VW Bulli jest jedną z ikon motoryzacji. Jak każdy samochód sprzed lat umiarkowanie nadaje się do codziennej eksploatacji. Ale Volkswagen znalazł na to sposób.
Auta sprzed lat mają niepowtarzalny urok. Świetnie wyglądają, mają ciekawie urządzone wnętrza i nie izolują kierującego od wrażeń z jazdy. Z drugiej strony, ich wadą mogą być gaźnikowe silniki, które palą dużo, a zwykle nie zapewniają dobrych osiągów.
Istnieje jednak panaceum, które cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Jest nim zwarty, relatywnie prosty, ale bardzo wydajny napęd elektryczny. Ortodoksyjni fani klasyków stwierdzą, że tego typu konwersje są profanacją. Kwestia gustu. My jesteśmy w stanie zrozumieć, że zamożna osoba chce cieszyć się klasycznie wyglądającym autem, które dobrze reaguje na gaz, nie katuje uszu hałasem pracującego silnika ani nie zaleje świec przy nieumiejętnej próbie odpalenia.
Na bazie T1 Samba
Marka Volkswagen Samochody Dostawcze we współpracy z firmą eClassics stworzyła elektryczną wersję busa T1 Samba. Koncepcyjny e-Bulli bazuje na samochodzie z 1966 roku. Jego sercem są jednak komponenty z 2020 roku.Dostępne są silniki rozwijające 83 KM i 211 Nm lub 136 KM i 290 Nm, które Volkswagen opracował z myślą o e-up! oraz e-Golfie. Nawet słabsza jednostka znacząco zmienia wrażenia z jazdy Sambą, której bokser miał 43 KM i 102 Nm. Nie bez znaczenia jest także błyskawiczne oddawanie momentu obrotowego przez silnik elektryczny. Prędkość maksymalną ograniczono do 130 km/h. To i tak ogromny progres względem oryginału, który z trudem przekraczał setkę. W rezultacie prezentowany e-Bulli to najszybsza i najbardziej zrywna z oficjalnie firmowanych przez Volkswagena odmian Transportera T1.
Bez skrzyni biegów
W układzie przeniesienia napędu nie ma skrzyni biegów. Zakres użytecznych obrotów silnika elektrycznego jest tak ogromny, że wystarcza przekładnia bezpośrednia. Zaadaptowaną z e-up! dźwignią kierowca może wybrać tryb jazdy do przodu i tyłu oraz funkcję odzyskiwania energii B, której natężenie można regulować, co przekłada się na zwiększanie lub zmniejszanie siły hamowania silnikiem.
Umieszczony w tylnej części Transportera napęd jest zasilany litowo-jonową baterią o pojemności 45 kWh. Znajduje się ona w podłodze, w centralnej części pojazdu, co korzystnie wpływa na prowadzenie. Lepsze właściwości jezdne są też zasługą zmodernizowanego zawieszenia – jest ono wielowahaczowe i współpracuje z gwintowanymi amortyzatorami. Dodano także wentylowane tarcze hamulcowe oraz układ kierowniczy z przekładnią zębatą.
200 km na prądzie
Akumulator może być ładowany prądem zmiennym i stałym o mocy odpowiednio 22 i 50 kW. Szybsze ładowanie odbudowuje 80 proc. zasięgu w niecałe 40 min. Po uzupełnieniu prądu do pełna można pokonać do 200 km. Wszystkie komponenty napędu elektrycznego pochodzą z fabryk Volkswagena w Kassel i Brunszwiku. W przypadku awarii ich wymiana będzie więc łatwa i szybka – odpadnie konieczność kompletowania nietypowych elementów.
Pieczę nad zmianami wyglądu nadwozia i wnętrza sprawowali specjaliści marki Volkswagen Samochody Dostawcze. Dołożyli starań, by e-Bulli zachował urok oryginału, ale kilkoma detalami zdradzał swoją odmienność. Miejsce klasycznych reflektorów zajęły diodowe lampy ze światłami do jazdy dziennej. W technologii LED wykonano także tylne oświetlenie, które podczas ładowania akumulatora pełni funkcję wskaźnika jego naładowania. Dostęp do znajdującego się w komorze silnika gniazda ładowania można uzyskać po odchyleniu tablicy rejestracyjnej. W klasycznie wyglądający prędkościomierz wkomponowano wyświetlacz informujący o stopniu naładowania akumulatora czy zasięgu. Na wyposażeniu nie zabrakło tempomatu.
Efektowne wnętrze
Przewidziane dla ośmiu osób wnętrze tapicerowano wysokiej jakości skórami. Na podłodze ułożono natomiast klepki z drewna jachtowego. Klasycznie wyglądający radioodtwarzacz obsługuje DAB, USB i Bluetooth. Aby nie zaburzać wyglądu kokpitu, w podsufitkę wbudowano przekazujący wiele informacji tablet. Obsługuje on aplikację WeConnect, która pozwala m.in. na zdalne zarządzanie ładowaniem czy odczytywanie informacji o zużyciu energii.
Współpracująca z Volkswagenem firma eClassics elastycznie podchodzi do potrzeb klientów, oferując im zestawy komponentów elektryczno-mechanicznych oraz pakiety obejmujące także akumulator. Do Transportera T1 kosztują one odpowiednio 45 i 65 tys. euro. Kto dysponuje odpowiednim zasobem gotówki, może zlecić konwersję auta – także połączoną z jego odrestaurowaniem. W ofercie Classics znalazły się także pakiety dla modeli T2, T3, Garbusa oraz Buggy.
Łukasz Szewczyk
Fot. VW