Wielu kierowców BMW, gdy tylko spadnie śnieg chce spróbować swoich sił w kontrolowanym poślizgu. Nic w tym złego, ale niestety większość z nich robi to na drogach publicznych. Drift tego kierowcy BMW na parkingu pod supermarketem zakończył się interwencją policji i bardzo wysokim mandatem.
Aż chciałoby się napisać, że „piłowanie Golfa na ręcznym pod supermarketem to nie drift”, ale akurat tutaj mieliśmy do czynienia z autem tylno napędowym, więc do driftu już bliżej. Żarty na bok, bo takie zachowanie musi być karane, dlatego że parking publiczny (niezależnie od tego, czy opustoszały) to nie miejsce do ćwiczeń swoich umiejętności.
Drift na rondzie w BMW zakończył się mandatem, choć w pobliżu nie było policji
Czy „jazda bokiem” BMW na parkingu to już drift?
Kierowca tego BMW postanowił poćwiczyć driftowanie na terenie targowiska miejskiego w Piasecznie. Pomimo, że parking obiektu był opustoszały, ta sytuacja nie powinna mieć miejsca. Szczęśliwie (nie dla kierowcy) w pobliżu akurat znajdował się patrol policji piaseczyńskiego wydziału ruchu drogowego, który od razu zareagował.
Wybryki 29-letniego mężczyzny zostały zatrzymane, a on sam otrzymał srogi w wysokości 3000 złotych, a na jego konto wpłynęło 16 punktów karnych. To jednak nie wszystko. Sprawdzenie w policyjnym systemie wykazało, że kierowca jest poszukiwany w celu ustalenia miejsca pobytu przez Prokuraturę Rejonową w Kielcach. Bez wątpienia to oznacza dla niego kolejne problemy.
Policja apeluje o ostrożność na drogach
„Śnieg i oblodzona nawierzchnia na parkingach to idealne miejsce dla drifterów – kierowców, którzy wykorzystują swoje samochody do jazdy w tzw. „kontrolowanym poślizgu”. Amatorzy takiej jazdy oprócz zagrożenia, jakie stwarzają dla siebie oraz innych użytkowników ruchu drogowego, powodują także zakłócenie spokoju dla okolicznych mieszkańców głośnym wyciem silników”. – czytamy w policyjnym komunikacie.