Na pewno zadajecie sobie pytanie, co do licha na stronie VW TRENDS robi Trabant? Oto odpowiedź prosto z Wikipedii! „Trabant 1.1 to model produkowany na licencji Volkswagena od 1990 r., kiedy został wyposażony w silnik czterosuwowy o pojemności 1043 ccm oraz mocy 29 kW (39,5 KM)”.
Niewątpliwie jest to dość naciągane, bo Trabi produkowany był nieprzerwanie od 1957 roku, a VW tchnął weń nowe życie dopiero 33 lata później, ale volkswagenowego serca odmówić mu nie można. Pamiętam jeszcze, że nie tak dawno lekki Trabant z silnikiem VW potrafił zadziwić osiągami kierowców nowszych i droższych samochodów. Prezentowany egzemplarz pod maską ma motor 1,3 l o mocy 60 KM montowany w Wartburgach, ale także w Volkswagenach Polo.
Z Trabantem jest jak z Golfem
Oba modele mają swoich zagorzałych fanów, oba są już kultowe. Prezentowane auto tuż po zakupie trafiło do garażu, gdzie przez prawie dwa lata było doprowadzane do jak najlepszego stanu. Pierwszy raz po odbudowie na ulicę wyjechało w 2008 r.
Podczas remontu auto zostało rozebrane na części pierwsze. Głównym założeniem było to, aby nie brać się za coś, czego właściciel wraz z ojcem nie da rady zrobić własnymi siłami. Na początku panowie odkręcili wszystkie duroplasty z wyjątkiem dachu (Trabant złośliwie nazywany jest fordem kartonem ze względu na materiał, z jakiego został wykonany). Następnie przyszedł czas na konstrukcję. Na szczęście okazało się, że ogólny stan blachy nie jest najgorszy, tylko progi i nadproża wymagały wymiany, resztę dało się odratować.
Tuning Trabanta
W tym czasie odbyła się przymiarka felg, jakie docelowo miały znaleźć się w nadkolach. Są to obręcze Mattig w rozmiarze 7×13 cali, na które naciągnięto opony 175/50. Następnie obniżono zawieszenie sposobem chałupniczym, czyli po prostu skrócono sprężyny o kilka zwojów. Po tym manewrze szybko okazało się, że tylne nadkola wymagają poszerzenia o około 4 cm, w przeciwnym wypadku nie pomieszczą szerokich felg.
Całe nadwozie zostało wygładzone zaspawano wloty powietrza w słupkach, a dach zaklejono żywicą, by nie było konieczne montowanie listwy okalającej. Ostatnim etapem prac blacharskich było wykonanie nowych mocowań pod wcześniej przygotowane pochodzące z Hondy CRX fotele. Czemu akurat takie? Otóż są niewielkie, lekkie i doskonale wyprofilowane. Po wyspawaniu nowych mocowań nastąpiła konserwacja i zabezpieczenie konstrukcji. Kolejny etap mozolnej pracy to montaż duroplastów. Trabant miał przypominać 601, w tym celu przez dłuższy czas właściciel kompletował poszczególne elementy ze starszego modelu.
Były to maska, atrapa, zderzak, błotnik tylny bez wlewu paliwa oraz komplet lamp. Jak twierdzi właściciel, od tego momentu Trabant zaczął powoli znowu przypominać samochód, a prace nadal trwały. W przypadku zderzaków wybrano model „kwadratowy”, przedni został skrócony i zamontowany niżej niż w oryginale, z tylnego natomiast zrezygnowano całkowicie. Tylny pas w Trabancie jest wyprofilowany tak udanie, że wygląda dobrze, a nawet lepiej bez zderzaka.
Wreszcie nadszedł czas na moment kulminacyjny prac nad prezencją nowy lakier. Położono podkład i… koniec! Podkład pełni obecnie rolę powłoki lakierniczej Trabanta.
Błyszczące wnętrze Trabanta
Trzeba przyznać, że pomysł był przedni, a jasnoszary matowy kolor pasuje do Trabiego jak do żadnego innego auta! Wnętrze nadwozia dla odmiany pomalowane zostało błyszczącym szarym lakierem.
Gdy świeżo pomalowane auto zostało ostatecznie poskręcane w jedną całość, okazało się, że stoi jeszcze zbyt wysoko nad asfaltem. Sprężyny obcięto jeszcze bardziej, amortyzatory również skrócono i poddano regeneracji.
W zawieszeniu zamontowano rozpórki kielichów przednich i tylnych, a ostatni szlif to montaż felg polakierowanych dla kontrastu tym samym lakierem co wnętrze. Z drobniejszych modyfikacji nie sposób nie zauważyć lakierowanych na czerwono krzyży w przednich lampach z Golfa II oraz czerwonych kloszy lamp tylnych.
Co uległo zmianom w kabinie? Całkiem sporo. Zamontowana została deska starego typu, polakierowana tym samym lakierem, co reszta wnętrza. Zamontowano w niej trzy zegary ze wskazówkami ustawionymi pionowo. Są to prędkościomierz, woltomierz i obrotomierz.
Wartym nadmienienia faktem jest to, iż zegary zostały wykonane własnoręcznie. Boczki, półkę i kanapę oklejono czarnym welurem, a w tylnej części kabiny pojawiła się półklatka, tzw. rollbar.
Fotele zostały wyposażone w szelkowe pasy Schroth z elektrycznymi napinaczami, a archaiczną kierownicę zastąpił produkt firmy Victor.
Piotr Dankiewicz
Fot. Mikołaj Urbański
Trabant z silnikiem W
SILNIK/NAPĘD: benzynowy 1043 ccm, 39 KM przy 5300 obr./min, 74 Nm, manualna 4-biegowa skrzynia biegów
OSIĄGI: V-maks. 125 km/h; 0-100 km/h 22 s
WYMIARY: (dł./szer.) 3510/ 2020 mm
CENA: od 1 zł!
PODZIĘKOWANIA: dla Ani za cierpliwość i wsparcie oraz dla Taty za pomoc przy budowie auta
(VW TRENDS 5/2011)