Volkswagen Golf jest autem, które pokochały dziesiątki milionów klientów na całym świecie. Tym modelem Niemcy udowodnili, że niepozorny i niezbyt wyjątkowy samochód może na stałe zapisać się na kartach historii motoryzacji.
Volkswagen zaprezentował Golfa 46 lat temu. Na przestrzeni kilkudziesięciu lat Golf stał się autem kultowym, który zaczęli naśladować niemalże wszyscy. Kilkanaście miesięcy temu zadebiutowała ósma generacja hitu z Wolfsburga, która wbrew pozorom jest prawdziwą rewolucją.
Golf nigdy nie zaskakiwał. Od zawsze budował swój sukces na prostocie oraz praktycznych rozwiązaniach. Pierwsza generacja niemieckiego hitu idealnie trafiła w gusta klientów. Auto nie wyglądało pretensjonalnie, było przyjazne w codziennym użytkowaniu, praktyczne i bardzo przemyślane. Golf Mk 1 oferowany był w wersjach 3- lub 5-drzwiowej. Dostępny był także kabriolet. Nieobecne było kombi. Gratką dla osób żądnych wrażeń stworzono odmianę GTI, która łączyła wielokrotnie już wspominaną praktyczność ze sportowymi osiągami oraz ponadprzeciętnymi doznaniami z jazdy.
Lata mijały, a Golf ewoluował. Rewolucja? W stylistyce kompaktowego auta z Wolfsburga nie dotyczyła. Ewoluowały także silniki, które wraz z rozwojem technologii stawały się nowocześniejsze, mocniejsze, a także coraz bardziej oszczędne. I tak do pojawienia się Golfa ósmej generacji.
Volkswagen Golf VIII – Nowe rozdanie
Najnowsze wcielenie Golfa nie od razu zdradza swoją rewolucyjną naturę. Tym bardziej że auto wygląda bardzo znajomo.
Niemieccy designerzy po raz kolejny wykazali się olbrzymią zachowawczością. Nowy Golf wygląda jak… Golf. Ósemkę najłatwiej rozpoznać po zupełnie nowym pasie przednim z węższymi i bardziej smukłymi kloszami reflektorów. Inne są także lampy tylne, które opcjonalnie mogą być wyposażone w technologię IQ Light oraz dynamiczne kierunkowskazy.
Stylistycznych zmian względem poprzednika jest mnóstwo, ale na ich wyłapanie potrzeba czasu. Pod tym względem w dalszym ciągu możemy mówić o ewolucji, a nie o rewolucji.
Podobne wrażenie można odnieść studiując ofertę jednostek napędowych. Widnieją w niej znane silniki z serii TSI oraz TDI. Wszystko to już było. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Podobnie jak skrzynia biegów DSG oraz napęd tylko na przednią oś (4Motion pojawi się w późniejszym terminie). Wprawne oko dostrzeże jednak literkę e przed niektórymi wersjami silnika TSI. Tego nie było w poprzedniku. To zupełna nowość, która oznacza dopasowanie się nowego Golfa do aktualnych proekologicznych trendów.
VW Golf 1.5 eTSI – W stronę ekologii
Jednostka 1.5 eTSI o mocy 150 KM napędzająca VW Golfa VIII wspomagana jest 48-woltową instalacją elektryczną. Całość tworzy tak zwaną miękką hybrydę. Golf z silnikiem eTSI nie porusza się tylko dzięki sile elektronów (takie odmiany pojawią się jednak już wkrótce). Instalacja elektryczna pomaga jedynie silnikowi spalinowemu i odciąża go tak często, jak to tylko możliwe.
W praktyce jednostka zasilana benzyną potrafi zostać zgaszona w chwili odpuszczenia pedału gazu, nawet gdy prędkość przekracza 100 km/h. Silnik działa bardzo płynnie i praktycznie niezauważalnie. Jedynie wskazówka obrotomierza na cyfrze 0 pokazuje dobitnie, że spalinowy napęd jest wyłączony.
Miękkohybrydowy charakter nowego silnika daje się odczuć podczas jazdy miejskiej. System start&stop gasi silnik spalinowy jeszcze przed całkowitym zatrzymaniem się pojazdu, np. podczas dojazdu do świateł. Tutaj z płynnością działania bywa różnie, a jazda może być momentami dość szarpana. To ma jednak jeden cel – jak najniższe zużycie paliwa oraz dostosowanie się do coraz ostrzejszych norm emisji spalin.
W praktyce 150-konny Golf potrafi spalić nieco ponad 5 l/100 km, ale także ponad 8 l/100 km. Wszystko zależy od kierowcy oraz sytuacji na drodze. Jednak to nie nowa jednostka z serii eTSI jest prawdziwą rewolucją w przypadku nowego modelu. Największą przeszło wnętrze.
VW Golf VIII 1.5 eTSI vs VW Golf I – czy to jeszcze Golf?
Wsiadając po raz pierwszy do nowego Golfa można odnieść wrażenie, że pomyliło się auta. Kabina w niczym nie przypomina wnętrza poprzednika. Co prawda kierownica w dalszym ciągu jest okrągła, fotele wygodne i komfortowe, a kierunkowskazy włącza się typowymi dźwigienkami, ale cała reszta pokładowych instrumentów jest zupełną nowością.
Siedząc za kierownicą nowego kompaktu z Wolfsburga można odnieść wrażenie, że Niemcy wynaleźli Golfa na nowo. Za taki stan rzeczy odpowiada niemalże całkowite przeniesienie obsługi pokładowych instrumentów na panele dotykowe. W kabinie nowego modelu próżno szukać praktycznych przycisków czy pokręteł. Do sterowania klimatyzacją służą niewielkie powierzchnie dotykowe oraz ekran systemu multimedialnego. Podobnie jest z ustawieniami głośności systemu audio. Światła? Je także ustawia się z poziomu dotykowego panelu umiejscowionego z lewej strony kolumny kierownicy. Zupełnie inny jest także niewielki drążek skrzyni DSG, który przypomina ten sam element stosowany w najnowszych modelach Porsche.
Jedno jest pewne – wnętrze nowego Golfa wygląda bardzo nowocześnie, a wszystkie wyżej opisane elementy są znakiem naszych czasów. Jednak do obsługi trzeba się przyzwyczaić. Dobrze znana z wcześniejszych generacji ergonomia oraz przyjazność obsługi odeszły w niepamięć. Fani nowych technologii będą zachwyceni. Wierni fani modelu już niekoniecznie.
Oddzielny temat to szeroko pojęta praktyczność oraz jakość materiałów użytych do wykończenia wnętrza. W kabinie nowego Golfa jest dużo miejsca, bagażnik ma podobnie jak w poprzedniku rozsądne 380 litrów pojemności, ale materiały w kabinie nie wszystkim się spodobają.
Ekran dotykowy oraz duże powierzchnie pokryte błyszczącą powłoką łatwo zbierają odciski palców oraz kurz. Zaskakuje także jakość niektórych tworzyw, które są bardzo twarde. Postęp? W tej dziedzinie mało widoczny.
Cennik nowego Golfa otwiera kwota 74.590 zł za podstawową wersję z 1-litrowym 90-konnym silnikiem TSI. Tyle wystarczy również na zakup zadbanego i dopracowanego z największą starannością Golfa pierwszej generacji w topowej odmianie GTI. O ile znajdziecie kogoś, kto taki samochód będzie chciał sprzedać.
Blisko pół wieku temu Volkswagen stworzył auto, które przez kolejne kilkadziesiąt lat pisało swoją motoryzacyjną historię pięknymi zgłoskami. Czy najnowsze, ósme wcielenie Golfa dopisze do tej sagi kilka ciekawych wersów? Odpowiedź na to pytanie poznamy już wkrótce. Jednak teraz segmentowa konkurencja jest o wiele silniejsza i lepiej przygotowana do walki o prym niż kilkadziesiąt lat temu. Umarł król, niech żyje król? W tym przypadku nie jest to takie oczywiste…
Paweł Kaczor
Fot. autor