Youngtimery i zabytkowe samochody są świetną lokatą kapitału. Zyskują na wartości szybciej od jakichkolwiek akcji czy obligacji. Na wskroś oryginalne BMW Z1 dowodzi, że w parze z profitami może iść radość z jazdy.
W 1987 roku BMW na salonie samochodowym we Frankfurcie zaprezentowało Z1 – interpretację kultowego roadstera 507. Najwięcej o modelu mówi jego oznaczenie. Z to pierwsza litera niemieckiego słowa Zukunft (przyszłość). I rzeczywiście nikt wcześniej nie zdecydował się na stworzenie auta z chowanymi w progach drzwiami czy karoserią składającą się z paneli z tworzywa sztucznego i włókna szklanego. Elementy nadwoziowe były łatwo demontowalne – na wypadek, gdyby właściciel Z1 postanowił… zmienić jego kolor. Operacja miała zajmować 40 minut (w rzeczywistości trwała dłużej). Łatwość wymiany poszycia nie oznacza, że stan karoserii można zignorować. Sporym problemem są nawet zarysowania czy drobne uszkodzenia poszycia. Ponieważ było ono elastyczne, BMW pokrywało je specjalnym lakierem o zwiększonej odporności na pękanie. Przy naprawach konieczne jest więc użycie odpowiedniej farby.

Wpływ na wartość samochodu mają najmniejsze i z pozoru mało ważne detale. Chociażby montowany do pierwszej serii pojazdów radioodtwarzacz firmy Sony z nadrukowanym oznaczeniem Z1 Audio System i przeznaczoną do tego modelu zmieniarką CD. Przymierzając się do zakupu Z1 warto odwiedzić poświęconą modelowi stronę www.bmw-z1.de, gdzie zebrano wszystkie ciekawostki, skatalogowano wersje kolorystyczne czy przygotowano formularz ułatwiający przeprowadzenie rzetelnej oceny auta.


To warto wiedzieć:
Klimatyzacja nie była oferowana nawet za dopłatą
Jeden nowy egzemplarz prawdopodobnie sprzedano w Polsce
Tym się nie przejmuj:
Usterki silnika i skrzyni biegów
To warto sprawdzić:
Kondycja nadwozia
Stan elementów wnętrza
| Silnik | 2.5 R6 (170 KM, 222 Nm) |
| Skrzynia biegów | 5-stopniowa |
| Długość/ szerokość/ wysokość | 3921/ 1690/ 1277 mm |
| Rozstaw osi | 2400 mm |
| Koła | 225/45 R16 |
| Masa własna | 1250 kg |
| 0–100 km/h | 7,9 s |
| V maks. | 225 km/h |
Szymon Łukasik, fot. autor









Jeden komentarz
Comments are closed.