W Polsce informacja o powypadkowej przeszłości pojazdu budzi lęk. Nieprzypadkowo. Nierzadko do mechaników trafiają auta w koszmarnym stanie. Sytuacja wygląda inaczej na zachodzie Europy. Naprawiane są samochody, które nadają się do naprawy, a operacja ma ekonomiczne uzasadnienie.
Doskonałym przykładem jest BMW M3 E46, które trafiło na plac duńskiej firmy Schmiedmann. Coupé wzięło udział w kolizji, jakich wiele. Uderzenie i wypadnięcie z drogi zniszczyło pas przedni, błotniki, maskę i tylny zderzak. Gdyby było to zaniedbane 316i, naprawa nie miałaby już sensu. Ale mowa o M3 ze świetnym silnikiem S54.
W Schmiedmannie zapadła decyzja, by przywrócić M3 dawną świetność, a nawet pójść krok dalej! Samochód został naprawiony z użyciem części z oferty duńskiej firmy tuningowej.
Zamontowano wykonaną z włókna węglowego maskę – wzorowaną na pokrywie limitowanego M3 GTR. Z kolei nowa klapa bagażnika pochodzi z M3 CSL. Układ wydechowy – środkowy i tylny tłumik wraz z rurami – dostarczyła renomowana firma Supersprint.
Schmiedmann nie zapomniał też o dodatkach – karbonowych nerkach, dokładce przedniego zderzaka i dyfuzorze oraz diodowych lampach tylnych z E46 po face liftingu.
Schmiedmann uczciwie podchodzi do sprawy, prezentując zdjęcia M3 zarówno przed, jak i po naprawie. Gdyby w przyszłości ktoś trafił na ten samochód na rynku wtórnym, nie będzie musiał żmudnie odtwarzać jego historii, tylko od razu trafi na informację o przeszłości auta.
Fot. Schmiedmann
(BMW TRENDS 3/2018)