MINI John Cooper Works to hothatch z genetycznie wszczepionym ADHD. Biada temu, kto spróbuje go uspokoić.
Na bazie topowej odmiany Cooper S MINI stworzyło coś jeszcze lepszego, wyjątkowego – John Cooper Works. Z zewnątrz pozornie przypomina zwykłą eskę. Lotka tylnej klapy przedłużająca linię dachu i dwie centralnie umieszczone końcówki wydechu między dyfuzorem zderzaka to znak rozpoznawczy MINI w sportowej odmianie.
Przód zdobią dwa pasy na masce i agresywny zderzak zarezerwowany dla JCW. Sportowy charakter auta podkreślają czerwone akcenty. Całości dopełniają eleganckie emblematy. Kompozycja grafitowego lakieru z czarnymi oraz czerwonymi dodatkami to klasyka, która nie może prezentować się źle.
Wnętrze to popis projektantów. Użyte materiały oraz spasowanie można zaliczyć do klasy premium. Listy wyposażenia nie powstydziłoby się BMW serii 5. Czekoladowa skórzana tapicerka ozdobiona wzorem na wysokości barków prezentuje się niesamowicie. Ku naszemu zdziwieniu czerwone przeszycia doskonale do niej pasują.
Mimo dużego nacisku na wygląd ergonomia pozostała na wysokim poziomie. Każdy przycisk w kabinie zaprojektowany jest tak, aby cieszyć oko, ale przede wszystkim spełniać swoją funkcję. Nie ma tu rzeczy przypadkowych. Doskonałym przykładem jest okrąg otaczający środkowy wyświetlacz. Może on służyć jako dekoracja, obrotomierz, wskaźnik regulacji temperatury nawiewu czy sygnalizator nawigacji. Czyż to nie jest genialne?
Prawdziwe zmiany kryją się pod maską. Jednostka o pojemności 1,6 litra ustąpiła miejsca silnikowi z modeli BMW z oznaczeniami 25i oraz 30i. Dwulitrowy motor generuje 231 KM oraz 320 Nm dostępnych już od 1250 obr./min. W ofercie dostępna jest 6-biegowa skrzynia manualna oraz 6-biegowa przekładnia automatyczna Steptronic. Dzięki takim parametrom MINI jest niesamowicie elastyczne, a sprint do setki trwa niewiele ponad 6 sekund.
Do dyspozycji kierowcy są trzy ryby jazdy: Green, Mid oraz Sport. Tryb ekonomiczny powoduje bardzo ospałą reakcję na gaz, czego konsekwencją jest niższe zużycie paliwa. Świetnie sprawdza się podczas spokojnych podróży po zatłoczonym mieście. Po przełączeniu na tryb standardowy, Mid, John Cooper Works zaczyna pokazywać pazur. Wyrywa do przodu dużo chętniej i zachęca do zabawy, zachowując umiar. Pozwala na spokojną, ekonomiczną jazdę, a w przypadku nagłej potrzeby gwarantuje nagłe przyspieszenie. John Cooper Works został stworzony do Sportu. Auto zaczyna brzmieć inaczej, a reakcja na gaz jest tak błyskawiczna, jakby samochód przewidywał zamiary kierowcy. Mamy wrażenie, jakbyśmy przez przypadek zamiast do auta wsiedli do gokarta. Słychać świst turbosprężarki, a chwilę potem salwę z układu wydechowego i tak bez końca. Należy uważać, bo jest to silnie uzależniające.
Pozytywnym zaskoczeniem jest poziom zużycia paliwa. Jadąc trasą z tempomatem ustawionym na około 120 km/h John Cooper Works potrzebuje zaledwie 6,5 litra na 100 km. Podczas spokojnego przemieszczania się po mieście apetyt wzrasta do 8 l/100 km. A co, jeśli uwielbiamy dźwięk maszynki do popcornu, wydobywający się z układu wydechowego? Nie pozostaje nam nic innego, jak dolewać do baku 12,5 litra co 100 km.
JCW prowadzi się świetnie. Mimo sporej mocy i napędu na przód auto jest pewne, wręcz przyklejone do asfaltu. Zakręty pokonuje bez problemu, wołając o więcej. Jednak nie zwalnia to kierowcy z obowiązku bycia czujnym. MINI pozwala na wiele, ale kiedy ktoś przesadzi, staje się niegrzeczne. Uciekający tył w tak krótkim aucie może zaskoczyć nawet najbardziej doświadczonych. Decydując się na taki samochód musimy również pamiętać o dodatkowym kursie z omijania dziur i wizytach u kręgarza. Charakterystyka zawieszenia jest bezkompromisowa i potrafi przysporzyć bólu pleców.
Kropką nad i jest układ hamulcowy. O jego skuteczności świadczy chociażby wygląd. Ledwo mieszczące się 4-tłoczkowe zaciski Brembo współpracują z tarczami o średnicy 330 mm. W małym i stosunkowo lekkim aucie taki zestaw radzi sobie świetnie. Niestraszna mu nawet jazda po torze wyścigowym.
Podsumowując, jest to świetny kandydat na szybkie, miejskie i stylowe auto, którym co tydzień możemy pojechać na amatorskie wyścigi torowe i się wyszaleć. Jest tylko jeden haczyk: kto zabierze MINI za MAXI sumę 170.000 zł na tor?
Łukasz Miturski
Fot. autor
(BMW TRENDS 4/2016)
MINI John Cooper Works |
SILNIK/NAPĘD: |
benzynowy, doładowany, R4, 16 zaw., 1998 ccm, 231 KM przy 5.200–6.000 obr/min i 320 Nm przy 1.250–4.800 obr/min, 6-biegowa automatyczna skrzynia Steptronic |
ZAWIESZENIE: |
przód kolumny MacPhersona, tył wielowahaczowe |
HAMULCE: |
przednie tarcze wentylowane o średnicy 330 mm |
FELGI: |
17” LM RADER JCW TRACK SPOKE SILBER |
NADWOZIE: |
hatchback, wymiary (dł./szer./wys.) 3874/1727/1414 mm, rozstaw osi 2538 mm |
SPALANIE: |
miasto/trasa/jazda sportowa 8,5/6,8/12,5 |
OSIĄGI: |
0-100 km/h 6,1 s |
CENA: |
wersji podstawowej 129.700 zł |
egzemplarza testowego ok.185.544 zł |