BMW zdecydowało o nieprzedłużaniu kontraktu z holenderską fabryką VDL Nedcar, niedaleko Nieuwstadt. W wyniku tej decyzji pracę może stracić nawet 2000 pracowników.
Z holenderską firmą VDL Nedcar związana jest długa historia, bowiem w tym miejscu produkuje się samochody od przeszło 55 lat. Jest to największa fabryka tego typu na terenie Holandii. Z taśm montażowych wyjeżdżały tutaj Volvo, Smarty, BMW czy Mini. Fabryka VDL Nedcar jest w stanie wyprodukować nawet 200 tys. pojazdów rocznie.
BMW kończy kontrakt z holenderską fabryką
Współpraca BMW i VDL Nedcar już się kończy. Niemiecki koncern był dla Holendrów ważnym partnerem, a zakończenie dużego kontraktu oznacza zwolnienia dla około 2 tys. osób. Holenderska fabryka pozostawi jedynie 450 pracowników, którzy mają zająć się prototypami i projektami niższej kategorii.
BMW nie zdecydowało się przedłużyć kontraktu, ponieważ nad rynkiem motoryzacyjnym w Europie zawisły czarne chmury. Sprzedaż nowych aut spada, a także znacznie rosną koszty produkcji. Sytuacji nie poprawiają też chińskie marki, które rozpoczęły szturm Starego Kontynentu, oferując samochody znacznie tańsze niż te, produkowane w Europie. Mowa oczywiście o samochodach elektrycznych.
Holendrzy nie znaleźli też nowego partnera biznesowego, z którym mogliby kontynuować produkcję na szeroką skalę. Producenci samochodowi obecnie nie są skłonni do nawiązywania nowej współpracy.
— Kontynuujemy nasze starania, aby przyciągnąć nowych klientów. Pozostajemy w pełni zaangażowani we wzmacnianie marki VDL Nedcar w przyszłości — mówi w rozmowie z Automotive News Europe dyrektor zarządzający John van Soerland.