Używany Volkswagen Tiguan jest poszukiwanym i cenionym modelem na rynku wtórnym. Nic dziwnego, w końcu to model rodzinny, przestronny, solidny i bezpieczny. Czy ma też wady?
Volkswagen ruszył na podbój segmentu SUV-ów wcześnie, bo już w 2002 roku. Wówczas zadebiutował skomplikowany technicznie, mocny i drogi Touareg. W kolejnych latach koncern skupił się na rozwoju klasycznych modeli i… dał się wyprzedzić niektórym konkurentom, którzy wprowadzili na rynek kompaktowe SUV-y. Volkswagen przystąpił do zawojowania szybko rozwijającego się segmentu w 2007 roku. Opóźnienie nadrobiono z nawiązką, tworząc model, któremu trudno było wytknąć istotne wady.



W połowie kolejnego roku Volkswagen odświeżył nadwozie, fundując Tiguanowi lampy i atrapę chłodnicy na wzór znanych z Golfa VI i Passata B6 czy korekty techniczne (np. wzmocniony do 160 KM silnik 1.4 TSI zajął miejsce wycofanego chwilę wcześniej 2.0 TSI o mocy 170 KM). Stopniowej ewolucji podlegał też układ przeniesienia napędu. W latach 2010 – 2012 miejsce opcjonalnej automatycznej skrzyni Tiptronic z sześcioma przełożeniami stopniowo zajmowało zautomatyzowane 7-biegowe DSG. Przekładnie różnią się kosztami obsługi serwisowej i charakterystyką pracy. Przez zakupem warto ustalić, jak został skonfigurowany interesujący nas egzemplarz, co pozwoli uniknąć rozczarowania.

Kto kupuje Tiguana z myślą nawet o okazjonalnej jeździe po mocno zniszczonych drogach, powinien pamiętać, że Volkswagen oferował różne wersje, istotnie różniące się kształtem przedniego zderzaka, a co za tym idzie – kątem natarcia. Do wypraw w nieznane najlepiej został przygotowany wariant Track&Field z podciętym przednim zderzakiem z imitacją aluminiowej osłony silnika, plastikowymi nakładkami na dolne partie nadwozia oraz trybem Off Road, który zmienia strategię działania elektronicznego pedału gazu, ESP czy ABS. W zupełnie inny sposób konfigurowano Tiguana R-Line, który poza rozbudowanymi zderzakami był wyposażany w felgi o dużej średnicy. Dostępne były też wersje Trend&Fun (bazowa) oraz Sport & Style (topowa).
Dla Tiguana Volkswagen przygotował szeroką paletę silników. Nie wszystkie są godne polecenia. Do grupy podwyższonego ryzyka można zaliczyć doładowane kompresorem i turbosprężarką 1.4 TSI (150 i 160 KM). Motory są narażone na rozciąganie łańcucha rozrządu, awarie wariatora faz rozrządu i piszczenie sprzęgiełka kompresora, a nawet pękanie tłoków. Sygnałem ostrzegawczym są hałasy spod maski i nierównomierna praca silnika. O diagnostykę najlepiej poprosić wyspecjalizowany warsztat lub ASO. Niewprawne ucho za problem może uznać specyficzny, ale całkowicie naturalny odgłos pracy kompresora, który pojawia się pod obciążeniem silnika w zakresie 2.000 – 3.000 obr./min. Zapobiegliwi mogą też szukać mniej problematycznego 1.4 TSI z turbosprężarką (122, 125 i 150 KM – ostatni z wymienionych został wprowadzony w 2015 roku) czy 2.0 TSI (170 – 211 KM), który może borykać się z podwyższonym spalaniem oleju.

Specjaliści Dekry pozytywnie ocenili trwałość Tiguana. Co ważne, z punktu widzenia nabywcy używanego egzemplarza, notowania modelu rosną wraz z przebiegiem. Dekra odnosi odsetek usterek dla średniej w segmencie. Przy przebiegu 100 – 150 tys. kilometrów ponadprzeciętnie dobrze wypadły jednostki napędowe, nadwozia, układy hamulcowe oraz elektryka i elektronika. Słabe punkty? Eksperci Dekry najczęściej wykrywali nadmiernie zużyte okładziny klocków hamulcowych oraz pęknięte od uderzeń kamieniami klosze świateł przeciwmgielnych. TÜV stwierdził też wycieki oleju z zespołu napędowego, drobne nieprawidłowości w zawieszeniu czy rozszczelnienia układu klimatyzacji. Kierowcy sygnalizują drobne problemy z elektroniką. Poważnie rozczarowani Tiguanem należą do rzadkości. Przykre niespodzianki najczęściej sprawiają auta powypadkowe, zaniedbane serwisowo lub z wysokimi przebiegami. Potwierdzeniem solidności Tiguana był świetny wynik w teście niemieckiego „Auto Bilda” na dystansie 100 tysięcy kilometrów. Tiguan 2.0 TSI pokonał go bez jakichkolwiek przygód i z wynikiem celującym.

O czym pamiętać podczas poszukiwań? Skromniej wyposażone egzemplarze są nie tylko tańsze w zakupie. Będą również bardziej przyjazne dla kieszeni kierowcy podczas napraw. Przypomnijmy, że doprowadzenie do ładu zniszczonej przez czas czy nieregularne wymiany oleju skrzyni może pochłonąć przynajmniej kilka tysięcy złotych. Ultraszybkie zmiany biegów przez dwusprzęgłową przekładnię DSG skracają żywotność dwumasowego koła zamachowego. Słony będzie również rachunek za adaptacyjne amortyzatory DCC z elektronicznie regulowaną siłą tłumienia – oryginał kosztuje przeszło 1.000 zł/szt. (ponad połowę więcej niż zwykły amortyzator). Zamienniki nie występują – kto chciałby zaoszczędzić na naprawie, będzie musiał poszukać używanych amortyzatorów DCC albo zafundować Tiguanowi klasyczne zawieszenie. Profanacja? Nie do końca. Największy wpływ na komfort resorowania mają sprężyny. DCC reguluje natomiast siłę tłumienia amortyzatorów. Różnica między trybami Sport i Comfort nie jest na tyle duża, by wiele osób chciało inwestować w jej utrzymanie dodatkowe 2.500 zł.

Tradycyjnie warto zachować większy dystans, przymierzając się do zakupu Tiguana importowanego z USA (poznamy je m.in. po obrysowych światłach w przednim zderzaku). Spory odsetek egzemplarzy brał udział w mniej lub bardziej poważnych wypadkach – przy aktualnym kursie dolara najbardziej opłacalny jest import właśnie uszkodzonych pojazdów. Na szczęście przeszłość danego egzemplarza można łatwo zweryfikować w systemie Carfax. Specyfikacja amerykańskiego Tiguana nie każdemu przypadnie do gustu. Aktualnie standard obejmuje 200-konny silnik 2.0 TSI, system bezkluczykowego dostępu, kamerę cofania i podgrzewane przednie siedzenia. Brakuje natomiast napędu na cztery koła, reflektorów biksenonowych, panoramicznego dachu czy nawigacji, które oferowano w sporo droższych wersjach.

TRENDS poleca
Tiguan okazał się strzałem w dziesiątkę. Powstało ponad 2,8 miliona egzemplarzy tego pojazdu, z tego ponad 1,6 miliona wyprodukowano w Wolfsburgu na potrzeby europejskiego rynku. Optymalnym wyborem będzie silnik 2.0 TDI. Już w 140-konnej wersji zapewnia satysfakcjonujące osiągi – przyspieszenie do 100 km/h zajmuje niecałe 11 sekund. Obowiązkowym wyposażeniem wydaje się napęd na cztery koła. Przednionapędowa wersja to przerost formy nad treścią – lepszym wyborem będzie Passat Variant. Warto natomiast dwa razy zastanowić się nad skrzynią DSG. W dieslu miewa problemy z doborem właściwego przełożenia, szybkie zmiany biegów skracają żywotność dwumasowego koła zamachowego, a sama skrzynia przy wysokich przebiegach również może zawieść. Zamiast dopłacać za DSG, wybralibyśmy młodszy egzemplarz z niższym przebiegiem. Diesle są na tyle elastyczne, że do lewarka skrzyni i tak nie trzeba zbyt często sięgać.
NA PLUS:
Wszechstronny charakter
Trwała konstrukcja
Szeroki wachlarz wersji
NA MINUS:
Wysokie ceny zadbanych egzemplarzy
Koszty niektórych napraw
Brak napędu 4Motion we wszystkich wersjach
| Silniki benzynowe | 1.4 TSI (122 KM, 200 Nm; 125 KM, 220 Nm; 150 KM, 240 Nm; 150 KM, 250 Nm; 160 KM, 240 Nm), 2.0 TSI (170 KM, 280 Nm; 180 KM, 280 Nm; 200 KM, 280 Nm; 211 KM, 280 Nm) |
| Silniki wysokoprężne | 2.0 TDI (110 KM, 280 Nm; 140 KM, 320 Nm; 150 KM, 350 Nm; 170 KM, 350 Nm; 177 KM, 380 Nm; 184, 380 Nm) |
| Długość/ szerokość/ wysokość | 4426/ 1809/ 1703 mm |
| Rozstaw osi | 2604 mm |
| Skrzynia biegów | 6-stopniowa ręczna lub Tiptronic, 6- lub 7-stopniowa DSG |
| Napęd | na przednią oś lub 4Motion |
| Masa własna | 1490-1920 kg |
| Pojemność bagażnika | 360 – 470/ 1510 l |
| Cena używanych egzemplarzy | od 36 tys. zł |


