Spieszmy się kochać silniki V12, bo znikają coraz szybciej. BMW podało datę śmierci największego silnika w ofercie. Ostatnim modelem z 12-cylindrową jednostką będzie M760Li.
Silniki V12 w dzisiejszych czasach są jak czarne owce, bo porównaniu z hybrydami, a już tym bardziej z elektrykami wypadają słabo pod kątem norm emisji spalin. A te niestety dziś liczą się jak nic innego. BMW podało datę ostatniego modelu z jednostką V12 – czerwiec 2022.
Wtedy z taśm montażowych zjedzie 12 limitowanych sztuk BMW M760Li i wszystkie z nich trafi niestety tylko do USA. Auto ma wyróżniać się specjalnymi 20-calowymi felgami. Do wyboru będą dwa standardowe kolory nadwozia – Window Grey lub Jet Black, a także 80 z palety BMW Individual. We wewnątrz o unikalności „siódemki” mają świadczyć tabliczki “THE FINAL V12″ na drzwiach oraz tabliczka znamionowa informująca właściciela o numerze egzemplarza.
Najważniejsze jednak jest oczywiście pod maską. Ostatni okrzyk V12 wyda za pomocą jednostki N74B66TÜ. Generowane przez nią 610 KM w zakresie od 5500 do 6500 obr./min oraz 800 Nm od 1500 do 5000 obr./min sprawiły, że M760Li xDrive stało się najmocniejszym, najlepiej przyspieszającymi, a przy okazji najdroższym BMW w historii.
„Siódemka” z V12 i ostatnim numerem VIN z pewnością będzie niezłą lokatą kapitału, bo auto aspiruje do przyszłego klasyka. Ile przyjdzie zapłacić 12 szczęśliwym i, należy dodać bogatym właścicielom? Tego na razie nie wiadomo, ale biorąc pod uwagę, że standardowe M760Li kosztowało w granicach 800 tys. złotych, tutaj możemy spodziewać się kwoty dochodzącej do miliona.
Co ciekawe, jednostka V12 od BMW nie znika na dobre z rynku. Bawarski producent nadal będzie produkował te silniki o pojemności 6,75 dla Rolls-Royce’a. Przez jak długo? To pytanie pozostaje otwarte.
Konrad Maruszczak