TEST VW Grand California 600 - Trends Magazines

TEST VW Grand California 600

Samochód kempingowy, zwłaszcza ze słowem California w nazwie, budzi skojarzenia ze słoneczną pogodą, piaszczystą plażą i szerokimi nadmorskimi autostradami. Postanowiliśmy sprawdzić największy samochód kempingowy Volkswagena w zgoła odmiennych warunkach…

Historia kempingowych Volkswagenów jest liczona nie w latach, ale dekadach. Zaczęło się od Samby, a później koneserzy wypraw domem na kołach otrzymali Californię. Samochód bazujący na Transporterze i wyposażony w aneks kuchenny, lodówkę, zlewozmywak czy miejsca do spania dla czterech osób jest całkiem sensowną propozycją – już za niecałe 200 tys. zł zapewnia niezłe warunki podczas biwakowania, a po powrocie do domu może być używany do codziennej jazdy jak osobowy Multivan.

Z powodu braku toalety i wewnętrznej kabiny prysznicowej nie wszyscy miłośnicy domów na kołach uznają Californię za pełnowartościowego kampera. Volkswagen postanowił zawalczyć także o ten niełatwy segment rynku, od lat obsadzony przez wyspecjalizowanych producentów samochodów kempingowych, i w oparciu o wytwarzanego we Wrześni Craftera zbudował Grand Californię – długi na prawie 6 m i wysoki na 3,1 m hotel na kołach. Poza testowaną Californią 600 Volkswagen ma w ofercie model 680 z wydłużonym rozstawem osi, powiększonym tylnym łóżkiem, bez górnej sypialni, o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony, która oznacza… masę komplikacji – jak konieczność posiadania prawa jazdy kategorii C, wyższe opłaty drogowe, zakazy wjazdu. Optymalnym rozwiązaniem dla większości nabywców będzie więc mniejsza wersja Grand Californii.

W trakcie jej załadunku nie można zapominać o masie pojazdu. Maksymalna dopuszczalna wynosi 3500 kg, natomiast własna auta – 3,1 t. Oznacza to, że do dyspozycji jest tylko 400 kg. Niby sporo, ale trzeba pamiętać, że te kilogramy trzeba rozdysponować między pasażerów, bagaż, zapasy żywności, paliwo czy pozostające w zbiornikach nieczystości (do 90 l) i wodę (do 110 l). W trakcie pakowania trzeba wykazać się więc samodyscypliną i pod żadnym pozorem nie zakładać, że „jakoś się uda”. W krajach, gdzie tego typu forma rekreacji jest popularna, a więc np. Niemczech, Austrii, Włoszech czy Hiszpanii, ważenie kamperów jest na porządku dziennym, a ewentualne mandaty opiewają na setki, a w skrajnej sytuacji nawet tysiące euro. Jadąc Grand Californią nie można zapominać o wysokości pojazdu – przeszło trzy metry oznaczają, że nie można korzystać z większości parkingów wielopoziomowych czy myjni automatycznych. Na bocznych drogach trzeba też uważać na drzewa przy skrajni jezdni oraz zwracać uwagę na znaki poprzedzające niewielkie mosty lub wiadukty – ich elementy konstrukcyjne mogą znajdować się na poziomie uniemożliwiającym przejazd.

Jak na swoje rozmiary Volkswagen prowadzi się zaskakująco dobrze, jednak nie można zapominać o wysoko położonym środku ciężkości, dużej masie własnej i wynikającej z niej bezwładności pojazdu. Testowany egzemplarz z rozkładaną anteną satelitarną na dachu nie powinien przekraczać 130 km/h. Zresztą najlepiej wziąć przykład z użytkowników kamperów, którzy nieprzypadkowo poruszają się z „patrolową” prędkością 90–100 km/h nawet po drogach ekspresowych czy autostradach. Zwiększając tempo jazdy nawet o 20 km/h trzeba pogodzić się z lawinowym wzrostem poziomu hałasu oraz zużycia paliwa, które wzrasta z 9 l/100 km do 11–12 l/100 km. Przy wakacyjnej jeździe na trasach liczących nierzadko po kilka tysięcy kilometrów zaczyna mieć to już finansowe znaczenie.

Przypadający na okres zimowy test Grand Californii postanowiliśmy wykorzystać w pełni i udać się w mroźne i zaśnieżone rejony kraju. Niestety, w tym roku zima nie dopisała. Nawet w środku ferii stoki w Karkonoszach były pokryte głównie sztucznie utworzoną pokrywą śnieżną, którą w nocy z mozołem odbudowywano. Skąd o tym wiemy? Pierwszą noc spędziliśmy bowiem niemal pod samym stokiem. Rano okazało się, że Grand California nie jest jedynym pojazdem kempingowym na parkingu. W kolejnych dniach z nieskrywanym zaskoczeniem zauważaliśmy kolejne kampery czy modele pośrednie pokroju „zwykłego” Volkswagena Californii. Sytuację można porównać do elektrycznej motoryzacji – wiele osób uważa, że to fanaberia, która nie występuje na polskich drogach. Wystarczy jednak spędzić tydzień za kierownicą samochodu na prąd, by później odruchowo wyławiać „elektryki” z gąszcza innych pojazdów.

Największą niespodzianką była jednak wizyta w Dreźnie. Przeznaczony dla kamperów parking znajduje się niecały kilometr od starówki i w takiej samej odległości od słynnej Szklanej Manufaktury Volkswagena, która niegdyś produkowała Phaetona, obecnie e-Golfy, a w niedalekiej przyszłości – modele ID.3. Postanowiliśmy więc upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu i połączyć zimowy test kampera z wizytą w fabryce. Ku naszemu zaskoczeniu Grand California nie była jedynym domem na kołach na wspomnianym parkingu. Doliczyliśmy się osiemnastu samochodów rekreacyjnych – w kabinach wielu ożywione życie towarzyskie trwało do późnych godzin wieczornych. Zadaje to kłam twierdzeniu o sezonowości kempingowych wypraw w naszej strefie klimatycznej. Inna sprawa, że tegoroczna zima okazała się wyjątkowo łagodna, co pokrzyżowało plany na sprawdzenie Volkswagena przy trzaskającym mrozie. Nawet w górach temperatura spadała tylko lekko poniżej 0°C. Takie warunki nie robiły na gazowo ogrzewanej Californii najmniejszego wrażenia. Sterowany za pomocą dotykowego panelu system w ciągu kilkunastu minut dogrzewał wnętrze do ponad 20°C i podtrzymywał zadaną temperaturę przez całą noc. Nie trzeba było również długo czekać na ciepłą wodę z kranu czy prysznica. Od strony komfortu termicznego zimowa wyprawa Grand Californią nie była więc jakimkolwiek wyzwaniem. Nieco trudniejsza okazała się jazda ośnieżonymi lub oblodzonymi odcinkami górskich dróg. Z powodu wysokiej masy pojazdu i napędu tylko na przednią oś konieczne okazało się planowanie manewrów z pewnym wyprzedzeniem i utrzymywanie prędkości – zatrzymanie przeszło trzytonowego samochodu na podjeździe lub w głębokim śniegu oznaczałoby problemy z ruszeniem.

Na nierównych górskich drogach przypominały o sobie przewożone w szafkach naczynia oraz szklana pokrywa kuchni gazowej. Niepokojących dźwięków nie wydawała natomiast reszta zabudowy kuchennej. Jej mocną stroną okazała się także estetyka wykonania czy kolorystyka, dające poczucie przebywania w przemyślanym, dopracowanym i nowoczesnym wnętrzu. To poczucie towarzyszyło zresztą każdemu kontaktowi z elementami pokładowego wyposażenia. Jego projektanci zadbali, by nie tylko dobrze wyglądały, ale również były maksymalnie funkcjonalne. Wszystkie wolne przestrzenie wypełniono szafkami – dzięki nim wakacje w kamperze istotnie różnią się od spędzonych w zwykłym samochodzie, gdyż zamiast pakować się do walizek, można, niczym w domu, optymalnie rozmieścić odzież, pościel, przybory kuchenne czy środki kosmetyczne. Na pokładzie Grand Californii nie brakuje rozwiązań zwiększających funkcjonalność pojazdu – chociażby podwójnych rolet (jedna część izoluje od słońca, druga chroni przed owadami), składanego zlewu w łazience czy wysuwanej przegrody między kuchennym blatem a materacem łóżka.

Skoro o miejscu sypialnym mowa – dolne ma wymiany 1,93 m x 1,36 m i dzięki poszerzeniom w tylnej części nadwozia jest zorientowane w poprzek nadwozia. Mniejsze miejsce do spania znajduje się pod wykonaną z tworzywa zabudową nad miejscami kierowcy i pasażera. Z powodu niewielkiej odległości między materacem i podsufitką wymaga odrobiny gibkości podczas wchodzenia, ale okazuje się wystarczająco komfortowe nawet dla osób o wzroście 1,8 m. Przed przypadkowym spadnięciem chroni rozpinana siatka, a wchodzenie i schodzenie z łóżka ułatwia rozkładana drabina. Po zakończeniu noclegu połowę górnej sypialni można podnieść i przesunąć na specjalnych szynach, powiększając część kuchenno-mieszkalną. Za jedyny istotny mankament kabiny można uznać drugi rząd siedzeń – jego rolę pełni przysunięta w stronę lewej ściany nadwozia ławka z mocno spionizowanym oparciem. Dłuższa podróż na niej nie należy do szczególnie wygodnych.

Grand California pozwala cieszyć się kempingowymi wyprawami na najwyższym poziomie. Podobnie jak wakacje all inclusive w pięciogwiazdkowym hotelu samochód nie jest jednak propozycją dla każdego. Nie tylko z powodu ceny. W pewnych sytuacjach rozmiary i masa pojazdu mogą okazać się dokuczliwe. Ogromny rozstaw osi w kombinacji ze zmniejszającym prześwit progiem czynią zjeżdżanie z utartych szlaków ryzykownym – łatwo zawiesić auto na przeszkodzie lub uszkodzić wspomniany próg. W takim kamperze lepiej nie próbować też biwakowania na dziko w krajach, które tego zakazują. Nikt nie uwierzy, że samochód został bez celu zaparkowany nad brzegiem jeziora czy morza.

Łukasz Szewczyk

Fot. autor

VW Grand California 600 – dane techniczne

Silnik 2.0 BiTDI, turbodiesel, podwójne turbodoładowanie, wtrysk typu common rail
Maksymalna moc 177 KM przy 3600 obr./min
Maksymalny moment obrotowy 410 Nm przy 1500–2000 obr./min
Skrzynia biegów automatyczna 8-stopniowa
Napęd przedni
Długość/ szerokość/ wysokość 5968/ 2040/ 3094 mm
Rozstaw osi 3640 mm
Masa własna 3019 kg
0–100 km/h ok. 16 s
V maks. 162 km/h (zalecana z anteną dachową: 130 km/h)
Średnie zużycie paliwa (deklarowane/test) 8,3/10,5 l/100 km
Cena od 279.997 zł

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne

KORONAWIRUS: Bezpieczne tankowanie krok po kroku – PORADNIK

Samochód zatankować trzeba, tym bardziej że ceny obecnie do tego mocno zachęcają. Jednak w tym przypadku również trzeba pamiętać o podstawowych zasadach, które opisaliśmy w punktach:  Wybierać stacje, gdzie można zapłacić przy użyciu aplikacji lub przez tzw. "okienko". Za wszelką cenę unikajmy miejsc, gdzie musimy wejść do zamkniętego pomieszczenia.  Za każdym razem tankować do pełna…

Jakie samochody znajdziemy w GTA VI

Jakie samochody znajdziemy w GTA VI?

Trailer najnowszej odsłony Grand Theft Auto VI pojawił się w już w sieci, a w raz z nim możemy mieć przedsmak tego, jak będzie wyglądała gra nowej generacji. Możemy też bliżej zobaczyć, jakie samochody znajdziemy w GTA VI. Trailer pojawił się wcześniej niż pierwotnie zapowiadało studio Rockstar Games, choć na grę trzeba będzie poczekać co…