Wyjątkowym spotkaniom towarzyszą szczególne emocje. Historia auta, którą wam dziś przedstawię, ma początek 74 lata temu. Prezentujemy wam jedyny na świecie odrestaurowany egzemplarz prototypowego i najstarszego obecnie znanego Schwimmwagena.
Ciemnoszare auto, które widzicie na zdjęciach, ma numer 19, pochodzi z pierwszej partii 30 prototypów Typ 128 z roku 1940. Druga widoczna na zdjęciach amfibia koloru piaskowego to Typ 166 po restauracji. Aut Typu 166 wyprodukowano podczas wojny ponad 14 tysięcy.
Wszystkie prace mające na celu przywrócenie dawnej świetności temu prototypowi przeprowadzono w Polsce, w Warszawie. To tutaj, na północy naszej stolicy, w firmie World War II VW, pod czujnym okiem Jacka Krajewskiego odrestaurowano prototyp TYP 128 Schwimmwagen, jeden z trzech, jakie przetrwały wojnę.
Jacek Krajewski, z wykształcenia architekt, zajmuje się restaurowaniem VW od 1998 roku. Specjalizuje się wyłącznie w maszynach wojskowych z okresu drugiej wojny światowej. Początkowo było to hobby. Z upływem czasu, dzięki rosnącemu doświadczeniu i coraz szerszym kontaktom, sposób spędzania wolnego czasu przekształcił w firmę, która stała się źródłem utrzymania. Udało się połączyć pasję z umiejętnością zarabiania. Marzeniem Jacka Krajewskiego jest stworzenie własnego muzeum, w którym parkowałyby wyłącznie auta wojskowi weterani VW z okresu ostatniej wojny światowej. Od wielu lat konsekwentnie dąży do celu. W jego posiadaniu jest już kilka pojazdów. Część kolekcji prezentowaliśmy na łamach VW TRENDS w ubiegłych latach.
W jaki sposób do firmy Jacka trafił prototyp Schwimmwagena? Jacek jest znanym na świecie specjalistą w swojej dziedzinie. Od lat utrzymuje kontakty z kolekcjonerem z Niemiec ‒Christianem Grundmannem. To właśnie Jacek Krajewski pewnego listopadowego dnia 2010 roku znalazł ogłoszenie o sprzedaży egzemplarza Typ 128. Kiedy Christian dotarł w Bawarii do dilera samochodowego o nazwisku Buchwinkler, początkowo spotkał się z niechęcią. Ogromna kolekcja Christiana była jednak argumentem dla ludzi z Bawarii, że prototyp trafi we właściwe ręce. Przy czym warunki transakcji były nietypowe. Właściciel cennego prototypu nie chciał pieniędzy, chciał w zamian innego auta Christiana. Początkowo Christian zaproponował mu Schwimmwagena Typ 166 w idealnym stanie po restauracji. Na takie rozwiązanie Bawarczyk jednak nie wyraził zgody. Po dokładnym obejrzeniu w sieci kolekcji Christiana postawił swój warunek. Zażądał auta bardzo wyjątkowego: Hebmulera, czyli roadstera na bazie Garbusa.
Schwimmwagen był używany przez rodzinę z Bawarii w latach powojennych. Został zakupiony w 1948 roku. Auto zostało przejęte w bardzo dobrym stanie, biorąc pod uwagę jego wiek i historię. Pod względem technicznym stan poszycia był dobry. Oczywiście nosiło ono ślady napraw blacharskich, ale było kompletne. Silnik, skrzynia biegów, zawieszenie – wszystkie części były oryginalne. Jednak spore braki występowały w wyposażeniu wnętrza. Nie było mechanizmu wraz ze śrubą, oryginalnego poszycia dachu, okienek oraz większości akcesoriów. Pomimo to stan auta, biorąc pod uwagę, że ma 70 lat, był fenomenalnie dobry i wprawił Chritsiana w zdumienie!
Dzięki uprzejmości Jacka Krajewskiego w artykule możemy zaprezentować zdjęcia porównawcze dwóch amfibii: Typ 166 w wersji produkcyjnej, która uczestniczyła w działaniach wojennych, oraz Typ 128, czyli prototypu.
Przypomnijmy, kto i dlaczego zbudował Kubelwagena oraz Schwimmwagena. W roku 1940 naczelne dowództwo armii niemieckiej (HWA) skierowało do Porsche zamówienie na auto wielozadaniowe z napędem 4×4. W czerwcu 1940 roku projekt amfibii dostał zielone światło. Jako bazę wykorzystano podwozie czteronapędowego Garbusa. Na rozkaz Waffen SS w projekcie amfibii dokonano przedłużenia rozstawu osi. Późniejszy model produkcyjny Typ 166 miał krótszy rozstaw, dlatego wśród kolekcjonerów dla prototypu 128 przyjęło się określenie „długa łódka”. Bardzo rzadki Typ 128 jest dłuższy o 575 mm od popularnego Typu 166.
Już po dwóch miesiącach, pod koniec sierpnia 1940 roku, prototyp był gotowy do testów. Typ 128 nie miał drzwi i wyglądał jak wodoszczelna i bardziej opływowa wersja Kubelwagena. Auto było jednak o 300 kilogramów cięższe od KdF-wagena. Typ 128 waży bowiem 948 kg. Standardowo przewidziany silnik dla Kubelwagena o pojemności 985 cc o mocy 23,5 KM był za słaby dla amfibii. Dlatego Typ 128 był pierwszym VW, w którym zamontowano silniejszy motor o pojemności 1.131 cc i mocy 25 KM. Mocniejsza jednostka napędowa może i nie miała dużo więcej koni mechanicznych, jednak była w stanie wygenerować o wiele większy moment obrotowy. Silnik 1.131 cc był montowany w VW aż do roku 1954.
Testy typu 128 przebiegły pozytywnie. Konstruktorzy Porsche zebrali wiele informacji potrzebnych do dalszego rozwoju projektu amfibii. Kolejna seria prototypów o nazwie Typ 128A miała tubowate wodoszczelne nadwozie, wykonane przez Drauz Karosseriewerke w Heilbronnie. Ten sam zakład pracował z Porsche do późnych lat 50., wykonując karoserię takich modeli, jak na przykład Porsche 356 Convertible D. HWA po przeprowadzonych testach pozytywnie opiniowało nowe nadwozie Typ 128. Zamówiono kolejnych 30 egzemplarzy do dalszych testów rozwojowych. W późniejszym okresie zbudowano kolejnych 110 pojazdów oznaczonych jako Typ 128 As. To jednak nic w porównaniu z liczbą egzemplarzy seryjnych – powstało 14.276 amfibii Typ 166.
Powróćmy jednak do historii najstarszego i bez wątpienia najbardziej oryginalnego Schwimmwagena na świecie. Jak już wspomniałem, stan auta był nadspodziewanie dobry. Nie oznacza to jednak, że w restaurację auta nie włożono ogromu pracy. Brakowało wielu elementów i akcesoriów, które należało stworzyć od zera. Proces restauracji nie byłby możliwy bez dwóch kluczowych elementów: po pierwsze, kontaktów Christiana w Porsche i wiedzy, jaką dysponuje Jacek. Po drugie, udało się namierzyć drugi prototyp „długiej łódki” we Francji. To właśnie na wzór części pochodzących z tamtego auta Jacek Krajewski wykonał w Polsce dokładne kopie. Niektóre elementy były łatwe do odnalezienia na rynku wtórnym, ponieważ montowane były także w późniejszych seryjnych modelach. Inne części, jak na przykład: kierownica, układ napędowy śruby czy obudowy układu wydechowego, musiano stworzyć absolutnie od zera. Kilka elementów pozostało w takim samym stanie, w jakim zastał je Christian w Bawarii. Deska rozdzielcza oraz bak z paliwem do dziś pokryte są oryginalną farbą.
Oryginalny prędkościomierz również znajdował się w samochodzie. Jego stan był jednak opłakany i dlatego w Polsce odnowiono element, montując nowe szkło i wkład. De facto cały samochód był rozebrany do najmniejszej śrubki. Myśl techniczna, rozwiązania i jakość wykonania sprzed siedemdziesięciu lat robi dziś ogromne wrażenie. Mechanizmy i części Porsche aż po dziś dzień zachowały sprawność, pomimo długiego czasu użytkowania. Niektóre rozwiązania są jednak na tyle skomplikowane i niewielkie, iż można powiedzieć, że nie pasują do wojennych warunków, w jakich przyszło Schwimmwagenom funkcjonować. Z pewnością dlatego Typ 128 i Typ 166 sporo się różnią. Produkcyjna amfibia jest mniej skomplikowana w wykonaniu. Pomimo to Schwimmwagen jest dla mnie jedną z ciekawszych maszyn lądowych wykorzystywanych podczas drugiej wojny światowej.
Auto o numerze 128/19 w kolorze Feld Grau jest w tym momencie najstarszym znanym Schwimmwagenem na świecie.
Mikołaj Urbański, Fot. autor
(VW TRENDS 2/2014)