Polak potrafi! Stanced BMW E23 735iA.

Pewnej soboty pijąc kawę ze znajomym Dawid wpadł na pomysł kupna klasycznego samochodu. Po szybkim prześledzeniu aukcji wybrali się razem na Mazury po BMW E23 735iA.

Kiedy Dawid miał 18 lat, myślał o innych autach. Pod uwagę brał zakup Audi A4, Citroena C4 lub Hondy Civic, rozważał też propozycję dziadka, który oferował mu swojego Volkswagena Jettę A2 Coupé. Ostatecznie jednak zdecydował się na BMW E36. Szybko zrozumiał, jak wielu rzeczy będzie się musiał nauczyć. Po godzinach spędzonych w garażu i przed komputerem połknął bakcyla tuningu. Od tamtej pory minęło dziesięć lat. W tym czasie był właścicielem dziesięciu aut marki.

Spontaniczna decyzja

Był to najbardziej spontaniczny wyjazd po auto w życiu Dawida. Po BMW E23 dwóch znajomych z Jaworzna pojechało do Olsztyna. Nim stary Opel dowiózł ich na miejsce, było już po zmroku. Samochód był pokryty czarnym matowym lakierem. Miał bardzo zniszczone elementy chromowane, za to blacharsko i mechanicznie zapowiadał się obiecująco. Z nowym nabytkiem panowie wrócili do domu o 8.00 rano. Prace ruszyły od razu. Pewne było to, że BMW odzyska oryginalny kolor.

Strzał w dziesiątkę

Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Lakier bahamabeige metallic perfekcyjnie podkreśla linię nadwozia deficytowej już serii 7. Następnie postanowiono odnowić detale.

Wszystkie elementy chromowane, części dekoracyjne, zderzaki i rynienki deszczowe zostały odnowione bądź wymienione na nowe. Dawid skompletował trudno dostępny pakiet Zendera do tego modelu, składający się z przedniej dokładki, spojlera tylnej klapy oraz tylnych spliterów.

Zamontowano też kultowe koła OZ Mito w rozmiarze 18 cali i szerokościach 8,5 cala na przedniej osi oraz 10 cali na tylnej. Koła idealnie współpracują z pneumatyką, chowając się tuż za krawędziami błotników po zmniejszeniu ciśnienia?

Dawid doskonale wiedział, że remontu wymaga też silnik. Teraz jednostka o pojemności 3,5 litra, współpracująca z automatyczną skrzynią biegów, sprawia, że limuzyna ważąca 1,5 tony żwawo rusza spod świateł.

Wnętrze

W następnej kolejności zajęto się wnętrzem. Prezentowane auto ma między innymi siedzenia elektrycznie sterowane we wszystkich płaszczyznach, elektrycznie sterowane lusterka oraz cztery elektryczne szyby. Wszystko, co wymagało poprawy, jest dopieszczone w stu procentach! Przestrzeń dla podróżujących jest podobna jak we współczesnych wersjach Passata bądź Skodzie Superb. Dawid zastanawia się, czy nie obszyć wnętrza skórą, ale raczej zostanie przy brązowej oryginalnej tapicerce i zachowanych we wzorowym stanie drewnianych elementach deski rozdzielczej i boczków drzwi.

Drewniana jest również pieczołowicie odświeżona kierownica firmy MOMO. Zadbano także o sprzęt grający. Zainstalowano głośniki JBL, wzmacniacz i małą skrzynkę basową firmy Alpine. Elementy nadgryzione zębem czasu zostały wymienione na nowe.

Obniżanie auta

Na koniec zajęto się obniżeniem samochodu. Początkowo Dawid myślał o zamontowaniu zawieszenia gwintowanego, jednak szybko zdał sobie sprawę, że to auto będzie się ocierać o progi zwalniające. Dlatego postawił na zawieszenie pneumatyczne. Za podnoszenie i opuszczanie limuzyny odpowiada zestaw składający się z czterech okuć zabudowanych na amortyzatorach, 20-litrowego zbiornika na powietrze oraz kompresora Via Air 444c.

Dawid jest zadowolony z wyników przeprowadzonych prac. W przyszłości nie planuje większych zmian, choć zastanawia się nad zmianą kół. Ma chrapkę na kultowe BBS-y. Wtedy jego projekt będzie kompletny!

Mariusz Majta

Fot. autor