W grudniu 2019 r. Robert Kubica wziął w testach BMW M4 w specyfikacji DTM. Po świetnych wynikach klamka zapadła. 35-latek wystartuje tym autem w barwach Orlen Team ART.
DTM jest jedną z najbardziej prestiżowych serii wyścigowych w Europie – na najlepszych torach zmagają się czołowi zawodnicy, którzy mają do dyspozycji prototypy pod wieloma względami przypominające… bolidy! To nie pomyłka. BMW M4 DTM tylko kilkoma elementami stylistycznymi nawiązuje do drogowego. Jest on jednak narzędziem zbudowanym do wyczynu, które uzyskiwane na zakrętach prędkości w dużej mierze zawdzięczają ogromnej sile docisku aerodynamicznego. Zupełnie jak bolidy.
I takim właśnie samochodem w bieżącym sezonie będzie startował Robert Kubica. Od strony technicznej projektem zajmie się francuski team ART Grand Prix. Decyzja została ogłoszona 13 lutego podczas konferencji w Warszawie . Wcześniej mówiono, że Robert może wystartować w barwach fabrycznego zespołu. Tak się jednak nie stało. Dlaczego? Jedną z przyczyn może być chęć powiększenia stawki w DTM o kolejny zespół.
W myśl obowiązującego od 2019 r. regulaminu w DTM mogą startować pojazdy z turbodoładowanym silnikiem 2.0 R4. Opracowana przez inżynierów BMW Motorsport jednostka P48 nie ma nic wspólnego z sercami cywilnych aut. Co więcej, ponad 600-konny motor jest najmocniejszym w historii występów BMW w DTM! Przy masie na poziomie niecałej tony umożliwia to przyspieszanie do 100 km/h w 2,9 sekundy. Prędkość maksymalna M4 DTM przekracza 300 km/h.
Dodatkowe 60 KM kierowca wyzwala przyciskiem na kierownicy. System Push-to-Pass wprowadzono, by zwiększyć walkę na torze – funkcji można używać zarówno do ataków, jak i obrony, jednak tylko 12 razy w ciągu wyścigu, więc strategia korzystania z niej jest istotna. Tylny spojler, wzorowany na stosowanych w mistrzostwach Japanese Super GT ma pneumatycznie sterowany system DRS, który umożliwia zmianę kąta natarcia spojlera w celu obniżenia oporu aerodynamicznego i uzyskania jeszcze wyższych prędkości na prostych.
Zmiana koncepcji jednostki napędowej wymusiła zaprojektowanie zupełnie nowego układu wydechowego. Jest on dużo krótszy i wyprowadzony jedynie z prawej strony nadwozia na wysokości drzwi. W pasie przednim nie musi znajdować się już przestrzeń o wymiarach tablicy rejestracyjnej. Wraz z nerkami pozbawionymi użebrowania umożliwiło do stworzenie obszaru jeszcze lepiej łapiącego powietrze dla silnika, chłodnicy czy intercoolera. Aby poprawić wentylację kabiny, umożliwiono inne rozmieszczenie otworów w tylnej szybie. Włodarzom serii DTM zależało bowiem, by o wynikach decydowała walka na torze, a nie wyścig zbrojeń i dążenie do uzyskania wyścigówek o jak najlepszej sile docisku. Największą zmianą w kabinie jest nowa ściana grodziowa między przodem nadwozia a kabiną. W celu poprawy bezpieczeństwa jest ona jeszcze bardziej rozbudowana i mocniej otacza kierowcę. Aby zawodnik miał jak najlepszą widoczność, zrezygnowano już z tradycyjnego lusterka wewnętrznego na rzecz kamery i wyświetlacza.
Pierwszy kontakt Roberta z BMW M4 DTM nastąpił podczas grudniowych testów na torze Jerez de la Frontera. – To były bardzo udane testy, a zarazem mój pierwszy kontakt ze współczesnymi samochodami DTM. Musiałem nauczyć się wielu rzeczy, a niektóre pozytywnie mnie zaskoczyły. Już od pierwszych okrążeń czułem się dobrze w samochodzie, co jest szczególnie istotne podczas pierwszych testów. Kiedy dobrze czujesz się za kierownicą, uzyskujesz lepsze czasy okrążeń.
Możliwości auta poważnie mnie zaskoczyły. Oczywiście są różnice względem bolidów Formuły 1 – jak na przykład masa pojazdu czy siła docisku aerodynamicznego, która choć jest wysoka, mniejsza niż w bolidzie – podsumowywał testy na gorąco Robert Kubica.
Czy Kubica ma szanse na zwycięstwo? Nie można ich wykluczyć, ale zapewne o najwyższy stopień podium będzie trudno. W ubiegłym roku M4 DTM nie było specjalnie konkurencyjne. Marco Wittmann, mistrz tej serii, wywalczył zaledwie trzecią lokatę. Z kolei BMW w klasyfikacji trzech konstruktorów było drugie. Dorobek 550 punktów na tle 1132 „oczek” Audi obrazuje sytuację.
O Wittmannie wspominamy nieprzypadkowo, gdyż podczas grudniowych testów Kubica z czasem 1:32.639 był od niego minimalnie szybszy (1:32.691), podobnie jak od innych testujących BMW M4 DTM – Philippa Eng (1:32.766) oraz Nicka Yellolya (1:33.185). Nie ujawniono jednak, jak rozpisano programy testów poszczególnych kierowców oraz czy jechali oni identycznie ustawionymi samochodami. Trzeba przyznać, że zarówno testy, jak i wieść o programie startów kierowcy BMW Sauber F1 Team z lat 2006-2009 w BMW M4 DTM zrobiło dla auta i marki znacznie więcej medialnego szumu niż wiele innych wydarzeń.
Pierwszy wyścig Kubicy w serii DTM 25-26 kwietnia na belgijskim torze Zolder.
Fot. BMW, RT