TEST VW Arteon Shooting Brake eHybrid - czy potrzebujemy jeszcze diesli? - Trends Magazines

TEST VW Arteon Shooting Brake eHybrid – czy potrzebujemy jeszcze diesli?

Diesle odchodzą do lamusa – to fakt i niewiele możemy z tym zrobić. W ubiegłym roku w Europie po raz pierwszy w historii sprzedaż aut z tymi silnikami była niższa niż aut elektrycznych i hybryd. I właśnie z VW Arteonem Shooting Brake w tej drugiej wersji przyszło nam obcować. Takie hybrydy witamy z otwartymi ramionami!

To chyba jeden z najciekawszych Volkswagenów w ofercie. Już klasyczny Arteon ma bardzo ciekawą stylistykę – jest zadziorny, pełen ostrych i odważnych linii, a auto w prezentowanym nadwoziu Shooting Brake jest jeszcze bardziej wyjątkowe. Mało kto dzisiaj decyduje się na taki rodzaj nadwozia, bo – co tu dużo mówić – ludzie wolą SUV-y. Auto wygląda po prostu świetnie. No, może zmienilibyśmy jedynie felgi, ale to tylko kwestia gustu.

VW Arteon Shooting Brake to naprawdę ładne auto

Prezentowany Volkswagen Arteon to wersja po face liftingu. Auto ma teraz nowy przedni grill z dodatkową listwą LED, która świeci wraz z matrycowymi reflektorami. A te w nocy działają rewelacyjnie. Białe światło bardzo dobrze rozświetla drogę, a asystent świateł dba o to, aby oświetlone były wszystkie możliwe obszary przed autem. Możemy mieć niewielkie zastrzeżenia co do szybkości przełączania świateł z drogowych na mijania. Gdy nadjeżdża auto z naprzeciwka, system czasami za późno reaguje i razi kierowcę tego auta. Poza tym Dynamic Light Assist działa świetnie. W ramach liftingu z tyłu również pojawiły się nowe lampy, teraz z efektem 3D.

W kabinie zamiast tradycyjnych zegarów pojawił się ekran, a pokrętła od Climatronica zostały zastąpione przyciskami dotykowymi. Z kierownicy także zniknęły tradycyjne przyciski, zamiast nich są dotykowe, ale co ciekawe, działają tylko po mocniejszym wciśnięciu i odczuwamy jako delikatne pojedyncze wibracje. Coś jak w nowszych iPhone’ach na środkowym przycisku. Pomimo szeroko pojętej cyfryzacji w kabinie obsługa menu oraz wszystkich instrumentów pozostała typowa dla Volkswagena – intuicyjna.

VW Arteona eHybrid lepiej ładować

Arteon jest oferowany w czterech odmianach benzynowych TSI (150–320 KM), dwóch wysokoprężnych TDI (150 lub 200 KM) oraz jako hybryda plug-in, i właśnie taką wersją jeździliśmy. Jest w niej wtyczka, a to oznacza, że ma sporą baterię, którą można ładować z domowego gniazdka.

Silnik 1.4 TSI eHybrid jest dostępny tylko z sześciostopniową skrzynią DSG i napędem na przednie koła. Łączna moc zespołu napędowego to 218 KM, i to w zupełności wystarcza do dynamicznej jazdy. Nie przeszkadza także brak dołączanej tylnej osi.

Producent deklaruje przyspieszenie 0–100 km/h w 7,8 s, nasze pomiary wykazały jeszcze lepszy wynik – średni czas z dziesięciu prób to 7,5 s. Byliśmy bardzo sceptyczni co do niewielkiego silnika w tak dużym i ciężkim (1814 kg) aucie, ale już pierwsze kilometry całkowicie zmieniły nasze nastawienie. Auto jest dynamiczne, chętnie reaguje na wciśnięcie gazu, a w sportowym trybie GTE nawet rasowo brzmi.

Jest tylko jedno ale – wszystko to dzieje się wtedy, gdy korzystamy z silnika elektrycznego. Na rozładowanej baterii to zupełnie inny samochód – silnik ma większy apetyt na paliwo, traci wigor i wyraźnie się męczy, dlatego warto dbać o odpowiedni poziom naładowania baterii. Nie musimy o tym nawet szczególnie pamiętać, bowiem można ustawić komputer, aby nie dopuścił do utraty energii poniżej zadanej wartości i dbał o odpowiedni poziom naładowania.

VW Arteon eHybrid ma dwa oblicza

Arteon ma aż sześć trybów jazdy (Eco, Normal, Comfort, Sport, Individual oraz wspomniany już GTE). W pierwszych pięciu sterownik robi wszystko, żeby nie używać silnika spalinowego. Auto odpala i rusza tylko „na prądzie”, a w czasie jazdy silnik włącza się bardzo sporadycznie. Nawet gdy poziom baterii jest krytycznie niski, silnik spalinowy wyłącza się choćby na moment. Na początku jest to nieco irytujące, ale można się przyzwyczaić.

Tryb GTE jest inny niż pozostałe, ponieważ tutaj motor elektryczny działa jak booster i gra z silnikiem TSI w duecie. Dzięki temu Arteon jeździ jak duże GTI. Przy gwałtownym wciskaniu gazu z głośników słyszymy basowy pomruk, jest to tzw. modulator dźwięku silnika.

Jazda w tym trybie ma oczywiście swoją cenę, bo średnie spalanie wyniosło 7,5 l/100 km, co i tak jest niezłym wynikiem, ale na tej samej trasie w trybie Normal udało się osiągnąć wynik o prawie 3 l mniejszy. Stosując zasady jazdy o kropelce na jednym zbiorniku (50 l) hybrydowy Arteon może przejechać nawet 1200 km.

Auto było wyposażone w adaptacyjne zawieszenie. Nam najbardziej do gustu przypadł tryb normalny, wówczas auto nie jest ani za twarde, ani za miękkie. Na duży plus zasługuje aktywny układ kierowniczy – podczas parkowania wykonujemy o połowę mniej ruchów kierownicą, a w zakrętach wystarczą delikatne skręty. Po przesiadce do auta z tradycyjnym układem mieliśmy wrażenie, że coś jest nie tak. Świetna rzecz.

Po co komu TDI?

Na samej baterii możemy przejechać do 50 km, a prędkość maksymalna to nawet 130 km/h. To bardzo duża zaleta, gdy jeździmy na krótkich dystansach, a tylko sporadycznie wyruszamy w trasę. I właśnie w takich warunkach hybrydy zyskują ogromną przewagę nad dieslami.

Gdy pokonujemy 20–30 km dziennie, silnik Diesla nie zdąży dobrze się nagrzać, przez co więcej pali i szybciej się zużywa. Nie mówiąc już o zapychającym się DPF-ie.

Hybrydowa jednostka Arteona może pracować tylko na baterii, przez co samochód staje się bardzo oszczędny, cichy i przyjazny misiom polarnym. Wystarczy, że co noc będziemy podłączać go do gniazdka (ładowanie pustej baterii trwa ok. czterech godzin), a silnik spalinowy nie będzie praktycznie używany. Nawet gdy wyjedziemy na autostradę, sterownik w miarę możliwości będzie utrzymywał motor spalinowy w uśpieniu (z wyjątkiem trybu GTE).

Czy VW Arteon Shooting Brake eHybrid jest bez wad?

VW Arteon eHybrid to bardzo przemyślana i sprytna konstrukcja. Auto jest wydajne, szybkie, bardzo wygodne, a w nadwoziu Shooting Brake ładne. A więc marsz do salonu? Owszem, jeśli mamy do wydania co najmniej 224.690 zł, a jak dołożyć kilka „bajerów”, to wyjdzie ponad 250.000, jak w przypadku naszego testowanego egzemplarza. Sporo.

Zastanawia nas również kwestia awaryjności. Silnik benzynowy włącza się sporadycznie, ale potrafi uruchomić się nawet przy prędkościach autostradowych i od razu wchodzi na 3–4 tys.obr./min. Za chwilę znów może się wyłączyć i przejść w tryb elektryczny. Pamiętajmy, że to jednostka turbodoładowana i takie skoki ciśnienia, szczególnie przy zimnym silniku, nie są wskazane.

Jednak VW produkuje hybrydy nie od dziś, więc być może nasze obawy są bezpodstawne. Na dane o awaryjności trzeba będzie jeszcze poczekać.

Arteon Shooting Brake jest bardzo ciekawą alternatywą na rynku aut klasy średniej, szczególnie dla aut z silnikami wysokoprężnymi. Największe jego atuty to komfort we wnętrzu i stylowe nadwozie, a hybrydowy układ napędowy może być bardziej oszczędny i wydajny niż w przypadku odpowiednika z dopiskiem „TDI”.

Tekst: Konrad Maruszczak

Fot. Paweł Kaczor

VW Arteon Shooting Brake eHybrid – dane techniczne

Silnik Benzynowy 1.4 TSI + elektryczny 10,4 kWh
Maks. moc 218 KM przy obr./ min
Maks. moment obrotowy 250 Nm przy 1550 – 3500 obr./ min
Skrzynia biegów DSG-6
Napęd Na przednie koła
Długość/ szerokość/ wysokość 4866/1871/1450 mm
Rozstaw osi 2839 mm
Prześwit 138 mm
Pojemność bagażnika  455-1497 l
Pojemność zbiornika paliwa  50 l
Masa własna  1814 kg
0-100 km/h  7,8 s
V-maks.  222 km/h
Średnie zużycie paliwa (homologowane/ test)  1,16/ 7,6 l/100 km
Cena Od 224.690 zł

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne

Jedziesz autem? Załóż maskę! Znamy oficjalne stanowisko Policji

Czy w prywatnym samochodzie obowiązuje nakaz zasłaniania ust i nosa, który wszedł w życie 16 kwietnia? Teoretycznie każdy, kto wychodzi z domu, musi zakryć te części twarzy, ale wyjaśniamy kiedy faktycznie jest to obowiązkowe: KIEDY MUSISZ NOSIĆ MASKĘ: w samochodach jeżeli: razem jadą osoby obce, to znaczy takie, które nie mieszkają ze sobą (np. koledzy z…

ALPINA B12 5.7 – Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie?

Media społecznościowe obiegła informacja o znalezionej Alpinie B12 5.7l z 1996 roku. Jest to jeden z 59 egzemplarzy. Poszukiwane są wszelkie informacje na temat historii tego właśnie modelu. Wiadomość z prośbą brzmi tak: "B12 od nowości w Polsce, pierwszy właściciel jeździł nią w Szczecinie aż do 2009 r. Dziełem przypadku i uprzejmością ostatniego właściciela udało…