W powszechnej opinii jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Wydaje się, że Volkswagen T-Roc R zadaje temu kłam. Naszym zdaniem robi wszystko dobrze lub bardzo dobrze. Oto test VW T-Roc R o mocy 300 KM.
Volkswagen T-Roc to hit marki z Wolfsburga. Nie jest nim już Golf ani Passat, ale właśnie kompaktowy crossover. Auto nie jest ani za duże, ani za małe, występuje w wielu wersjach silnikowych, może być bogato wyposażone, i co ważne dziś – jest dostępne od ręki. To wszystko wpływa na bardzo dużą popularność tego modelu w Polsce.
Na początku roku T-Roc przeszedł kurację odmładzającą, a my mieliśmy okazję sprawdzić go w najmocniejszej, 300-konnej wersji R.
VW T-Roc R przeszedł zmiany
Po liftingu zmiany są niewielkie, ale zauważalne. Zmienił się kształt przedniego i tylnego zderzaka, wygładzono reflektory, a tylne lampy mają nowy kształt. W środku pojawiły się dwa wyświetlacze (jeden to zestaw zegarów, drugi to ekran do systemu infotainment), panel klimatyzacji ma dotykowe przyciski zamiast tradycyjnych pokręteł, inny jest kształt kierownicy i kratek do nawiewu.
Poprawiła się jakość materiałów w kabinie, ale wciąż nie określilibyśmy jej jako idealną. Najgorzej wyglądają plastiki na drzwiach oraz klamki. Byłyby do przełknięcia w najtańszej odmianie z podstawowym silnikiem, ale w wersji R za ponad 200.000 zł już nie. Nieco lepiej jest na desce rozdzielczej i tunelu środkowym – tu materiały nie są tak toporne, ale miękkie i miłe w dotyku.
RRasowe PoRRównanie, czyli Golf R kontra T-Roc R: która „erka” VW lepsza?
Volkswagen jest mistrzem ergonomii i to widać w T-Rocu. Wszystko jest pod ręką, obsługa jest intuicyjna, obsługi auta można się nauczyć w kilkadziesiąt minut. Irytujące jest jedynie niezapamiętywanie ustawień trybów jazdy. Po każdym odpaleniu silnika trzeba je ustawiać na nowo, także jeśli chodzi o asystentów jazdy. Być może sytuacja zmieni się, gdy zalogujemy się na swój profil kierowcy, czego my nie zrobiliśmy.
VW T-Roc R i komfort jazdy
VW T-Roc R to auto, które ma być świetnie prowadzącym się, szybkim i ostrym crossoverem. I właśnie takie jest, z jednym wyjątkiem. Standardowy samochód został podwyższony, a w sportowej wersji znów obniżony, dlatego inżynierowie musieli utwardzić zawieszenie, żeby wysokie nadwozie nie wychylało się w zakrętach. Udało się to osiągnąć, ale kosztem komfortu. Zawieszenie jest bardzo twarde, nie pomagają też opony z niskim profilem, naciągnięte na 19-calowe felgi.
W efekcie mamy świetnie prowadzącego się crossovera, ale tylko w zakrętach na drodze z nową warstwą asfaltu. Wszędzie indziej, niestety, doskwiera twardość zawieszenia.
Może wydać się dziwne, ale w tym przypadku nie uznajemy tego za wadę. Kto zdecyduje się na T-Roca w wersji R, musi być świadomy, z jakim autem ma do czynienia.
Volkswagen T-Roc R kontra CUPRA Ateca – dwa szybkie SUVy, ale który lepszy?
VW T-Roc R to prawdziwy hot hatch, mimo że crossover
W trybie R zaczyna się prawdziwa zabawa, reakcje na gaz są natychmiastowe, uszy kierowcy pieści pomruk 300-konnej jednostki, a przy redukcji biegów pojawiają się prawdziwe strzały z wydechu. Dźwięk jest co prawda podbijany z głośników, ale został dobrze skalibrowany i wydaje się naturalny.
Na duży plus zasługuje legendarna skrzynia DSG, która w trybie manualnym błyskawicznie zmienia przełożenia. Każdej zmianie towarzyszy mruknięcie. W trybie komfortowym jednak skrzynia zbyt prędko zmienia przełożenia, przy 60 km/h jedziemy już na szóstym biegu i mamy wrażenie, jakby silnik się dusił.
Prawdziwy cel istnienia tego auta odkrywamy w ciasnych zakrętach, jadąc z dużą prędkością. Nadwozie w ogóle się nie wychyla, samochód jedzie jak po szynach, a napęd na cztery koła daje poczucie stabilności nawet na mokrej drodze.
Osiągi są fenomenalne, T-Roc przyspiesza do setki w czasie krótszym niż 5 s, a prędkości autostradowe pojawiają się bardzo szybko. Trzeba się pilnować, bo łatwo o mandat.
VW T-Roc R potrafi być też rodzinny
Drugą naturą niemieckiego crossovera jest jego praktyczność. Dzięki wysokiemu nadwoziu łatwo się wsiada, bagażnik jest na tyle pojemny, że spakujesz czteroosobową rodzinę na weekendowy wyjazd, a duże zakupy nie stanowią problemu. Przez wysoki prześwit niestraszne mu miejskie krawężniki, ale trzeba uważać na dużych rozmiarów felgi. W ciasnym parkingu T-Roc dobrze sobie radzi, bo ma małą średnicę zawracania i kompaktowe wymiary.
VW T-Roc Cabrio Edition Grey – czy to najbardziej niedorzeczne auto świata?
Uniwersalny, czyli…?
Niemiecki crossover w wersji R jest praktyczny, wygodny na dłuższe trasy, dobrze sprawdza się podczas odwożenia dzieci do szkoły, a w drodze powrotnej do domu możesz poczuć się jak nastolatek na torze gokartowym. Przez obsesyjną dbałość o ekologię w trybie normalnym T-Roc spali niecałe 10 l, ale potrafi też „łyknąć” 15 l.
Auto łączy cechy wydawałoby się nie do połączenia. Nie jest idealne, bo jakość plastików po czasie zaczyna irytować, a do twardości zawieszenia w codziennej jeździe trudno się przyzwyczaić. Jednak dla kogoś, kto szuka bardzo szybkiego, ładnego i praktycznego crossovera, Volkswagen T-Roc R może okazać się bardzo dobrą propozycją.
Konrad Maruszczak
Fot. autor
Volkswagen T-Roc R – dane techniczne
Silnik | Benzynowy 2.0 TSI |
Maksymalna moc | 300 KM (221 kW) |
Maksymalny moment obrotowy | 400 Nm przy 2000–5200 obr./ min |
Skrzynia biegów | 7-biegowa, automatyczna DSG |
Napęd | Na cztery koła 4MOTION |
Długość/ szerokość/ wysokość | 4236/ 1819/ 1559 mm |
Rozstaw osi | 2594 mm |
Prześwit | 161 mm |
Pojemność bagażnika | 392 l |
Pojemność zbiornika paliwa | 55 l |
Masa własna | 1568 kg |
0–100 km/h | 4,9 s |
V maks. | 250 km/h |
Średnie zużycie paliwa (homologowane/ test) | 8,4/10,4 l/ 100 km |
Cena | od 220.890 zł (testowany 233.900 zł) |