Aktualizacja oprogramowania w nowoczesnych samochodach to norma, podobnie jak to jest w przypadku smartfonów. Zazwyczaj nowe „wtyczki” dotyczą cyberbezpieczeństwa i sprawniejszego działania samochodu. Jednak w przypadku tego Mustanga Mach-E aktualizacja spowodowała zupełnie coś odwrotnego.
Zazwyczaj aktualizacje oprogramowania, czy to w komputerach, telefonach, czy samochodach służą ich lepszemu działaniu. W niektórych przypadkach musisz zrobić aktualizację systemu, żeby dalej móc korzystać z danego przedmiotu. Tak też chciał zrobić właściciel elektrycznego Forda Mustanga Mach-E, ale niestety srogo się zawiódł.
Zamiast ekranu pokazującego, że aktualizacja się udała, właściciel Forda ujrzał taki komunikat:
Kierowca zamiast potwierdzającego komunikatu, zobaczył informację, że ze względu na błąd aktualizacji jego samochód nie może jechać dalej i należy wezwać lawetę – o ironio! Co więcej, na ekranie widzimy nawet instrukcję, jak poprawie załadować Mustanga Mach-E na lawetę.
Kolejny krok to oczywiście wizyta w serwisie, naprawa błędu i instalacja właściwego oprogramowania, dzięki czemu auto będzie mogło znów jeździć. Co ciekawe, użytkownicy tych aut twierdzą, że takie sytuacje zdarzają się często, ale na pocieszenie serwisy usuwają usterki w jeden dzień. Ciekawe tylko, kto za to płaci…
Nie myślcie jednak, że takie rzeczy zdarzają się tylko w samochodach elektrycznych. Nowoczesne auta z tradycyjnym napędem też muszą się aktualizować. Całe szczęście, kierowcy E46, E60, czy Golfa IV nie mają takich problemów.