Są takie auta, które już w chwili debiutu stają się kultowe. Są takie modele, które dzięki swojemu niepowtarzalnemu charakterowi zapisują się na zawsze w historii motoryzacji. Bez wątpienia jednym z nich jest BMW M5. Niezależnie od generacji M5 pobudza, podnieca i uzależnia.
Historia M5 sięga 1984 roku. To właśnie wtedy na odbywających się w Holandii targach Amsterdam Motor Show BMW pokazało swojego sportowego sedana. Samochód na pierwszy rzut oka niczym specjalnym się nie wyróżniał; był tylko nieco zmodyfikowaną piątką. Oczywiście delikatne zmiany dotyczyły głównie nadwozia oraz wnętrza. Nikt nie podejrzewał, że auto ma iście piekielny charakter. Pod maską pracował zmodyfikowany silnik z kultowego BMW M1. Trzyipółlitrowa jednostka R6 generowała 286 KM mocy przy 6500 obr./min, zapewniając autu świetne osiągi.
Na przestrzeni ponad 30 lat BMW zaprezentowało sześć generacji modelu M5. Każda kolejna odmiana sportowej piątki była mocniejsza od poprzedniej, zapewniając jeszcze więcej sportowych emocji. Najnowsza M5, oznaczona kodem F90, zadebiutowała kilka miesięcy temu.
Znalezienie w Polsce oryginalnego egzemplarza M5 E28 graniczy z cudem. Nam udało się zorganizować spotkanie II generacji M5 i jej najnowszego wcielenia.
E34 M5
Widoczna na zdjęciach M5 E34 na wielu osobach nie robi wielkiego wrażenia. Jedyne, co przykuwa ich wzrok, to niespotykany fioletowy kolor lakieru (Daytona Violet). Poza tym widzą w tym aucie zwykłe, stare BMW. I właśnie na tym polega cały urok wszystkich M5.
Niezależnie od generacji M5 nigdy nie starała się rzucać w oczy. Krzykliwe spojlery? Zwracające uwagę dodatki nadwozia? Nic z tych rzeczy. M5 miała zachwycać dziką naturą skrywaną pod niewyszukaną karoserią.
Oczywiście przedni zderzak, listwy boczne oraz podwójna końcówka układu wydechowego były inne niż w wersjach cywilnych, ale i tak nie sprawiały, że auto stawało się gwiazdą wszędzie tam, gdzie tylko się pojawiło.
Podobny sportowy minimalizm można odnaleźć we wnętrzu. Jedynie wyskalowany do 300 km/h prędkościomierz, pojawiające się tu i ówdzie logo M (progi, gałka zmiany biegów, zegary) oraz sportowe fotele podkreślały wyjątkowość danego modelu.
Reszta pokładowych elementów była taka sama, jak w tysiącach innych mniej sportowych piątek. Jednak prawdziwym gwoździem programu i źródłem emocji jest to, co drzemie pod maską.
Początkowo (debiut w 1988 roku) M5 E34 oferowana była z nieco zmodyfikowanym silnikiem S38 B36 z poprzednika. Moc takiej jednostki napędowej wynosiła 315 KM (w wersji europejskiej). Jednak w roku 1992 BMW zastąpiło dotychczasowy motor M5 E34 jego nowszą rozwierconą wersją S38 B38. Nowy silnik miał pojemność 3,8 litra oraz moc 340 KM.
Pod maską pracowało 6 cylindrów ułożonych w rzędzie, a napęd przekazywany był oczywiście na tylną oś. Ponadto tak duża moc rzucana na tylne koła nie była hamowana przez jakieś elektroniczne systemy wsparcia. Na początku lat 90. nikt nie zawracał sobie głowy kontrolą trakcji czy systemem stabilizacji toru jazdy. Albo potrafiłeś jeździć, albo M5 nie było dla ciebie…
F90 M5
Najnowszego sportowego sedana BMW trudno sobie wyobrazić bez elektronicznych wspomagaczy. Podwójnie doładowany silnik V8 o pojemności 4,4 litra oddaje do dyspozycji aż 600 KM. Jeszcze większe wrażenie robi maksymalny moment obrotowy, wynoszący imponujące 750 Nm. Zapanowanie nad taką mocą wymaga nie lada wprawy oraz… pomocy napędu 4×4. Tak, BMW M5 F90 jest pierwszą w historii M5, w której napędzane są koła obu osi. Ortodoksyjni fani z pewnością skrzywią się na wieść o takim rozwiązaniu, ale wszelkie wątpliwości znikają już po pierwszej przejażdżce nowym modelem.
Napęd 4×4 nie tylko poprawia trakcję podczas jazdy dynamicznej oraz w trudniejszych warunkach, ale pomaga także dogonić konkurencję w kategorii osiągów. Z wykorzystaniem kontroli startu M5 F90 katapultuje się do pierwszych 100 km/h w czasie 3,4 sekundy! Pomiary wykazały jednak, że jest to mocno niedoszacowana wartość. W praktyce osiągnięcie wyników na poziomie 3,2 lub nawet 3,0 sekundy w sprincie do setki jest dziecinnie proste i powtarzalne. Jeszcze do niedawna takie osiągi zarezerwowane były wyłącznie dla supersportowych aut z najwyższej ligi. Teraz można je mieć w pozornie zwykłym rodzinnym sedanie. Chociaż M5 niezależnie od generacji z pewnością zwykłym sedanem nie jest.
Wracając do kontrowersyjnego napędu 4×4 warto wiedzieć, że nie jest to zwykły xDrive. To M xDrive. Co to oznacza? Inną kalibrację przeniesienia napędu oraz możliwość całkowitego odłączenia przenoszenia mocy na przednie koła. Tak, M5 F90 może być autem tylnonapędowym. Wystarczy wybrać odpowiednią opcję oraz całkowicie odłączyć DSC. Brzmi ryzykowanie? 600 KM i 750 Nm na tylnej osi bez systemów wsparcia? Podobno kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana.
Oprócz możliwości wyboru rodzaju napędu nowe M5 ma także szereg opcji szeroko pojętej konfiguracji układu napędowego. Oddzielnie można modyfikować ustawienia aktywnego zawieszenia, siłę wspomagania kierownicy oraz reakcji silnika na ruchy pedału gazu. Trzy stopnie czułości ma także seryjna automatyczna skrzynia biegów, a zza kierownicy wystają dwa przełączniki M1 oraz M2, służące do natychmiastowej aktywacji zdefiniowanych przez użytkownika trybów.
Poza zaawansowaniem technologicznym i piekielnymi osiągami wrażenie robi jeszcze jedno. Najnowsze M5 jest wręcz zaskakująco komfortowym samochodem. Spokojna i nieco nudna jazda w miejskich korkach nie jest męcząca. Podobnie jak płynna jazda drogami szybkiego ruchu. Sportowa piątka nie jest bezkompromisowym samochodem, wymagającym od kierowcy nieustannego ponadprzeciętnego skupienia. No, chyba że na innych uczestnikach ruchu drogowego.
Pomimo olbrzymich różnic w napędzie oba prezentowane samochody wiele łączy. Wnętrze najnowszego modelu także nie odbiega przesadnie od niesportowych odmian. Co prawda zegary mają inną skalę i grafikę, fotele podświetlane logo M w zagłówkach, a lewarek automatycznej skrzyni biegów niepowtarzalny kształt, jednak cała reszta jest dobrze znana z innych BMW 5er F90.
Stylistyka nadwozia? Podobnie jak w modelu E34 – poprawna, ale nie awangardowa. Przedni zderzak został mocniej wyrzeźbiony, zza aluminiowych felg wyłaniają się olbrzymie ceramiczne hamulce, a z tyłu dwie podwójne końcówki układu wydechowego. Fani modelu od razu dostrzegą te elementy, ale osoby nie do końca interesujące się motoryzacją nie odwrócą głowy za nową M5. Ten samochód, podobnie jak jego poprzednie generacje, ma być przede wszystkim skuteczny i precyzyjny. W tym właśnie tkwił siła M5.
Od ponad 30 lat M5 są tworzone w zgodzie z kilkoma priorytetowymi założeniami. Moc, osiągi oraz frajda z jazdy. Nieważne, czy mówimy o pierwszej, drugiej czy najnowszej generacji tego modelu. BMW M5 od zawsze było wyjątkowe. Było, jest i będzie.
Paweł Kaczor
Fot. autor
BMW M5 E34 | BMW M5 F90 | |
3.8 R6 | 4.4 V8 Twin Turbo | |
Maks. moc | 340 KM przy 6900 obr./min | 600 KM przy 5600–6700 obr./min |
Maks. moment obr. | 400 Nm przy 4750 obr./min | 750 Nm przy 1800–5600 obr./min |
Skrzynia biegów | Manualna 6 | Automatyczna 8 |
Długość/ szerokość/ wysokość | 4720/ 1751/ 1384 mm | 4966/ 1903/ 1473 mm |
Rozstaw osi | 2761 mm | 2982 mm |
Pojemność bagażnika | 460 l | 530 l |
Pojemność zbiornika paliwa | 80 l | 68 l |
Masa własna | 1645 kg | 1930 kg |
0–100 km/h | 5,9 s | 3,4 s |
V maks. | 250 km/h | 305 km/h |
Średnie zużycie paliwa | 12,5 l/100 km | 10,8 l/100 km |
Cena | od ok. 80.000 zł | od 569.000 zł |
(BMW TRENDS 4/2018)
Możesz kupić ten numer lub zamówić prenumeratę TUTAJ