Albo grubo, albo wcale. Na pewno znacie to powiedzenie! Wojtek, właściciel opisywanego samochodu, postanowił pójść na całość. Półśrodki go nie interesowały. Czy jest grubo? Poznajcie historię nietuzinkowego, zapadającego w pamięć BMW E36 i sami odpowiedzcie na wyżej zadane pytanie!
Debiutujące w 1990 roku BMW E36 było kolejną generacją popularnej trójki. Samochód oferowany był w kilku wersjach nadwoziowych (sedan, coupé, kombi, cabrio, compact) z wieloma silnikami do wyboru. Oferta była bardzo bogata i dopasowana do oczekiwań ówczesnych klientów. Teraz, po ponad 20 latach od zakończenia produkcji generacji E36, auto nie cieszy się zbyt wielkim uznaniem. Wiele egzemplarzy jest bardzo wyeksploatowanych. Dzięki okazyjnym cenom używanych E36 ten model jest bardzo często wybierany przez fanów jazdy bokiem o różnych stopniach umiejętności.
Typowy gruz?
Zanim Wojtek stał się właścicielem prezentowanego auta, zdążył pojeździć kilkoma modelami BMW. Cenił je głównie ze względu na tylny napęd. Kolejne E36 w odmianie sedan nie było mu potrzebne do szczęścia. Jednak kiedy pewnego wieczoru w 2018 roku odezwał się do niego kolega, w którego E36 doszło do wyrwania tak zwanego wózka, postanowił uratować auto przed wysyłką na złom. A tam bez wątpienia by trafiło, gdyż naprawa tego elementu byłaby czasochłonna i mało opłacalna. Wojtek odkupił zniszczoną trójkę za kilkaset złotych i od razu zabrał się za przywracanie jej do życia.
(Nie)typowy sedan
Samochód został wyprodukowany w 1991 roku. To wersja 320i z silnikiem M50B20 pod maską. Seryjnie auto było ubogo wyposażone, a bramy fabryki opuściło z nadwoziem w granatowym kolorze. Teraz, jak widać na zdjęciach z oryginalnej barwy lakieru niewiele zostało – srebrny kolor karoserii nadał autu już poprzedni właściciel. Gdy auto trafiło do Wojtka, było w kiepskim stanie. Miało wiele zużytych elementów w wyniku zarówno codziennej eksploatacji, jak i wykorzystywania auta w amatorskim sporcie samochodowym. Trójka wymagała wiele pracy. Jednak Wojtek nie zamierzał się poddawać!
Mam plan!
Na początku zaznaczę, że wszelkie prace przy samochodzie Wojtek wykonał samodzielnie. Wykorzystanie wielu elementów pochodzących z innych modeli to także jego własne pomysły. Bardzo szanujemy takie podejście!
Pierwsze prace i zmiany związane były ze wspomnianym już uszkodzonym wózkiem. Wojtek wspawał jego mocowania oraz wzmocnienia. Po tych naprawach auto mogło już bezpiecznie poruszać się po drogach. Jednak to był dopiero początek szeregu modyfikacji.
Nudny srebrny sedan został pokryty graffiti. Dzięki temu zaczął wyglądać kontrowersyjnie i nieszablonowo, zwracał na siebie uwagę. Szczególnie podobał się dzieciom, które radośnie reagowały na tak kolorowe auto. Następnie przyszła kolej na montaż innych felg, modyfikację zawieszenia oraz metamorfozę wnętrza.
Nisko, bardzo nisko
Najwięcej trudności przysporzyło spasowanie karoserii. Samochód miał zostać maksymalnie obniżony. Miał stwarzać wrażenie, że nie ma prawa jeździć, a tym bardziej skręcać. Pneumatyczne zawieszenie? Nie wchodziło w grę. Pod uwagę brany był tylko „gwint” AP. Obniżanie zakończyło się, gdy wolną przestrzeń między karoserią a kołami mierzono za pomocą… kartki papieru. W zawieszeniu pojawiły się poliuretanowe odboje, cambery oraz wiele autorskich modyfikacji. Efekt możecie podziwiać na zdjęciach.
Kontrowersje, ale i olbrzymie zainteresowanie budzą felgi. To model Kailline w rozmiarze 8,5J z przodu oraz 9,5J z tyłu z dekielkami wyciętymi na CNC.
Do wnętrza auta trafiły obszyte na nowo kubełkowe fotele Bimarco Expert 2 oraz szelkowe pasy. Kierownica z funkcją quick release także nie jest standardowa.
Najmniej zmieniło się od strony mechanicznej. Patrząc na auto z zewnątrz od razu widać, że samochód nie jest szybki. Montaż mocnego silnika mijałby się z celem. Chociaż pod maską pojawił się nowy motor o mniejszym przebiegu i zdecydowanie lepszej kondycji niż silnik montowany w fabryce. Dodam, że była to także dwulitrowa jednostka M50B20.
Plusy i minusy
Co Wojtek najbardziej lubi w swoim aucie? Styl i nietuzinkowość. E36 jest dość często modyfikowanym modelem, ale samochód widoczny na zdjęciach zdecydowanie się spośród nich wyróżnia. Udało się osiągnąć cel wprowadzenia wielu mniej lub bardziej kontrowersyjnych modyfikacji.
Minusy? Są dość oczywiste. Bardzo mały prześwit sprawia olbrzymie problemy podczas jazdy. Poruszanie się po mieście wymaga dobrego planowania trasy, a tory tramwajowe mogą okazać się przeszkodą nie do pokonania. W takiej sytuacji przydają się… deski, które są stałym elementem wyposażenia bagażnika!
Pokaż się!
Auto jest częstym gościem na trójmiejskich i ogólnopolskich zlotach motoryzacyjnych. E36 Wojtka można było podziwiać na DKG, Wanreds, Lowstyle, Seaside czy imprezach związanych z marką BMW. Samochód otrzymał wiele nagród, ale także spotkał się z krytyką ze względu na zbyt kontrowersyjny i odważny dla wielu osób styl.
Czy projekt jest skończony? Wojtek nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie. Przecież w tego typu aucie zawsze jest coś do zrobienia. Pojawiają się nowe pomysły i plany. Czy kontrowersyjne BMW E36 doczeka się kolejnych równie odważnych zmian? Czas pokaże!
BMW E36 320i; 1991 rok |
SILNIK/ NAPĘD |
2.0 M50B20, 150 KM, 190 Nm, manualna, pięciostopniowa skrzynia biegów, napęd na tylną oś |
ZAWIESZENIE/ HAMULCE |
Zawieszenie gwintowane AP, hamulce przednie i tylne tarczowe – seryjne, cambery, poliuretanowe odboje |
KOŁA/ OPONY |
Felgi Kailline 8,5J z przodu oraz 9,5J z tyłu |
NADWOZIE |
Srebrny lakier, graffiti na nadwoziu, dyfuzor |
WNĘTRZE |
Fotele Bimarco Expert 2, szelkowe pasy, kierownica z funkcją quick release |
AUDIO |
Radio Pioneer |
STYL |
Stance |
WŁAŚCICIEL |
Wojtek Gruzzklas |
(BMW TRENDS 1/2021)