50 km/h? 60 km/h? Amerykanin wpadł na pomysł, aby wsiąść za kierownicę sportowego samochodu, wrzucić wsteczny i jechać ile fabryka dała! Wynik jest rekordowy.
„Wsiądę dziś do auta, wrzucę wsteczny i spróbuję pojechać najszybciej jak się da” – pomyślał pewnego dnia amerykański kierowca Scot Burner. Jak pomyślał tak zrobił, a przy okazji zaprosił kilku gości zatwierdzających rekordy Guinnessa. Oficjalna próba bicia rekordu odbyła się na zatwierdzonym przez jury torze National Corvette Museum w Bowling Green w Kentucky. Już nazwa miejsca sugeruje, jakie auto zostało wybrane do pobicia rekordu. Burner postawił na Corvettę C7 z manualną skrzynią biegów. „Manual” w przeciwieństwie do automatu nie ma ogranicznika prędkości dla jazdy w tył.
Amerykanin przejechał jedną milę na biegu wstecznym w czasie 75,8 sekundy, co daje średnią prędkość na poziomie 72 km/h. Natomiast maksymalna szybkość osiągnięta podczas próby wyniosła 85 km/h. To wystarczyło, aby poprawić dotychczasowy wynik (97,02 sekundy) o ponad 21 sekund.