Ford wpadł na pomysł skonstruowania aplikacji na smartfona, umożliwiającej zrobienie… „przygazówki”. Możesz tym zaszpanować np. na zlotach. Będzie hit?
Sterowanie samochodem z telefonu to żadna nowość. Już w latach 90. mogliśmy ten patent oglądać na ekranach, kiedy James Bond sterował swoim BMW E38 po parkingu. Oczywiście wówczas to była fikcja, bo wiemy jak wyglądało to naprawdę, ale dziś sterowanie niektórymi funkcjami ze smartfona, nawet parkowanie, czy przejażdżka na myjnie stały się rzeczywistością.
Ford wymyślił aplikację do Mustanga, która umożliwia robienie tzw. „przygazówek”. Idea jest taka, aby kierowca sam miał przyjemność posłuchać jak brzmi jego Mustang stojąc na zewnątrz auta. Jak to działa? Smartfon łączy się z silnikiem i wykonuje odpowiednią serię „przygazówek”. Może to być jeden solidny strzał gazem, utrzymywanie danych obrotów, lub też regularne dokładanie gazu, aby wycisnąć z silnika najlepszy dźwięk.
Co ciekawe, system ma emitować dźwięki z głośników, a nie z układu wydechowego i tu robi się już trochę słabo. Mamy pewne podejrzenia, że Ford chce zastosować podobną aplikację w pojazdach elektrycznych, które przecież żadnego dźwięku nie wydają.
Na razie aplikacja Forda jest w fazie testów i wejdzie na rynek prawdopodobnie z nową generacją Mustanga, a ten ma pojawić się w przyszłym roku.
Jak podoba Wam się taki gadżet? Hit czy kit?