VW-Porsche 914 Maryli Rodowicz - wierny kompan - Trends Magazines

VW-Porsche 914 Maryli Rodowicz – wierny kompan

Wielu artystów ma słabość do samochodów, szczególnie wyjątkowych, w jaskrawych kolorach, z głośno brzmiącym silnikiem. Tak było nawet w czasach PRL-u, choć stan tych samochodów często pozostawiał wiele do życzenia. Jedną z takich maszyn było bez wątpienia zielone VW-Porsche 914 – pierwsze „prawie Porsche” Maryli Rodowicz!

W epoce PRL-u 914 była unikatowa niczym trufle na wigilijnym stole. Do takich wyjątków można zaliczyć 914 z Krakowa (na włoskich tablicach), wielokrotnie widywaną w okolicach Bramy Floriańskiej. Nieco nowsza, czarna, wystąpiła we fragmencie kręconego w Sopocie teledysku do piosenki Malovaný džbánku Heleny Vondráčkovej. Prawdziwym rarytasem było też stuningowane VW-Porsche 914, które w 1985 roku widywano zaparkowane w centrum… Przemyśla, inne w sercu Górnego Śląska. Natomiast najsłynniejszą w Polsce posiadaczką VW-Porsche 914 była Maryla Rodowicz.

Wymarzony samochód kupiła w latach 70. w Berlinie Zachodnim. Stał na wystawie salonu samochodów używanych tuż przed hotelem, w którym się zatrzymała. Choć początkowo jej uwagę przykuł czerwony Opel GT, ostatecznie zdecydowała się na nieco tańszą 914. W końcu takiej okazji nie było można przegapić! Dwuosobowy wóz miał zdejmowany panel dachu, chowane przednie reflektory, a z tyłu napis „Porsche”, który obwieszczał innym kierowcom, kto naprawdę rządzi na drodze. Samochód miał też dwa bagażniki, w których wkrótce miejsce zajęły kostiumy estradowe oraz legendarna gitara.

Maryla Rodowicz była tak przejęta zakupem auta, że opuszczając salon zapomniała zwolnić hamulec ręczny i sportowy samochód wyjechał z niego z nietypowo podniesionym tyłem. Pracownik salonu, widząc, co się dzieje, gestykulując próbował poinformować o tym piosenkarkę, ale jego ostrzeżenia zostały uznane jedynie za przyjacielski gest. Wkrótce okazało się, że kilkuletnie wtedy VW-Porsche 914 skrywa kilka sekretów. Miało nie tylko nieoryginalny lakier. Najpoważniejszym problemem była spawana rama. Naprawa powodowała niekontrolowane drgania przy prędkościach sięgających około 200 km/h. Sporą zagadką dla właścicielki było umiejscowienie wlewu paliwa, oleju, a nawet silnika, który zamontowano pod niewielką klapą za tylnymi siedzeniami. Po latach Maryla stwierdziła, że nad tym autem od samego początku ciążyło jakieś fatum. Samochód miał w końcu numery 13 13…

Do pierwszego poważniejszego zdarzenia doszło w drodze powrotnej z Morskiego Oka. Piosenkarka uderzyła autem w skałę, co skończyło się szeregiem uszkodzeń. W tamtych czasach nie wszyscy mechanicy chcieli podjąć się naprawy zachodniego auta. Ratunku szukano w serwisie specjalizującym się w Volkswagenach oraz u mechanika polecanego przez Czesława Niemena. Najwięcej pracy przy tym aucie miał jednak warsztat znanego kierowcy rajdowego Błażeja Krupy. To do niego trafiło wygięte niczym bumerang VW-Porsche, które ucierpiało podczas groźnego wypadku Maryli Rodowicz i Agnieszki Osieckiej na Mazurach.

Maryla Rodowicz ma też przyjemne wspomnienia związane z 914. To właśnie dzięki temu autu artystka poznała swoją wielką miłość – Daniela Olbrychskiego. Znany aktor przyprowadził jej sportowy samochód z Lublina do Warszawy. Zrywna 914 spisała się też na medal podczas ucieczki przed radiowozem, kiedy Maryla przez przypadek wjechała w Warszawie w jednokierunkową uliczkę i szybko musiała znaleźć wyjście z sytuacji.

Przyszedł jednak czas na zmiany. W drugiej połowie lat 70. piosenkarka postanowiła rozstać się ze swoim niebanalnym z wyglądu wozem i rozejrzeć się za innym. „Postanowiłam sprzedać samochód. Wstawiłam auto w komis do zaprzyjaźnionego pośrednika samochodowego Ksawerego Franka, który mieszkał wtedy na Mokotowie, dzieląc mur z generałem Jaruzelskim. Samochód w zasadzie nie nadawał się do jazdy. Mimo to po paru dniach, z powodu jakiejś kłótni z Danielem, wsiadłam w pechową maszynę i pognałam do Łodzi. Nie dane mi było dojechać. Na przedmieściach tego pięknego fabrycznego miasta stanął w zupełnej ciszy. Pierwszy zatrzymał się samochód jakiegoś „ściganta”. Szybko dobiliśmy targu na szosie. Poszedł za pół ceny” – wspominała w swojej autobiografii.

W tym miejscu historia jednego z najsłynniejszych samochodów gwiazd polskiej muzyki się urywa. Artystka twierdzi, że jej samochód trafił do Poznania, gdzie miał przejść remont. Inne osoby uważają zaś, że VW-Porsche 914 zakupił pewien pasjonat i prawdopodobnie ma je do dziś. Czy kiedyś dowiemy się która z tych historii jest prawdziwa? Czas pokaże.

Marcin Zachariasz

Fot. archiwum autora, Zygmunt Nowotyński, Polskie Drogi TV, Dariusz Olejniczak, VW

Źródła: „Niech żyje bal” Maryla Rodowicz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne

TEST VW ID.4 GTX – sportowy na miarę naszych czasów

Samochody elektryczne przestały już kogokolwiek dziwić. Widok auta z zieloną tablicą rejestracyjną nie wywołuje poruszenia. Elektryki na stałe wpisały się w motoryzacyjny krajobraz. Nadszedł więc czas na kolejne eksperymenty. Elektryczny SUV? Elektryczne auto sportowe? A gdyby tak połączyć obie te cechy w jednym aucie? Poznajcie Volkswagena ID.4 GTX. (Nie)typowy samochód klasy GTI na miarę naszych czasów. Volkswagen ID.4 to…

Volkswagen ID.4 tył

Więcej aut elektrycznych grupy Volkswagena – w tym roku ID.4 i ID.5

W ubiegłym roku w Polsce odnotowaliśmy dużą dynamikę wzrostu rejestracji samochodów elektrycznych. Spory w tym udział aut grupy Volkswagena. Mimo że cały rynek nowych samochodów osobowych zmniejszył się o 22,9%, liczba zarejestrowanych samochodów elektrycznych wzrosła aż o 147,1%, do 3.685 samochodów (w 2019: 1.491 egzemplarzy). W 2020 roku zarejestrowano łącznie 8 razy więcej nowych aut…