Co najmniej kilka rzeczy potrafi mocno połączyć dwoje ludzi. Małżeństwo, wspólny kredyt oraz… pasja. Nie jesteśmy poradnikiem rodzinnym, nie zamierzamy udzielać wskazówek odnośnie domowego budżetu oraz rozwiązywać małżeńskich problemów. Jednak na temat pasji do czterech kółek mamy sporo do powiedzenia.
Motoryzacja łączy pokolenia. Ile razy słyszałeś to powiedzenie? Dla jednych będzie to tylko nic nieznaczący slogan. Dla innych z kolei życiowe motto. Idealnym przykładem potwierdzającym prawdziwość powyższego twierdzenia jest Sebastian, który pasją do klasycznych Volkswagenów zaraził swojego syna.
Na spotkanie z bohaterami umówiłem się na warszawskim Ursynowie. Murale oraz graffiti lokalnej szkoły i pochmurna pogoda budowały klimat. W powietrzu czuć było nadchodzącą burzę. Nie czekałem długo na pojawienie się szarego Volkswagena Garbusa. Pięknie zachowanego klasyka, który na dachu wiózł swoją miniaturkę. Po chwili z auta wysiedli Sebastian i jego kilkuletni synek.
Dwa szare Garbusy momentalnie zwracają na siebie uwagę. W jednym momencie wokół niemieckiego auta pojawiają się gapie, wyciągają telefony komórkowe i dzielą się niecodziennym widokiem na portalach społecznościowych. Pytania, uśmiechy, wspólne fotografie. Jest miło, rodzinnie, ale nie po to tu przyjechaliśmy.
Na szczęście udaje nam się opanować euforię lokalnych turystów. Ja zabieram się za wykonywanie zdjęć, a Sebastian opowiada mi o swojej pasji.
Wszystko zaczęło się w liceum ogólnokształcącym. Fascynację starymi autami zaszczepili Sebastianowi szkolni koledzy. Szybko przerodziła się w prawdziwą miłość do aut. Co ciekawe, historia szarego Garbusa widocznego na zdjęciach także jest ściśle związana ze szkołą. Auto należało do nauczycielki z Pruszkowa. Gdy okazało się, że samochód jest na sprzedaż, Sebastian nie wahał się ani chwili. Pojechał w umówione miejsce, obejrzał Volkswagena i szybko zdecydował się na jego zakup.
Garbus był w przyzwoitym stanie. Jednak ze względu na wiek konstrukcji nie obyło się bez drobnych poprawek lakierniczych. Teoretycznie niewielkie odświeżenie auta przerodziło się w remont kapitalny. Powód był jeden – Garbus miał zawieźć Sebastiana na ślub.
Garbaty Volkswagen stał się najlepszym przyjacielem rodziny. Dłuższe i krótsze wspólne wyprawy Garbusem stawały się coraz częstszym sposobem na spędzanie wolnego czasu. Gdy para doczekała się synka, wszyscy byli szczęśliwi. Najbardziej szczęśliwy był jednak Sebastian, który od razu starał się zarazić go swoją pasją. Być może z córką byłoby nieco trudniej, ale mały mężczyzna momentalnie pokochał Garbusa.
W szafie synka Sebastiana zaroiło się od koszulek i ubranek z Garbusami w roli głównej. Zabawki oraz samochodziki? Oczywiście małe klasyczne Volkswageny. Również naklejki i kolorowanki przedstawiały kultowe auto z Wolfsburga. To się nazywa pasja oraz przywiązanie do niemieckiej marki!
Gdy syn Sebastiana nieco podrósł, Garbusy w jego życiu zaczęły odgrywać jeszcze większą rolę. Maluch wręcz pieje z zachwytu na widok garbatego auta w każdej postaci. Tatuś zabiera go na różne zloty fanów marki, na których obaj cieszą się dosłownie i w przenosi jak małe dzieci. Sebastian przyznaje, że nie sądził, że jego latorośl aż tak bardzo zauroczy się klasycznymi autami i podzieli pasję ojca.
Jak już wspomniałem, w momencie zakupu Garbus był w niezłym stanie i dało się nim jeździć. Jednak progi były tak słabe, że nakładki progowe leżały w garażu. Początkowo Sebastian planował jedynie pospawanie progów oraz zmianę błotników, czyli niezbyt karkołomne poprawki. Jednak już pierwsze prace nad autem pokazały, że rdzy jest więcej, niż pierwotnie przypuszczano, i podłoga także nadaje się do spawania.
Na kolejne zmiany nie trzeba było długo czekać. Zaczęło się od lakierowania nadwozia, a skończyło na lakierowaniu całego auta. Następnie zajęto się odświeżaniem kabiny. Wymieniono wszystkie dywaniki oraz tapicerkę. W związku z planowanym ślubem, w którym prezentowany Garbus odegrał ważną rolę, dalsze prace zostały wstrzymane. Jednak już po jakże podniosłej ceremonii Sebastian zrzucił garnitur i ponownie zajął się swoim czterokołowym przyjacielem.
Wymienione zostały stare części w zawieszeniu. Następnie zamontowano typowe dodatki z epoki. Na Garbusie pojawiły się m.in. bagażnik, halogeny oraz tabliczka z rokiem produkcji. Z biegiem czasu Garbus stał się dla Sebastiana równie ważny niczym żona, którą serdecznie pozdrawiamy.
Jeszcze przed pojawieniem się syna Sebastian kupił małego garbusika sterowanego pilotem. Był świetną zabawką zarówno dla taty, jak i syna. Skąd pomysł na wożenie miniaturki Garbusa na dachu dużego auta? Widząc radość syna na widok Garbusa Sebastian postanowił zrobić dla niego miniaturkę auta. Od tamtego momentu obaj mają swojego wymarzonego Garbusa i są z tego powodu przeszczęśliwi.
Motoryzacja łączy pokolenia! Podobnie jak wspólna pasja i fascynacja czterema kółkami, które są o wiele przyjemniejsze niż kredyt hipoteczny i… Nie, poradnikiem małżeńskim nigdy nie będziemy. W dalszym ciągu pozostaniemy czasopismem dla fanów aut z Wolfsburga. Fanów i prawdziwych miłośników niemieckich aut, jakimi niewątpliwie są Sebastian i jego syn!
Paweł Kaczor
Fot. autor
Volkswagen Garbus rok 1976 |
SILNIK/NAPĘD |
4-cylindrowy bokser, 1192 ccm, 34 KM i 82 Nm, manualna 4-biegowa skrzynia, napęd na tylną oś |
ZAWIESZENIE/HAMULCE |
obniżone zwrotnice na przedniej osi (2,5 cala), oryginale bębny na obu osiach |
KOŁA/OPONY |
15-calowe stalowe felgi, opony na tylnej osi 155/SR15, na przedniej osi 145R15, białe ozdobne gumowe nakładki |
NADWOZIE |
karoseria polakierowana na szary kolor, blaszane pokryte gumą progi wymienione na progi z blachy kwasowej polerowanej, bagażnik na dachu, halogeny na przednim zderzaku, tabliczka z rocznikiem auta na tylnym zderzaku |
WNĘTRZE |
oryginalna podsufitka, nowa tapicerka na fotelach, kanapie, boczkach oraz drzwiach (na wzór oryginalnej), nowa gruba wytłumiająca wykładzina na podłodze, kierownica ze starszego modelu, zegarek na desce obok kierownicy, zmienione korbki do podnoszenia szyb, zmienione bolce rygli do blokowania drzwi |
AUDIO |
centralnie zamontowane fabryczne radio i fabryczny głośnik za kratką przy kierownicy, w schowku ukryte współczesne radio i głośniki w skrzynkach pod fotelami |
STYL |
Własny |
WŁAŚCICIEL |
Sebastian |
PODZIĘKOWANIA |
Dla żony za wyrozumiałość i dla syna, że zaraził się pasją |