Ten VW Scirocco 1 do Magdaleny należy od 2003 roku. Dla niej była to miłość od pierwszego wejrzenia i po prostu nie mogła mu się oprzeć. Kupując je, nie miała jednak pojęcia, co to za model!
Jak wspomina, nie było na nim oznaczeń. Niestety, dowód rejestracyjny zdradzał jedynie markę. W niewiedzy żyła przez blisko rok. Pewnego dnia została zaczepiona na ulicy przez kogoś, kto chciał auto kupić. Odmówiła, ale przy okazji dowiedziała się, że jest właścicielką Scirocco. Wcześniej jednak samochód dostał przydomek „Kanarek”. I tak już zostało. Seryjnym VW Magdalena poruszała się na co dzień do 2009 roku, aż zdecydowała się na renowację ze względu na pogarszający się stan blacharski. Jak się okazało, był to początek niesamowitej i miejscami bardzo smutnej historii.
KK: Jak przebiegał proces odbudowy?
MV: W 2009 auto trafiło do osoby, która twierdziła, że jest fachowcem i że będę zadowolona z efektów jej pracy. Co jakiś czas odwiedzałam „Kanarkę” i nie zauważyłam, że coś idzie nie po mojej myśli. Niestety, po jakimś czasie blacharz zaczął mnie unikać i zwodzić. Nie odbierał telefonów, nie było go w warsztacie. Po kilku miesiącach zadzwonił i oświadczył, że auto pojechało do lakiernika i jest już polakierowane. Ku mojemu zdziwieniu nie chciał powiedzieć gdzie ani do kogo. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego.
Po jakimś czasie przyszedł do mnie do pracy jakiś człowiek i oświadczył, że moje auto jest u niego. Dziwił się, że nie zostałam o tym poinformowana przez blacharza. Znalazł mnie przez przypadek podczas zakupów w zaprzyjaźnionej firmie z lakierami. Zaproponował, abym pojechała z nim obejrzeć samochód, ponieważ ma mi coś do pokazania.
Na miejscu okazało się, że po nałożeniu lakier zaczął odchodzić, odparzał się. Lakiernik powiedział, że podkład został źle położony i pokazał jeszcze inne karygodne ubytki, o których nawet szkoda wspominać. Jedynym ratunkiem było wypiaskowanie całego nadwozia oraz położenie lakieru od nowa. Lakiernik wydawał się wiarygodny, więc zdecydowałam się na poprawkę u niego. Wszystko odbywało się poza miejscem mojego zamieszkania. Dzwoniłam co jakiś czas i znowu wydawało się, że wszystko jest w porządku. Niestety, myliłam się. Ten człowiek również przestał odbierać telefony. Kiedy w końcu udało mi się tam pojechać, na miejscu nie zastałam nikogo. Po jakimś czasie dostałam informację od osoby trzeciej, że moje auto nie będzie zrobione, ponieważ firma zbankrutowała i została zamknięta.
KK: Jak zareagowałaś w tej sytuacji?
MV: Zadzwoniłam do specjalnych służb, które pojechały na miejsce sprawdzić, co się dzieje. W rozmowie telefonicznej funkcjonariusz poinformował mnie, że zakład faktycznie został zamknięty. Na posesji jest jedno porzucone auto w opłakanym stanie, a w szczerym polu stoi jakiś złom. Jak się okazało, ten złom to była „Kanarka”. Pojechałam na miejsce z lawetą. To, co zastałam, przekracza największe koszmarne wyobrażenia. Pole z dala od posesji i ona, zardzewiała, zarośnięta chwastami, z oczkami wodnymi w środku. Po wypiaskowaniu metal nie został nawet zabezpieczony, auto wylądowało tam narażone na wszystkie warunki atmosferyczne. Najpierw pomyślałam, że to już koniec. Jednak po parunastu minutach, jak już odrobinę doszłam do siebie, stwierdziłam, że się nie poddam. Będę walczyć do końca.
KK: Dobrze wybrałaś. I co dalej?
MV: Zdecydowałam się na ponowne piaskowanie, aby zobaczyć, w jakim stanie jest nadwozie i czy da się jeszcze auto uratować. Po oczyszczeniu okazało się, że jest lepiej, niż wskazywałaby na to seria dotychczasowych przygód. Scirocco trafiło do kolejnego zakładu. Na szczęście zgodnie z powiedzeniem do trzech razy sztuka tam auto zostało potraktowane właściwie. Dzięki Jackowi Krzemińskiemu zostało odbudowane.
KK: Tam zostało ukończone?
MV: Nie, to był remont blacharsko-lakierniczy. Kolejnym etapem była mechanika, ale co jeszcze mogłoby pójść nie tak? Przecież VW pojechał do zaprzyjaźnionego mechanika. To od niego w 2003 roku nabyłam auto, więc nie obawiałam się kłopotów.
Niestety, historia lubi się powtarzać i po dwóch latach zmuszona byłam zabrać „Kanarkę” w częściach. Tym razem zawiozłam ją do SLG, do Radzymina. To ludzie, których poznałam dzięki forum Scirocco Team Poland. Tam samochodem zajęli się tak, jak powinni zrobić to wszyscy poprzednicy. Auto opuściło SLG jesienią 2017 roku w pełni sprawne. Minęło raptem kilka miesięcy, a wszystko zostało przy nim zrobione. To była dla mnie nowość. „Kanarka” wróciła do lakiernika w celu drobnych poprawek po tak długim czasie. Jakieś zadrapania, rysy itp., ale to norma. Została jeszcze do zrobienia tapicerka. W lutym 2018 roku VW pojechało do tapicera i ostatecznie zostało odebrane w maju tuż przed X Międzynarodowym Zlotem Scirocco.
KK: Na czym konkretnie polegały etapy odbudowy?
MV: W kwestii karoserii ze względu na okoliczności w grę wchodziła tylko całkowita renowacja nadwozia, podwozia oraz komory silnika. W samochodzie wymienione zostały sierpy nadkoli, podłoga oraz progi zewnętrzne i wewnętrzne, a całość została wypiaskowana. Kolejnym etapem było pokrycie auta dobieranym zielonym lakierem. W 2019 roku pojazd został zabezpieczony powłoką ceramiczną od FX Protect.
W aucie pojawiła się nowa chromowana roleta na tylną szybę oraz chromowany korek wlewu paliwa. We wnętrzu są oryginalne fotele z integralnymi zagłówkami i kanapa. Te elementy wraz z boczkami drzwi, tylną półką, słoneczkami oraz podsufitką zostały obite nową tapicerką. Została też uszyta nowa wykładzina wnętrza. Gdy zajrzymy do środka, naszym oczom ukaże się teraz kierownica Wolfsburg Edition i gałka zmiany biegów – piłeczka golfowa. Ciekawym akcentem jest też zrobiony specjalnie dla mnie panel z napisem Vega. To moja ksywka. Przeważający kremowy kolor przełamują nowe chromowane korbki otwierania szyb oraz chromowane rygle drzwi.
KK: Silnik wygląda zjawiskowo. Jest seryjny?
MV: Pod maską zielonego coupé znajduje się silnik 2E 8V legitymujący się teraz 130 KM i 180 Nm. Blok i głowica przeszły kompleksową renowację. Ponadto pokrywa zaworów, kolektor dolotowy, obudowa alternatora oraz chłodnica zostały własnoręcznie oszlifowane przeze mnie wodnymi papierami ściernymi. Elementy gumowe i reszta podzespołów, które trafiły pod maskę, są nowe. Przekładnia to 5-biegowy manual, a jej obudowa została wyszkiełkowana. Za wystrojenie silnika odpowiedzialna jest firma ZibiSoft. Podniesienie mocy do 130 KM poskutkowało problemami z brakiem paliwa od 5000 obr./min, wobec czego układ paliwowy został uzupełniony o efektownie wyglądający nastawny regulator ciśnienia paliwa i miedziane przewody paliwowe. Skuteczne i przyjemne dla ucha odprowadzanie spalin zapewnia kompletny układ wydechowy o średnicy 2 cali, zakończony polerowanym tłumikiem.
KK: Czy podobny rozmach dotyczył prac przy innych podzespołach?
MV: To Scirocco zostało odbudowane praktycznie od podstaw. Wszystkie elementy zawieszenia zostały wymienione na nowe, a te, które się do tego nadawały, odrestaurowane. Bardziej nowoczesny look i lepsze prowadzenie zapewnia gwintowany zestaw amortyzatorów i sprężyn firmy TA-Technix. O lepsze wytracanie prędkości dbają potężne tarcze hamulcowe przednie o średnicy 280 mm z zaciskami od Opla Vectry. Z tyłu są hamulce tarczowe z tylnej osi Golfa 3 GTI. Auto porusza się na 15-calowych felgach. Są to customowane obręcze aluminiowe. Ręcznie polerowane i malowane proszkowo zostały wyposażone w dekielki z logo Wolfsburg Edition.
KK: Zła passa minęła na dobre podczas X Międzynarodowego Zlotu Scirocco w 2018 roku, kiedy auto zajęło pierwsze miejsce w kategorii Najładniejsze auto zlotu MK1. Od tamtej pory „Kanarka” regularnie zdobywa puchary na wielu zlotach. A jak wspominasz prawie dwie dekady z tym wozem?
MV: Nie żałuję swojej decyzji i teraz cieszę się pięknym klasykiem, który po tylu latach powstał niczym Feniks z popiołów. Chciałabym jedynie ostrzec osoby, które planują renowację swoich klasyków. Sprawdzajcie warsztaty, zanim do nich wprowadzicie swoje auta, aby nie spotkało was to, co spotkało mnie i „Kanarkę”.
KK: Dziękuję za rozmowę i życzę wielu nagród.
Z Magdaleną Vegą rozmawiał Krzysztof Kaźmierczak
Fot. autor
Volkswagen Scirocco MK-1 1978 r |
SILNIK/ NAPĘD: |
Silnik: benzynowy 2.0 2E 8v, 130 KM i 180 Nm. Silnik oraz głowica przeszły kompleksową renowację. Pokrywa zaworów, kolektor, obudowa alternatora, głowica oraz chłodnica zostały własnoręcznie oszlifowane papierami na wodę. Skrzynia manualna 5-biegowa, wyszkiełkowana. Fabryczny sterownik+ EcuMaster, nastawny regulator ciśnienia paliwa. Miedziane przewody paliwowe. Strojenie silnika ZibiSoft.
Kompletny wydech o średnicy 2 cali z dużym polerowanym tłumikiem. |
ZAWIESZENIE/ HAMULCE |
Gwintowany zestaw amortyzatorów i sprężyn firmy TA-Technix. Tarcze hamulcowe przednie o średnicy 280 mm, zaciski z Opla Vectry, hamulce tylne z Golfa 3 GTI. Wszystkie elementy zawieszenia zostały wymienione na nowe, a te, które się do tego nadawały, odrestaurowane. |
KOŁA/ OPONY |
Felgi o średnicy 15 cali i szerokości 7 cali. Rozstaw śrub 4×100. Dekielki z logo Wolfsburg Edition. Własnoręcznie polerowane ranty felg. |
NADWOZIE |
Całkowita renowacja nadwozia, podwozia oraz komory silnika. Wymienione sierpy nadkoli, podłoga oraz progi zewnętrzne i wewnętrzne. Nowy zielony lakier. Powłoka ceramiczna FX Protect B7+F5. Chromowana roleta na tylną szybę oraz chromowany korek wlewu paliwa. |
WNĘTRZE |
Oryginalne fotele z integralnymi zagłówkami, kanapa, boczki drzwi, tylna półka, słoneczka oraz podsufitka obite nową tapicerką. Nowy dywan w kolorze tapicerki. Chromowane korbki otwierania szyb oraz chromowane rygle drzwi Wolfsburg Edition. Oryginalna kierownica Wolfsburg Edition, gałka zmiany biegów – piłeczka golfowa. |
AUDIO |
Brak audio – wolę słuchać dźwięku silnika |
INNE: |
Wyróżnienie:
II Międzynarodowy Zlot Scirocco 2009 – III miejsce Najładniejsze auto zlotu MK 1 X Międzynarodowy Zlot Scirocco 2018 – I miejsce Najładniejsze auto zlotu MK 1 XI Miedzynarodowy Zlot Scirocco 2019 – II miejsce Najładniejsze auto zlotu MK1 Antonin – Moto Mania 2019 – II miejsce Najładniejsze auto zlotu ClassicMania – IX Edycja 2018 Międzynarodowy Zlot Pojazdów Zabytkowych w Sosnowcu – wyróżnienie za wypolerowany silnik |
STYL: |
Cult styl |
WŁAŚCICIEL |
Magdalena Vega |
PODZIĘKOWANIA |
Dziękuję serdeczne Markowi Niewiadomskiemu (Hołkowi) oraz Pawłowi Żachowi (Noorcowi) z firmy Street Lane Garage za wspaniałą kompleksową odbudowę silnika oraz zawieszenia. Tylko dzięki nim auto powróciło do życia. Dziękuję również za pomoc Adrianowi Koziełowi (Arkonowi) w różnych sytuacjach kryzysowych. Dziękuję też mojej mamie za cierpliwość i wysłuchiwanie po nocach szlifowania silnika. |