Wysokim mandatem zakończyła się zabawa „driftera” w BMW E36 cabrio. Pech chciał, że przy wyjściu z zakrętu 21-letni kierowca napotkał na radiowóz. Policjanci nie mieli litości.
Do nieco zabawnej (na pewno nie dla kierowcy), ale i niebezpiecznej sytuacji doszło we wsi Siercza, w powiecie wielickim. 21-latek, zapewne zadowolony, że zatankował swoje BMW E36 cabrio lub chcąc zaimponować pasażerowi wyjechał ze stacji benzynowej bokiem. Jesteśmy niemal pewni, że przed wykonaniem manewru padły słowa: „patrz teraz”.
Trzeba przyznać, że łuk prowadzący do wyjazdu ze stacji działa jak płachta na byka, szczególnie jeśli prowadzimy auto z napędem na tylną oś. Cały przejazd wyszedł kierowcy nawet gładko, ale lądowanie było bardzo twarde. I nie chodzi o to, że BMW wjechało w inne auto lub rozbiło się na słupie wysokiego napięcia. Przy wyjeździe ze stacji ni stąd, ni zowąd pojawił się radiowóz policyjnej grupy Speed.
Efektu możecie się domyślać. Nie, na pouczeniu się nie skończyło. – Policjanci grupy SPEEDz Krakowa zatrzymali kierującego i za stworzenie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym nałożyli na niego mandat w wysokości 5000 zł oraz 6 punktów karnych. Ponadto za niewłaściwy stan techniczny BMW został mu zatrzymany dowód rejestracyjny – wyjaśniła małopolska policja.
Poniżej możecie obejrzeć, jak wyglądał cały przejazd. Jak oceniacie takie wybryki na drogach publicznych?
Drifter zakończył popisy przed maską radiowozu grupy SPEED. Za stworzenie zagrożenia w rejonie stacji benzynowej otrzymał mandat w wysokości 5000 zł https://t.co/uSI2azGTCq pic.twitter.com/vTkoQXsn39
— Małopolska Policja (@kwpkrakow) April 19, 2022