BMW i7 M70 - powitajcie najszybsze elektryczne BMW świata - Trends Magazines

BMW i7 M70 – powitajcie najszybsze elektryczne BMW świata

Fanom marki może się to nie podobać, ale nawet BMW musi ugiąć się przed zbliżającym się końcem samochodów spalinowych. Ale kto powiedział, że auto elektryczne nie może dostarczyć emocji? Te ma zagwarantować najszybsze elektryczne BMW w historii – i7 M70. 

Dla fanów BMW oznaczenie „M70” jednoznacznie kojarzy się z silnikiem V12, który zadebiutował w modelu E32. Jednak teraz będzie miało inne znaczenie. Najnowsze BMW i7 M70 to gigantyczna elektryczna limuzyna, która jest szybka jak huragan. To już drugie, po modelu XM Red Label bardzo mocne BMW w gamie elektryków.

BMW i7 M70 w liczbach

Nie ma tutaj rozdzielenia pomiędzy wersją long a zwykłą, bowiem wszystkie nowe siódemki są produkowane w wersji przedłużonej.  

  • Moc 660 KM (dwa motory elektryczne)
  • Moment obrotowy 1100 Nm
  • 0-100 km/h w czasie 3,7 s
  • Prędkość maks. 250 km/h
  • Masa 2700 kg
  • Zasięg do 560 km

Elektryczna siódemka ma dwa silniki

Pierwszy z nich znajduje się z przodu i ma stałą moc 260 KM. Drugi umiejscowiono przy tylnej osi i może on produkować (w zależności od trybu jazdy) od 312 do nawet 490 KM. BMW twierdzi, że to najmocniejsza elektryczna jednostka, jaka znalazła się pod maską elektrycznego auta z Monachium. 

W trybie sportowym moment obrotowy to nawet 1100 Nm, ale jest on dostępny tylko podczas kontroli startu. Podczas jazdy standardowej mamy do dyspozycji „zaledwie” 1014 Nm. Liczby być może imponują, ale nie zapominajmy, że samochody elektryczne są ciężkie, a siódemka jest nawet bardzo ciężka. Z kompletem pasażerów i bagażami mamy do czynienia z 3-tonowym kolosem!

BMW i7 M70 – zasięg

Najmocniejsza i-siódemka korzysta z tych samych baterii (101.7 kW) co standardowe i7, a zasięg ma wynosić nawet 560 km według normy WLTP. 

Auto będzie też wyposażone w tryb „Max Range”, co oznacza, że kierowca pojedzie maksymalnie 90 km/h, a samochód wyłączy wszystkie bajery, za które słono zapłacił właściciel. Ten tryb będzie zapewne wykorzystywany w sytuacjach podbramkowych. 

Jak już dojedziemy do ładowarki będziemy mogli skorzystać z tej o mocy nawet 195 kW. BMW twierdzi, że ładowanie od 10 do 80 proc. powinno zająć wówczas 34 minuty. 

BMW i7 M70 ma literkę „M”, a więc musi być sportowo

Nadwozie zyskało bardzo rasowe kształty, w zderzaku przednim pojawiły się duże wloty powietrza, a z tyłu pojawiłī się poszerzenia. M70 zyskało adaptacyjne dwuosiowe zawieszenie pneumatyczne z elektronicznie sterowanymi amortyzatorami i samopoziomowaniem. Sztywność nadwozia została wzmocniona w staromodny sposób poprzez dodanie dodatkowego panelu między przegrodą a przednimi kolumnami, podczas gdy zaawansowane technologicznie elementy obejmują zintegrowany aktywny układ kierowniczy i aktywną stabilizację przechyłu. 

W nadkolach znalazło się miejsce na 20-calowe, bądź opcjonalnie 21-calowe felgi. Za nimi znajdziemy czterotłoczkowe zaciski M-Sport, taki kolos musi przecież dobrze hamować. 

Ile kosztuje najmocniejsze elektryczne BMW?

Cena nowego BMW i7 M70 zostanie ogłoszona w drugiej połowie 2023 roku, kiedy ruszy produkcja auta w Dingolfing. Obecne i7 kosztuje ponad 660 tys. zł, a ceny zmieniają się co chwila. Model i7 M70 swoją ceną zapewne zbliży się do miliona złotych. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne

dziecko za kierownicą

11-latek za kierownicą woził 8-letniego brata. Matka: „Nic się nie stało”

Policjanci postanowili zatrzymać do kontroli Fiata, bo nie widzieli w samochodzie kierowcy! Kontrola wykazała, że kierowca ma 11 lat, a jego pasażer 8. Mama dzieci obserwowała wszystko idąc za autem. Do zdarzenia doszło w niedzielę (17.05.2020 r.) w jednej z miejscowości powiatu tatrzańskiego. Policjanci patrolujący gminne drogi zauważyli przed sobą Fiata, lecz nie byli wstanie…

VW Karmann Ghia Typ 14 widok z góry

Piękno legendarnego Karmanna Typ 14

Najbardziej zagorzali miłośnicy zabytkowych samochodów zazwyczaj wyruszają po nie za zachodnią granicę. Podobnie było w przypadku Marcina, który po swojego Karmanna pojechał do Niemiec w 2000 roku. 31-letni wówczas samochód nie był wprawdzie w idealnym stanie technicznym, ale miał udokumentowaną przeszłość. Poza tym niemal w 100 procentach był oryginalny. Niemal, bo w dowodzie widniał przeznaczony…