Poszedł na ryby, a wyłowił BMW. I to jakie! - Trends Magazines

Poszedł na ryby, a wyłowił BMW. I to jakie!

Dość często zdarza się, że wędkarze znajdują na dnie rzek różne przedmioty. Ale ten wędkarz może mówić o prawdziwym szczęściu, bo wyłowił z rzeki BMW! To lepiej niż złota rybka!

Do niecodziennej sytuacji doszło w okolicach Landau w Bawarii. Zarzucając przynętę wędkarz zaczepił o coś ciężkiego. Na pewno nie spodziewał się, że o samochód. Wędkujący przyjrzał się dokładnie przedmiotowi i postanowił zawiadomić policję. Ci po przybyciu na miejsce wysłali pod wodę robota, aby zidentyfikował tajemniczy przedmiot – okazało się, że to samochód przykryty grubą warstwą mułu. 

Wezwano więc nurków, a także dźwig, który wyciągnąć auto na brzeg. Zatopionym pojazdem okazało się BMW serii 5 E12 sedan. Najprawdopodobniej leżało na dnie rzeki przez ponad 35 lat. Co ciekawe, nietypowe znalezisko znaleziono nieopodal fabryki BMW, gdzie od 1972 roku produkowano właśnie ten model. 

Wyłowione BMW jest w zaskakująco dobrym stanie

Wyłowione z Izery BMW wygląda jak kawał złomu, ale gdy zaczęto bliżej przyglądać się autu, okazało się, że jest w całkiem dobrym stanie. Tylne szyby były nienaruszone, tapicerka, a także drzwi wyglądały całkiem nieźle, a karoseria, choć oblepiona mułem wygląda na kompletną. Nie ugięła się nawet pod ciężarem kilkuset kilogramów błota. 

BMW z rzeki nie miało widocznych uszkodzeń, a w środku nie znaleziono ludzkich szczątek. Auto ma oryginalne tablice rejestracyjne, których historia w rejestrze sięga do 1988 roku. Nie udało się ustalić do kogo należał pojazd. 

Wyłowione E12 to prawdopodobnie wersja 518i lub 520i po liftingu, koloru niebieskiego. Samochód wyprodukowano prawdopodobnie w 1976 roku, więc ma na karku prawie pięć dekad. Ciekawe, czy ktoś zdecyduje się odrestaurować pojazd, czy zostanie skasowany. 

fot. Polizei Niederbayern

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne

Dwa modele VW T2 - doga i bus

Doka i Bus – dwa światy VW T2

Dwóch ludzi, dwa Volkswageny T2, stanowiące zjawisko niespotykane na polskiej scenie tuningowej. Gdy pojawiają się na zlocie czy przejeżdżają ulicami Warszawy, niczym magnez przyciągają spojrzenia. Każdy z samochodów prezentuje odrębny styl modyfikacji. Nie trzeba być Sherlockiem Holmesem, by już po krótkiej chwili spędzonej z nimi dopatrzyć się znaczących różnic. Wydaje się, że każdy „skręcił” we…