Szerokie wachlarze wersji silnikowych oraz duże możliwości personalizacji pozwalają na przyrządzenie Tiguana w różnych smakach. Nam Volkswagen zaserwował SUV-a w wersji ostrej i łagodnej. Która okazała się bardziej apetyczna?
Niecałe 100 tysięcy złotych wystarczy na bazowego Tiguana z napędem na przednią oś i 125-konnym 1.4 TSI. Osiągi będą wystarczające, miejsca w kabinie i przestrzeni w bagażniku nie zabraknie, a jakość wykończenia czy komfort resorowania dorównają oferowanym przez flagową wersję. Ze świecą jednak szukać kierowcy, który bez mrugnięcia okiem zrezygnowałby z mocniejszego silnika czy elektronicznych gadżetów, jakich dla Tiguana przewidziano od metra. Łatwo i przyjemnie zaznacza się je w konfiguratorze, trudniej akceptuje na fakturze.
Jeżeli podczas konfigurowania auta dojdzie do głosu zdrowy rozsądek, proces tworzenia wymarzonego auta może skończyć się na wersji Highline ze 150-konnym 2.0 TDI, napędem 4Motion oraz 7-stopniową skrzynią DSG. Żwawy, a zarazem oszczędny napęd trafił pod nadwozie Tiguana w czerwonym kolorze Ruby Red. Tak skonfigurowany SUV kosztuje 156.880 zł. Standard wyposażenia obejmuje wszystko, co niezbędne – z diodowymi reflektorami, cyfrowym panelem wskaźników, systemem multimedialnym Composition Media z 8-calowym ekranem, trójstrefową klimatyzacją, komfortowymi fotelami, kołami w rozmiarze 235/55 R18 czy aktywnym systemem ochrony pasażerów PreCrash Basic&Front włącznie.
Za sprawą opcjonalnych dodatków testowany Tiguan był jednak o blisko 22 tys. zł droższy. Na co spożytkowano tę kwotę? SUV został doposażony m.in. w komplet systemów czuwających nad bezpieczeństwem poprzez kontrolę utrzymywania pasa ruchu, asystenta wyjazdu z miejsca parkingowego, funkcję automatycznego hamowania w przypadku zasłabnięcia kierowcy oraz tryb półautonomicznej jazdy w korku. 1.860 zł za zastrzyk elektroniki o takich możliwościach wydaje się w pełni uzasadniony. Trudniej przełknąć 2.300 zł za Head-up Display. I tylko drobnym pocieszeniem jest to, że wyświetlacz przezierny, który prezentuje informacje w kolorze, jeszcze do niedawna był charakterystyczny dla aut z półki Premium. Gdybyśmy stanęli przed koniecznością rozważnego wydawania gotówki, wspomnianą kwotę bez wahania przeznaczylibyśmy na ogrzewaną kierownicę (540 zł) oraz bezprzewodowo podgrzewaną przednią szybę (1.380 zł). W naszej strefie klimatycznej to dodatki istotnie podnoszące komfort jazdy zimą.
Kuszącą propozycją jest też wyceniony na 2.380 zł system dźwięku Dynaudio Excite Surround. Zabrakło go w bordowym Tiguanie, jednak przesiadając się do białego przekonaliśmy się, jak doskonale brzmi muzyka z ośmiu głośników i subwoofera o mocy 400 W. Dźwięk jest dynamiczny, głęboki i nawet przy dużej głośności pozbawiony zniekształceń. Godną polecenia opcją okazał się również flagowy system multimedialny Discover Pro z funkcją Car-Net – za 3.690 zł w Tiguanie pojawi się jedna z najlepszych nawigacji na rynku, która pozostaje w stałej łączności z siecią, zapewniającej bieżące aktualizowanie danych m.in. o natężeniu ruchu czy zamkniętych ulicach. W drodze na sesję zdjęciową przecinaliśmy okolice placu budowy drugiej linii metra w Warszawie. W gąszczu utrudnień drogowych przekonaliśmy się, jak bardzo pomocne są oznaczone na mapie odcinki z zakazami wjazdu. Cyfrowy panel wskaźników umożliwia wyświetlenie fragmentu mapy między prędkościomierzem i obrotomierzem. To spore udogodnienie – by obserwować wskazówki nawigacji, trzeba na krótszą chwilę odrywać wzrok od drogi.
Zaawansowana elektronika i nakreślone ostrymi liniami nadwozie budują nowoczesny wizerunek Tiguana. Zarówno słabszy, jak i mocniejszy diesel nie manifestują z daleka swoich możliwości. Na podstawie niepozornych oznaczeń TDI na klapach bagażnika tylko zainteresowani będą w stanie rozpoznać, jaki motor trafił pod maskę. Trzy srebrne litery identyfikują najsłabszego diesla. W przypadku flagowego wszystkie są czerwone. I równie ognisty jest temperament podwójnie turbodoładowanego TDI. Dość powiedzieć, że biały SUV osiąga 100 km/h już po 6,5 s od startu, a szybko dołączający tylną oś napęd 4Motion pozwala cieszyć się taką dynamiką nawet na wilgotnej nawierzchni. Przejście od 150 KM i 320 Nm do 240 KM i 500 Nm wymagało poczynienia ogromnych zmian w silniku. Inżynierowie zmodyfikowali blok, głowicę, wał korbowy i korbowody, by wytrzymały sięgające 3,8 bara ciśnienie doładowania. Odpowiednie porcje paliwa odmierzają piezoelektrycze, a nie elektromagnetyczne wtryskiwacze, które pracują pod ciśnieniem podbitym z 1800 do 2500 barów. Nie oznacza to bynajmniej, że słabszy wariant nas rozczarował. Wręcz przeciwnie. Diesel o mocy 150 KM usatysfakcjonuje większość odbiorców. Dysproporcje w dynamice zaczynają się wyraźnie rozwarstwiać dopiero przy prędkościach właściwych drogom ekspresowym i autostradom. W sprincie do 100 km/h 150-konne TDI traci do BiTDI 2,8 sekundy. Przy próbie rozpędzania od 0 do 80 km/h różnica topnieje do 1,9 s.
150-konne 2.0 TDI domaga się w cyklu mieszanym 7,5 l/100 km. W porównywalnych warunkach i pod rządami stopy tego samego kierowcy mocniejszy o 90 KM BiTDI zużywał 1,0–1,5 l/100 km więcej. Cena za taką różnicę w osiągach nie jest wygórowana. Niewykluczone, że przy dłuższej eksploatacji dysproporcja zaczęłaby się zacierać. Początkowo pokusa korzystania z dynamiki na miarę sportowego auta jest bardzo silna. Korzystając z procedury startowej można utrzeć nosa praktycznie każdemu amatorowi szybkich sprintów spod świateł. A chętnych do spróbowania swoich sił nie brakowało. Tiguan na 20-calowych kołach i z pakietem R-Line wygląda muskularnie. To jednak gra pozorów. Sportowe dodatki nie zmniejszają prześwitu ani istotnie nie pogarszają kątów terenowych. Tak skonfigurowanym autem nie zaryzykowalibyśmy jednak wjazdu w nieznane chaszcze. Niemal wszystkie elementy są lakierowane, więc łatwo o ich zarysowanie, chociażby gałęziami. Inaczej rzecz się ma z bordowym Tiguanem. Jego dolne partie z czarnego tworzywa może nie są ostatnim krzykiem mody, ale zwiększają odporność na drobne uszkodzenia. Warto dodać, że do wersji Highline Volkswagen proponuje pakiet Offroad. Za 670 zł otrzymamy dodatkową osłonę silnika, mocniej podcięty zderzak i progowe listwy ze stali nierdzewnej.
Uważnie przyglądając się wyposażeniu testowanych Tiguanów zrozumieliśmy, że specyfikację zamawianego auta lepiej przejrzeć dwa razy, niż później żałować. Na pokładzie bordowego Tiguana znalazły się ergonomiczne fotele (kierowcy także z funkcją masażu) i przezierny wyświetlacz, natomiast zabrakło kamery cofania czy asystenta parkowania. Z kolei Tiguan BiTDI nie miał podgrzewanej kierownicy. Przy cenie 229.520 zł dodatkowe 540 zł i tak nie miałoby znaczenia. Blisko ćwierć miliona złotych za Tiguana?! Brzmi zatrważająco. Ale tylko do momentu, w którym uświadomimy sobie, że za równie szybkiego, starannie wykończonego i dobrze wyposażonego SUV-a z półki Premium przyszłoby zapłacić nawet sto tysięcy więcej. Stwierdzenie, że Tiguan nie stanowi dla nich konkurencji, okazuje się błędne. Dilerzy ze zdumieniem obserwują zainteresowanie mocnymi wersjami oraz chęcią ich doposażania. W niektórych salonach nawet 70 procent zamówień obejmuje pakiet R-Line.
Każda konfrontacja powinna zakończyć się wskazaniem faworyta. Mieliśmy problem z jego wyłonieniem. Dynamika zapewniana przez 240-konnego diesla czy pakiet stylistyczny były niepodważalnymi zaletami białego Tiguana. Ale faworyt zaliczył kilka potknięć. Zabrakło w nim chociażby wspomnianej kierownicy z podgrzewaniem. Nie każdy będzie również zachwycony wypełnieniem wnęki pod podłogą bagażnika przez subwoofer i akumulator. Nawet dojazdowe koło może okazać się wybawieniem, gdy w środku nocy dojdzie do poważniejszego uszkodzenia opony. Na coraz bardziej zatłoczonych drogach motor 2.0 BiTDI trudno dowieść swoich zdolności. Szkoda, bo potrafi wiele. Gdyby przyszło do wydawania własnych pieniędzy, wybralibyśmy 2.0 TDI z napędem na cztery koła i skrzynią DSG, a okrągłe 20 tysięcy złotych różnicy do 2.0 BiTDI przeznaczyli na wyposażenie dodatkowe. Wystarczy zamówić kompletny pakiet R-Line (10.870 zł) oraz obręcze Suzuka z oponami 255/40 R20 (1.840 zł), by wszyscy wokół uwierzyli, że nasz Tiguan kipi mocą. A w kieszeni wciąż zostaną środki na nagłośnienie Dynaudio (2.380 zł) i nawigację Discover Pro (3.690 zł).
Łukasz Szewczyk, Dariusz Piorunkiewicz, Ryszard Turski
Fot. Piotr Smoliński
NADWOZIE | 2.0 TDI | 2.0 BiTDI |
długość/szerokość/wysokość (mm) | 4486/1839/1673 | 4486/1839/1673 |
rozstaw osi (mm) | 2677 | 2677 |
pojemność bagażnika (l) | 615-1655 | 615-1655 |
masa własna (kg) | 1598 | 1720 |
koła | 235/50 R19 | 255/40 R20 |
SILNIK/NAPĘD | ||
oznaczenie modelowe | EA288 | EA288 |
typ, liczba zaworów | 2.0 R4, 16V, turbodoładowany | 2.0 R4, 16V, turbodoładowany |
poj. skokowa (ccm) | 1968 | 1968 |
maks. moc (KM/przy obr./min) | 150/3500–4000 | 240/4000 |
maks. mom. obr. (Nm/przy obr./min) | 340/1750–3000 | 500/1750–2500 |
skrzynia biegów | 7-stopniowa, DSG | 7-stopniowa, DSG |
napędzana oś | obie, 4Motion | obie, 4Motion |
OSIĄGI/ZUŻYCIE PALIWA | ||
0–100 km/h (s) | 9,3 | 6,5 |
V maks. (km/h) | 200 | 228 |
spalanie (l/100 km) śr. katalogowe/test) | 5,7/7,5 | 6,4/8,7 |
CENA | ||
Podstawowa | 156.880 zł | 176.880 zł |
testowanego egzemplarza | 178.670 zł | 229.520 zł |