Diagności już wcześniej zapowiadali protesty, a teraz to się potwierdza. 18 listopada szykują manifestacje w związku ze zbyt niskimi opłatami za przeglądy techniczne.
Rosnące koszty utrzymania oraz inflacja przekładają się na, zdaniem diagnostów, nieopłacalność utrzymywania stacji kontroli pojazdów. Protest ma być zwróceniem uwagi rządu na ten problem.
Diagności wnioskują, aby opłaty za badania techniczne były wyższe, proponują także konkretną kwotę – 184,50 zł. Domagają się podwyżki jak najszybciej, natomiast rząd chce połączyć wzrost stawek z nowelizacją przepisów o przeglądach. Tej jednak na razie nie widać na horyzoncie i nie wiadomo, kiedy dokładnie się pojawi. Protest planowany jest na 18 listopada, jednak nie ma powodów do obaw, że nie zrobimy przeglądu. Diagności zapewniają, że w ten dzień stacje kontroli pojazdów będą funkcjonowały normalnie.
Ile kosztuje przegląd techniczny?
Ostatni wzrost stawek za badania techniczne miał miejsce w 2004 roku. W tej chwili przegląd kosztuje nas 98 zł plus 1 zł opłaty ewidencyjnej. W sumie daje to 99 zł za badanie techniczne samochodu osobowego. Jeśli mamy zamontowaną instalację LPG/CNG kwota wzrasta do 162 zł (98 zł opłaty regularnej, 1 zł za ewidencję w CEPiK oraz 63 zł za badania specjalistyczne instalacji gazowej). To kwoty przy pozytywnym wyniku badania technicznego.
Co jeśli samochód nie przejdzie przeglądu?
Jeżeli diagnosta wykryje drobne usterki, niezagrażające bezpieczeństwu na drodze zazwyczaj informuje o nich właściciela pojazdu i wbija pieczątkę do dowodu rejestracyjnego. Wtedy można jechać dalej. W przypadku większych wad, otrzymujemy dokument stwierdzający o negatywnym wyniku badania, wraz z listą usterek i na ich usunięcie mamy 14 dni. Po naprawie trzeba zgłosić się do tej samej stacji kontroli pojazdów, aby specjalista mógł zweryfikować, czy usterka została usunięta. Właściciel wówczas płaci 20 zł za każdy wykryty defekt.
Jeśli diagnosta uzna, że auto jest w tak złym stanie, że nie może dalej poruszać się po drogach, ma prawo zatrzymać dowód rejestracyjny. W tym przypadku transport auta do warsztatu musi odbyć się na lawecie.
Konrad Maruszczak