Ten VW Bus T2 Polski przyjechał pod koniec lat osiemdziesiątych jako jeden z samochodów delegacji Krzyża Maltańskiego. Popsuł się i już tu pozostał. Ponad dwadzieścia lat spędził stojąc w tym samym miejscu.
Koczowanie pod chmurką mocno nadwerężyło stan jego blach. Był zapomniany przez wszystkich do czasu, kiedy natrafili na niego dwaj pasjonaci VW, uwielbiający zwłaszcza zabawki chłodzone powietrzem. Wprawdzie obaj panowie rozpoczęli już kilka projektów, jednak żadnego nie ukończyli, stąd wszystkie auta miały jedną, aczkolwiek znaczącą wadę – były w stanie permanentnego remontu, co oznaczało oczywiście niezdolność do jazdy. Przed kolejnym sezonem zdecydowali się więc zorganizować sobie kultowe cztery kółka do objeżdżania „vałwejowych” imprez i zlotów.
Plan – stworzyć Rast Cara
Piotr i Lubomir postanowili czym prędzej słowa i myśli przekuć w czyn. Znacznie pomógł im w tym przyjaciel i mechanik zajmujący się wszystkimi chłodzonymi powietrzem Volkswagenami w kolekcji obydwu panów – Piotr Kasprzak. Widok Busa, którego im namierzył, w pierwszym odruchu wywoływał co prawda lekki wytrzeszcz oczu. Karoseria, przez szereg lat narażona na działanie natury, przypominała wydobyty z wody wrak.
Jedyne określenie, jakie przychodziło na myśl, to kupa złomu. Busa od śmierci uratowała jednak szalona koncepcja obu panów, którzy postanowili stworzyć z niego prawdziwego Rasta cara. Ten egzemplarz miał bowiem doskonałe do tego warunki zewnętrzne, przy czym wszystkie ważne podzespoły, takie jak układ kierowniczy, hamulcowy, jezdny i elektryczny, były w stanie nadającym się do remontu. To zadecydowało, by T2 zakwalifikować jako doskonały materiał na Rasta.
Obniżanie zawieszenia T2
Po przetransportowaniu Busa do docelowego garażu przyszedł czas na rzeczową i drobiazgową inspekcję. Mówiąc krótko, Piotrek i Lubomir rozpoczęli rozbiórkę swojego nowego nabytku. W pierwszej kolejności rozłożono zawieszenie. W jego przednią część zostały wspawane elementy zestawu obniżającego o 70 milimetrów. Tyle samo na drążkach obniżono też tył. Kolejnym etapem prac było wielkie sprzątanie – czyli wymiana wszystkich ważnych elementów, mających kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa podczas jazdy.
Zamontowano więc nowe sworznie, końcówki drążków, łożyska kół, amortyzatory drgań oraz nowe gazowe amortyzatory Kayaba do obniżonego zawieszenia. Również wiele elementów w układzie hamulcowym wymieniono na nowe. Założono nowe przewody hamulcowe, pompę hamulcową, nowe szczęki i bębny oraz tarcze hamulcowe i klocki Brembo. Pierwszy etap prac dobiegł końca.
Swap silnika z 1.6 na 2.0
Kolejny rozdział modyfikacji T2 to prace związane z sercem pojazdu. Co prawda busiki swoje serca wożą w dość nietypowym miejscu – z tyłu – to jednak nie zmienia faktu, że prawdziwy Rasta musi mieć porządny silnik, sprawny w stu procentach. Pomni tego Piotrek i Lubomir wyrzucili z auta seryjną jednostkę napędową o pojemności 1,6 litra.
Jak pewnie nietrudno jest Wam zgadnąć, zastąpili ją silnikiem ze swojego ulubionego rozdziału Volkswagenowej historii – chłodzonym powietrzem dwulitrowym motorem, co wydaje się w tym wypadku słusznym rozwiązaniem. Oryginalne gaźniki Solex zostały wymienione na gaźniki Webera 44 z dyszami z Webera 40. Auto wreszcie zaczęło jeździć! Jednak plan nadal nie był zrealizowany. Obniżone auto wymagało odpowiednich kół.
Obręcze z lekkich stopów o pięcioramiennym wzornictwie wykonane przez Porsche – to był strzał w dziesiątkę. Felgi Porsche Cup o rozmiarze 17 cali idealnie pasowały do koncepcji tego auta. Montaż nie byłby jednak możliwy bez wykorzystania odpowiednich adapterów, zmieniających rozstaw śrub. Auto nabierało charakteru, jednak wciąż nie widać było ostatecznego efektu. Brak było tego czegoś…
Chrom, rdza i inne dodatki
Wspólnymi siłami opracowano kilka rozwiązań. Ostateczna propozycja wyłaniająca się z burzliwych dyskusji okazała się tym, czego Busikowi było trzeba! Szachownica i rdza – to dwa podstawowe elementy. Oryginalny lakier, który przez lata zdążył już w znacznym stopniu zmatowieć, został wypolerowany. Dach pomalowano w czarno-białą szachownicę. Ten sam motyw umieszczono zresztą na wszystkich czterech chlapaczach.
W oryginalny sposób zmodyfikowano tylną klapę, pod którą ukryty jest bagażnik i – nieco niżej – komora silnika. Lakier w tym miejscu został zdarty do gołej blachy. Dodatkowo całą tę powierzchnię pomalowano kilkakrotnie płynem hamulcowym w celu przyśpieszenia procesów korozji. Dzięki kilku dodatkowym gadżetom pochodzącym z czasów młodości Busika całość wygląda jeszcze lepiej, a kontrast pomiędzy chromowanymi dodatkami i nowymi felgami, rdzą i gołą blachą jest lepiej widoczny. Z przodu pojawiły się dodatkowe przeciwmgielne lampy Hella, zaś wszystkie obudowy świateł z przodu, jak i znaczek VW są chromowane i pięknie połyskują w słońcu.
Również metalowe zderzaki wyglądają, jakby wczoraj opuściły fabrykę w Wolfsburgu. Uwagę zwracają też zestawy naklejek ozdabiających tylne szyby po obu stronach. Najbardziej bawi nas napis „W poprzednim życiu byłem Porsche”. Jak widać, z dawnego życia Busik odziedziczył fajne felgi! Z tyłu oprócz trzykolorowego nadwozia ma także czerwone światło przeciwmgielne Hella i, wyglądające na nowe, klosze tylnych lamp.
Podróż w czasie
Krok do wnętrza jest niczym podróż w czasie. W kabinie panuje klimat lat siedemdziesiątych. Nic dziwnego. Całe wnętrze jest niemalże seryjne, oprócz dodatkowych wskaźników VDO pokazujących aktualny poziom ciśnienia oleju i jego temperaturę oraz obrotomierza Auto-Garde. Jest także oryginalne radio VW oraz kilka oldschoolowych dodatków.
Piotrek, Lubomir i ich najnowszy projekt odwiedzili w tym roku kilka zlotów w Polsce oraz jeden w Czechach. Podczas tych wszystkich podróży Busik nie zawiódł ani razu. Po trzech miesiącach pracy powstał ciekawy i oryginalny projekt. Pozostaje nam tylko życzyć powodzenia w zakończeniu pracy nad innymi Waszymi projektami, Panowie. Powodzenia!
Mikołaj Urbański
Fot. autor
VW T2 Bus, 1975 r.
SILNIK: seryjny motor 1,6 zamieniony na motor 2,0 litra (model CU) chłodzony powietrzem, zamontowano gaźniki Webera 44 z dyszami z Webera 40, aparat zapłonowy Bosch 009.
NADWOZIE: pojazd Malteser Hilfen w oryginalnym lakierze nadgryzionym przez czas, dach pomalowany w szachownicę, tylne klapy oszlifowane do gołej blachy, chromowane obudowy świateł i znaczek VW, dodatkowe halogeny Hella z przodu i światło przeciwmgielne Hella z tyłu.
WNĘTRZE: przede wszystkim oryginalne radio VW, wskaźniki VDO i obrotomierz Auto-Garde oraz kilka dodatków.
ZAWIESZENIE: obniżone o 7 centymetrów z przodu i z tyłu.
KOŁA/HAMULCE: felgi Porsche Cup 17 cali z oponami 205/45R17 i tył 205/50R17 oraz adaptery rozstawu śrub; wentylowane tarcze, klocki Brembo, sportowy płyn hamulcowy, nowa pompa i przewody hamulcowe
PLANY: obniżenie auta poprzez zastosowanie specjalnych zwrotnic, dalsze modyfikacje silnika.
PODZIĘKOWANIA: dla żon – Bogusi i Kasi – za wyrozumiałość i cierpliwość, dla mechanika Piotrka Kasprzaka ze Skarbiszowa, dla Kuby z garbusy.pl
WŁAŚCICIEL: Piotr Rudyk & Lubomir Grajewski, OLO & OLO
(VW TRENDS 1/2008)