Już w drugiej połowie 1999 roku BMW spróbowało uczynić ze zautomatyzowanych skrzyń sportowo nacechowaną alternatywę dla klasycznych automatów i wprowadzić je do popularnych modeli. W operacji palce maczał dział marketingu, który postanowił ogrzać się w blasku skrótu SMG, wcześniej zarezerwowanego jedynie dla nabywców M3. Oznaczenie SMG wywodziło się od Sequentielle M Getriebe. Z kolei skrót na selektorach skrzyń słabszych modeli pochodził od Sequentielle Manuelle Getriebe. Alternatywnie używanym oznaczeniem w krajach anglojęzycznych było SSG (od Sequential Sports Gearbox). Dla lepszego rozróżnienia skrzyń będziemy go używali w dalszej części artykułu.
SSG
Osprzęt dla debiutującej w E46 przekładni SSG przygotowało włoskie Magneti Marelli – firma, która „zautomatyzowała” też przekładnie Alfy Romeo, Fiata, Ferrari i Aston Martina. SSG wyposażono w sportowy tryb pracy i funkcję wspomagania ostrych startów, w której zwolnienie sprzęgła następowało przy 4000 obr./min. Przy kierownicy znalazły się dwie manetki do zmiany biegów. Każda pozwalała na włączanie zarówno niższych, jak i wyższych przełożeń. To ukłon w stronę kierowców prowadzących auto jedną ręką. W SMG przewidzianym dla M3 zmiany w górę i w dół wykonywało się osobnymi manetkami.

USTERKI
Zautomatyzowane skrzynie biegów BMW nie cieszą się dobrą sławą. To w dużej mierze zasługa usterkowych przekładni SMG I oraz SSG I. Nie oznacza to, że całkowicie wolne od wad są kolejne generacje skrzyń. Pompy hydrauliczne i czujniki zawodzą również w SSGII, SMG II i SMG III. Istotnym problemem jest też tempo zużywania sprzęgła, które przy spokojnej eksploatacji z przewagą jazdy na trasie wystarcza do 100–120 tys. km, a w samochodzie ostro eksploatowanym w cyklu miejskim kończy się już po 50–70 tys. km. W przypadku montowanych do BMW skrzyń SMG jest drogo lub bardzo drogo. Przekładnie SSG nie potrzebują nietypowych sprzęgieł. Pasują zestawy do modeli z manualem.

Istotna jest adaptacja skrzyni, czyli elektroniczna kalibracja parametrów pracy. Zdarza się, że odpowiednio przeprowadzony zabieg jest w stanie np. ograniczyć szarpnięcia towarzyszące zmianom biegów czy rozwiązać problem ślizgającego się sprzęgła, wprowadzając informację o momencie, w którym zaczyna ono „łapać”. Problem w tym, że diagnostyki zautomatyzowanych skrzyń podejmują się tylko niektóre warsztaty. Nic dziwnego, że użytkownicy tak skonfigurowanych BMW próbują brać sprawy we własne ręce i z wykorzystaniem interfejsu diagnostycznego kalibrować przekładnię.

Skrzynie SSG zostały wyparte z rynku przez stale udoskonalane przekładnie automatyczne. Z pewnością ku rozczarowaniu BMW, które wprowadzając SSG I liczyło, że może być ono wybierane nawet przez ok. 40 procent nabywców E46 330i. Skrzynia nie spełniała oczekiwań rynku i nie wytrzymała konfrontacji z szybko rozwijającą się techniką. W 2006 roku ZF przedstawił udoskonaloną wersję sześciobiegowego automatu, który w 0,12 s potrafił zredukować z ostatniego biegu na drugi, a sprzęgła blokujące konwerter momentu obrotowego były spinane tak szybko, jak to możliwe – na wszystkich biegach od ok. 1100 obr./min (w starszych skrzyniach od 1500 obr./min). Reakcje na gaz stały się bardziej liniowe, a możliwość ręcznego sterowania skrzynią ułatwiła pełne wykorzystanie mocy czy hamowanie silnikiem. Produkowana od 2008 roku ośmiobiegowa skrzynia ZF 8HP jest już klasą samą dla siebie. Imponuje płynnością działania, a jej sportowa wersja praktycznie nie odstaje tempem od dwusprzęgłówek. Jakby tego było mało, przy każdej zmianie biegów w trybie Sport+ przekładnia potrafi dać kierowcy delikatnego kopniaka w plecy – zupełnie jak SMG.
Szymon Łukasik, Fot. BMW

