Samochody stają się coraz bardziej autonomiczne. To fakt, który można zaobserwować w motoryzacji od kilkunastu lat. BMW idzie dalej i pokazuje, że przy odpowiedniej infrastrukturze kierowca staje się całkowicie zbędny.
Samochody autonomiczne (czyli tak naprawdę samosterujące) testowano już w latach 20-tych ubiegłego wieku. Jednak dopiero początki XXI wieku, rozwój komputerów i czujników pozwolił tej technologii rozwinąć skrzydła. Niedawno w Monachium wprowadzono nawet prototyp autonomicznej taksówki. To pokazuje, w którym kierunku zmierza motoryzacja.
BMW poszło dalej i zaprezentowało nowy model iX, który sam zaparkuje, sam się naładuje, a nawet sam pojedzie na myjnie. To wszystko dzieje się przy pomocy kamer i czujników, które śledzą każdy ruch samochodu. Pokaz możliwości auta przy odpowiednio rozbudowanej infrastrukturze to jedno, a zauważalna zmiana stosunku człowieka do pojazdu tu zupełnie inna, choć połączona kwestia.
Sto lat temu, gdy automobile były nowością i produktem ekskluzywnym, wówczas główną rolę narzędzia do przemieszczania się i pracy (np. na roli) były konie. A jak dziś postrzegane są te zwierzęta? Jako coś ekskluzywnego, jako hobby. I historia może zatoczyć koło. Pojazdy takie jak BMW iX, które samo wykonuje (na razie) podstawowe czynności, a za chwilę może ograniczyć wpływ człowieka tylko do wydawania poleceń, staną się narzędziami do transportu i wykonywania pracy. Bez zbędnych sentymentów i emocji. Czy to nie prawdopodobny scenariusz?
Być może w niedalekiej przyszłości samochody dla ludzi, którzy faktycznie je lubią, staną się towarem podobnym do dzisiejszych koni. Towarem niszowym, ekskluzywnym, dla pasjonatów. Ba, nawet maniaków, którzy myją swoje auta gąbką, a nie pozwalają, żeby to auto samo pojechało się umyć! Śpieszmy się kochać prawdziwe samochody, tak szybko przeminą…
Zobaczcie, czy tak chcielibyście oglądać siebie, jako właściciela BMW?
Konrad Maruszczak