Dla Sławka, kilka lat temu zaczynającego przygodę z tuningiem, Volkswagen miał być pierwszym autem, które całościowo zmodyfikuje. Początkowo poważnie brał pod uwagę kupno turbodoładowanego Polo G40, ale kolega przekonał go do Corrado G60. Gdy wszedł już w jego posiadanie, zabrał się do intensywnej pracy mającej na celu mocniejsze podkreślenie najlepszych cech rasowego dwudrzwiowego sportowca z początku lat 90.
Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z fabryczną wersją Corrado. W rzeczywistości prace nad nadwoziem pochłonęły masę godzin, a wszelkie zmiany przeprowadzono ostrożnie i z należytym dla młodej legendy szacunkiem.
Tuning Corrado z szacunkiem dla legendy
Najpierw wyciągnięto błotniki, dzięki czemu auto wydaje się szersze, po czym wygładzono zderzaki, nadając im zupełnie odmienną formę. Po usunięciu wcięć, wytłoczeń pod tablice rejestracyjne i przerobieniu halogenów wraz z kierunkowskazami Sławek nabrał ochoty na następne modyfikacje.
Z przodu pojawiła się szeroka oryginalna dokładka VW, grill FK pozbawiono fabrycznego emblematu, zaś po jego bokach umieszczono czarne reflektory soczewkowe firmy ATB. Ponadto karoserię pozbawiono listew bocznych i wszelkich oznaczeń, po czym zastąpiono tylne klosze czarnymi odpowiednikami utrzymanymi w stylu clear, podobnie jak boczne sygnalizatory skrętu.
Na koniec postanowiono zmienić seryjny zmatowiony już nieco czerwony kolor. Strzałem w dziesiątkę okazał się metaliczny trzywarstwowy lakier z palety Chryslera, który przywrócił Corrado dawny blask.
Ciekawe wnętrze G60
Równie ciekawie przedstawia się sytuacja wewnątrz auta. Zamontowano sterowane elektrycznie podgrzewane czarne skórzane fotele, czarną skórą obito też podsufitkę.
Kierowca i pasażerowie po zajęciu miejsc w sportowo wyprofilowanych siedziskach przypinają się szelkowymi pasami Schroth z napinaczami elektrycznymi, zaś kierujący steruje autem za pomocą pewnie leżącej w dłoniach trójramiennej kierownicy Raid o grubym wieńcu.
Jakby komuś jeszcze było mało, właściciel zamontował gałkę zmiany biegów do wyczynowych pojazdów Volkswagena, ponadstandardowy zestaw wskaźników informujących o ciśnieniu oleju i napięciu, a także znacznie ciekawszy od fabrycznego cyferblat Indiglo. Atmosfera w kabinie zrobiła się iście rajdowa, wobec czego przystąpiono do prac nad mechaniką.
Zmiana zawieszenia
Przede wszystkim zmodernizowano układ jezdny. Dość wysoko osadzone zawieszenie o bardziej komfortowych niż sportowych nastawach zastąpiono gwintowanym zestawem GT Cupline. Samochód obniżono, dzięki czemu stał się stabilniejszy podczas pokonywania ciasnych zakrętów.
Żeby poprawić przyczepność na równym jak stół asfalcie, właściciel umieścił w nadkolach 16-calowe obręcze PLW ze stopów lekkich o szerokości 9 cali z naciągniętymi nań niskoprofilowymi oponami w rozmiarze 195/45 z przodu i odpowiednio 215/40 z tyłu.
225 km/h w Corrado
Ale nic tak nie jest ważne, jak mocna jednostka napędowa, wobec czego kilka modyfikacji wprowadzono też w silniku wspomaganym sprężarką spiralną, zawdzięczającą swoją nazwę przekrojowi poprzecznemu przypominającemu literę G.
Tak zgrana para tłoczy aż 160 KM z 1,8-litra pojemności, pozwalając rozpędzić nieco ponad 1100-kilogramowe auto do pierwszej setki w 8,5 sekundy i osiągnąć prędkość maksymalną 225 km/h. To świetne wyniki, biorąc pod uwagę, iż G60 produkowano w latach 1988-1993.
Mocniejsza była tylko odmiana VR6, rozwijająca 190 KM z dwóch dodatkowych cylindrów, zapewniająca dwudrzwiowemu Corrado przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 6,9 sekundy. Z uwagi na jej niepohamowany apetyt na paliwo zdecydowanie lepsza jest doładowana, choć bardziej kapryśna jednostka.
Ciekawe usprawnienia G60
Wracając jednak do tematu, warto wspomnieć o usprawnieniach zaproponowanych przez Sławka.
Seryjne parametry uległy wyraźnej poprawie za sprawą katalizatora sportowego Turbo Performance, układu wydechowego FK z kolektorem TA-Technix, wkładce filtra powietrza K & N, nieco rozwierconej sprężarce spiralnej i chipowi GTO. Trudno oszacować aktualną moc i moment obrotowy, ale wartości te na pewno wzrosły o kilkanaście procent, czyniąc z niewielkiego Volkswagena jeszcze większego drogowego zawadiakę.
Piotr Mokwiński
Fot. Mikołaj Urbański
VW Corrado G60 1990 r.
SILNIK: G60, 1781 ccm, 160 KM przy 5600 obr./min i 225 Nm przy 3800 obr./min; przebudowany układ wydechowy FK z kolektorem TA-Technix, wkładka filtra powietrza K & N, rozwiercona sprężarka spiralna typu G, chip GTO, kruciec wyjściowy RS za sprężarką, usunięty tłumik szmerów ssania.
OSIĄGI: 0 100 km/h 8,5 s, V-max 225 km/h.
NADWOZIE: trzywarstwowy lakier z palety Chryslera, wygładzone zderzaki pozbawione wcięć i wnęk na tablice rejestracyjne, poszerzone nadkola, usunięte oznaczenia i listwy boczne, szeroka dokładka pod zderzakiem, przednie lampy soczewkowe ABT, grill FK pozbawiony znaczka VW, klosze tylnych lamp i boczne kierunkowskazy z Golfa III w stylu clear.
ZAWIESZENIE: gwintowany zestaw GT Cupline.
KOŁA: 16-calowe obręcze ze stopów lekkich PLW o szerokości 9 cali, opony w rozmiarze 195/45 z przodu i 215/40 z tyłu.
WNĘTRZE: czarna skórzana tapicerka Recaro z podgrzewanymi i sterowanymi elektrycznie przednimi fotelami, podsufitka pokryta czarną skórą, zestaw wskaźników Indiglo, gałka zmiany biegów VW Motorsport, dodatkowe zegary ciśnienia oleju i napięcia, trójramienna kierownica Raid HP, czerwone podświetlenie przełączników, szelkowe pasy Schroth z elektrycznymi napinaczami.
WŁAŚCICIEL: Sławek z Tczewa.
(VW TRENDS 5/2010)