Renault chce odnawiać kilkuletnie modele i wprowadzać ponownie na rynek. Okazuje się, że można na tym zarobić więcej, niż sprzedając nowe auta.
Ze względu na problemy z dostępnością półprzewodników łatwiej jest zregenerować używany samochód, niż wyprodukować go od zera. Do regeneracji nie potrzeba komponentów, których na rynku brakuje. Z perspektywy klienta taki samochód jest również bardziej atrakcyjny niż zwykła „używka”, bo mamy gwarancję że proces regeneracji przeprowadził producent na oryginalnych częściach.
Co ciekawe, nie jest to pomysł nowy, bowiem regeneracją używanych samochodów zajmują się dealerzy. Od 2014 r. samochody odnawia francuski Aramis Group w czterech krajach: w Belgii, Francji, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Od kilku lat we Francji działa też szwajcarska grupa dealerska Emil Frey, która odnawia pojazdy głównie z wypożyczalni (Hertz), wynajmu długoterminowego (współpraca m.in. z Arval) czy leasingu. Centra odnawiające używane samochody są w stanie obsłużyć nawet 30 tysięcy aut rocznie.
Luca de Meo dyrektor generalny Renault zapowiada, że jeden zakład we francuskim Flins wygeneruje większe przychody z regeneracji używanych samochodów niż produkcji nowych aut!
Teraz do gry włącza się Renault i nie szczędzi na tym środków. W podparyskiej fabryce we Flins, od jesieni zeszłego działa nowa fabryka (Refactory) o powierzchni 11 tys m2, w której zatrudnienie ma znaleźć docelowo nawet 3000 pracowników. Renault chce odnawiać 45 tysięcy samochodów rocznie, a w 2023 nawet dwa razy tyle.
Jak odnawia się używane Renault?
Najpierw każdy samochód poddawany jest wizualnej inspekcji. Pojazd jest fotografowany, aby ułatwić ocenę stanu nadwozia, wnętrza, podwozia i ogumienia. W przypadku poważniejszych uszkodzeń auto trafia do blacharni i lakierni. Niektóre elementy poddaje się regeneracji (nawet akumulatory). Francuska marka chwali się, że dzięki procesowi odnowienia ich modele będą w stanie przejechać nawet milion kilometrów.
Żądamy, aby natychmiast otwarto podobne zakłady w Monachium i Wolfsburgu! Niech tysiące BMW oraz Volkswagenów uzyska drugie życie! Kto jest za?
Wszytko byle NIE – „tysiące BMW E36, E46, E39, E60 oraz Golfów i Passatów”.
Stan umysłu właściciela + 20-kilkuletnia beemka to przepis na masakrę.
To by bylo cudowne jak by odnowili passaty i golfy i polówki i audiki. Oby sie to zrealizowalo.