TEST BMW M235i F22 - prawie jak "M" - Trends Magazines

TEST BMW M235i F22 – prawie jak „M”

Motoryzacja ewoluuje. Współczesne samochody są duże, ciężkie, naszpikowane elektroniką oraz systemami podnoszącymi bezpieczeństwo. Czy w dobie downsizingu, airbagów, katalizatorów i elektronicznych szper wciąż jest miejsce na radość z jazdy? Sprawdzamy to na przykładzie BMW M235i.

 

Z takim pytaniem wyruszaliśmy na prezentację BMW, która odbywała się na lotnisku w wielkopolskich Bednarach. Gwiazdą spotkania było BMW M235i F22. Przedstawiciele BMW nie ukrywali, że to jeden z najważniejszych modeli ostatnich lat. Flagowa wersja „dwójki” ma stanowić powrót do znanych i cenionych korzeni marki.

Za kierownicą tego samochodu każdy odkrywa w sobie dziecko. Chce cieszyć się jazdą, szuka wrażeń i emocji. Metamorfozę przechodzili nawet pracownicy BMW, którzy na testy serii 2 przyjeżdżali „siódemkami” – zapewniał menedżer odpowiedzialny za rozwój najmniejszego coupé BMW. Chwilę później dowiedzieliśmy się, czym M235i różni się od serii 1 Coupé. Po krótkim wprowadzeniu przyszedł czas na konkrety – sprawdzenie M235i w próbach dynamicznych.

BMW M235i F22 – dajmy mu wycisk!

Zaczynamy od niepozornego slalomu i szykany, symulującej omijanie przeszkody. Czy powtarzanie prostych manewrów, które stanowią ABC każdego kursu doskonalenia techniki jazdy, może wywołać uśmiech na twarzy? Podczas pierwszych przejazdów napęd, zawieszenie i układ kierowniczy pracują w trybie Comfort. Emocji jest jak na lekarstwo. Samochód sprawnie wykonuje polecenia kierującego, a elektronika skutecznie koryguje błędy i niedociągnięcia. W trybie Sport zabawy jest już więcej. Układ kierowniczy staje się bardziej komunikatywny, a silnik ostrej reaguje na gaz.

Seryjne (prawie) BMW M235i lepsze od M2. Czy to możliwie?

Przedsmakiem prawdziwiej zabawy jest przejście na Sport+. DSC przełącza się w tryb DTC, co oznacza, że elektronika zacznie korygować tor jazdy dopiero po wykryciu potencjalnie niebezpiecznego poślizgu. Mniej doświadczeni kierowcy zaczynają mieć problem z utrzymaniem się na trasie prób. Pozostali balansują na granicy poślizgu i coraz częściej kontrują. Świetna wprawka przed całkowitym wyłączeniem DSC. Kilkusekundowe wciśnięcie klawisza na tunelu środkowym zmienia 326-konne M235i. Najmniejsze coupé ze stajni BMW przestaje wybaczać błędy i uczy pokory. Kto zwykł nonszalancko operować pedałem gazu, ogląda latające wokół samochodu pachołki, wypada ze slalomu lub wyjeżdża z testu łosia tyłem.

Osoby z większym doświadczeniem doceniają M235i za łatwość prowadzenia przy użyciu pedału gazu. W grę wchodzi przede wszystkim nadrzucanie tyłem w celu korygowania lub zachowania optymalnego toru jazdy. O rekordowo długich i głębokich poślizgach lepiej zapomnieć. Nawet na zroszonej płycie poślizgowej trzeba się sporo napracować, by utrzymać BMW M235i F22 w „slajdzie”. W ubiegłym roku – podczas M Drive Tour – w tym samym miejscu driftowaliśmy M3 E92. Przy umiejętnym operowaniu pedałem gazu raz założoną kontrę można było utrzymywać niemal w nieskończoność.

Jadowite BMW M235i coupé od Manharta- TUNING

Turbodoładowany silnik M235i reaguje na polecenia z minimalnym, jednak istotnym w podbramkowej sytuacji opóźnieniem. Kolejne trzy grosze dorzuca elektroniczna blokada mechanizmu różnicowego w miejscu mechanicznej szpery. Przy próbach driftu istotne stają się nastawy zawieszenia oraz opony Michelin Pilot Super Sport, które zapewniają ogromne rezerwy przyczepności, jednak wymuszają jazdę „na okrągło”. Tak jest najszybciej i najprzyjemniej ‒ zupełnie jak w wyścigówce z prawdziwego zdarzenia. Powoli zaczynamy wierzyć w słowa menedżera odpowiedzialnego za serię 2, który twierdzi, że M235i pokonało okrążenie północnej pętli Nürburgringu w 8:15 min. Dość powiedzieć, że identyczny wynik wykręciła kultowa już seria 1 M Coupé. Równie cenione M3 E36 (8:20 min) czy M3 E46 (8:22 min) muszą uznać wyższość najmłodszego dziecka M GmbH.

Czas ochłonąć. Na kilka okrążeń po terenie lotniska zabieramy oba dostępne kabriolety. Sprawdzamy, jak bardzo różni się jazda 428i od prowadzenia 435i. Zaczynamy od słabszego, 245-konnego 428i. Mimo czterech cylindrów pod maską samochód z przyjemnym dla ucha warkotem wyrywa przed siebie. Prędkość rośnie sprawnie, jednak nie ma mowy o wgniataniu w fotele. Niedobór mocy zaczynamy odczuwać dopiero po przekroczeniu 160 km/h. W szybkim i wolnym slalomie oraz na zakrętach 428i długo trzyma wybrany przez kierowcę tor jazdy. W podbramkowej sytuacji najbardziej prawdopodobna jest podsterowność. Nadsterowność, szczególnie przy wyższych prędkościach, trzeba wymuszać. 306-konne 435i Cabrio chętniej zamiata tyłem. Także w tym przypadku nie ma mowy o zaskakującej kierowcę nadsterowności. Poślizg rozwija się powoli, a czasu na reakcję jest sporo. Sześciocylindrowy motor pracuje kulturalniej i ma niższe, przyjemniejsze dla ucha brzmienie. Zapewnia też wyraźnie lepszą dynamikę. Przed zakrętem, do którego 428i hamowaliśmy z 210 km/h, 435i pędzi 230 km/h.

Różnice przestają mieć większe wrażenie po otwarciu dachu. W serii 4 Cabrio najprzyjemniejsze jest spokojne podróżowanie z prędkością do 140 km/h. Kto lubi jeździć szybciej, musi też tolerować szalejący nad głowami huragan. Stojąc przed koniecznością wyboru między 428i oraz 435i wskazalibyśmy na słabsze Cabrio z dłuższą listą dodatków.

Wyjątkowe coupé BMW M235i

Lotnisko w Bednarach opuszczamy w dobrym nastroju. Na własnej skórze przekonaliśmy się, że rosnące skomplikowanie samochodów i coraz wyższy komfort jazdy nie muszą oznaczać utraty wrażeń czy mniejszej zabawy za kierownicą po odłączeniu elektronicznej asysty. Wręcz przeciwnie. Coraz lepiej zestrojone zawieszenia i systematycznie udoskonalane opony pozwalają na jazdę w tempie i z przeciążeniami niedostępnymi dla aut sprzed dekady. Rozczarowanie mogą przeżyć jedynie amatorzy jazdy poślizgami. Ich wywołanie i utrzymanie będzie coraz trudniejszym zadaniem.

Na koniec dodajmy, że przedstawiciele redakcji BMW TRENDS w kończącej dzień próbie szybkościowo-sprawnościowej zajęli wszystkie miejsca na podium. Dodatkowa radość z jazdy!

Łukasz Szewczyk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne

Tuning VW Golf Mk2 Rallye auto do tyłu

Ocalony od zagłady VW Golf Mk2 Rallye

Rzadko zdarza się znaleźć coś naprawdę wartościowego wśród sterty śmieci. Chyba jeszcze rzadziej samochód uratowany od smutnego dogorywania na złomowisku staje się na powrót piękną i szybką maszyną. Dla tego czarnego Golfa Mk2 los okazał się jednak łaskawy. Historia jest długa i zawiła.   Fascynacja Marcina Golfem Rallye trwa już wiele lat. Nie on pierwszy…

Tuning-VW-Garbus-widok z góry

160 km/h zabytkowym Garbusem i to nie koniec możliwości!

Volkswagen Garbus jest modelem wyjątkowym, z bogatą przeszłością, należy do najbardziej znanych i rozpoznawalnych samochodów świata. Jego historię zapoczątkowało porozumienie, jakie 17 stycznia 1934 r. podpisali konstruktor Ferdinand Porsche i ówczesny rząd niemiecki, dotyczące zaprojektowania niedrogiego „samochodu dla ludu”. Tak narodziło się auto, które do dziś ma wielu miłośników, nie tylko wśród amatorów zabytkowych modeli.…