechyłów.
Drzwi jak w Rolls-Royce’ie
Wnętrze to nie typowe 2+2, ale w pełni wymiarowa kabina dla czwórki pasażerów. Z tyłu zamiast kanapy, znajdziemy dwa oddzielne fotele, bardzo podobne do tych z przodu. Ciekawostką są tylne drzwi otwierane „pod wiatr”, identycznie jak w konkurencie Purosange’a – Rolls-Royce’ie Cullinan.
Bagażnik jest bardzo pojemny jak na Ferrari, pomieści 473 l. Można go w dodatku powiększyć za pomocą przycisku, który składa tylne fotele „na płasko”.
Ile kosztuje Ferrari Purosangue?
Przypominają się nam słowa ówczesnego prezesa Ferrari – Sergio Marchionne. Ten zapytany przez prasę, czy włoska manufaktura wypuści na rynek pojazd typu Sport Utility Vehicle odparł krótko: „musielibyście mnie najpierw zastrzelić”. Od tej wypowiedzi minęło sześć lat i jak widać świat szybko się zmienia. SUV Ferrari jest teraz rzeczywistością i ciekawe, co teraz powiedziałby signor Sergio?
Ile kosztuje nowy SUV Ferrari? Oficjalna cena jest na razie nieznana. Mówi się o kwotach sięgających 390-400 tysięcy euro. To cena podobna do Urusa, ale o połowę wyższa Aston Martina DBX. Jeśli Włosi faktycznie utrzymają ograniczoną produkcję do 3000 sztuk, chętnych nie zabraknie.