Pokazy driftu w warunkach miejskich rzadko kiedy dobrze się kończą. Przekonał się o tym kierowca BMW E46 Coupe, który skończył kiepsko. Na szczęście, nikt nie ucierpiał w tym pokazie głupoty.
Jeśli ktoś chce stawiać swoje pierwsze kroki w driftingu to wiadomo – kupuje mocne BMW. Dlatego opinia o tych autach bardzo często jest niepochlebna. Z tym niewiele zrobimy. Ale patrząc na wyczyny niektórych kierowców trudno się dziwić. Popisy kierowcy tego BMW E46 skończyły się na ścianie budynku, ale na szczęście nikt nie ucierpiał. Poszkodowane zostało jedynie auto, które prawdopodobnie nie zostanie odnowione.
Widok z kamery umieszczonej przy przedniej szybie jednego z pobliskich samochodów niestety nie jest zbyt wyraźny. Wyglądało to tak, jakby kierowca BMW chciał efektownym poślizgiem wejść w zakręt, ale przecenił swoje możliwości i stracił panowanie nad pojazdem. Efekt tego „driftingu” możecie zobaczyć na filmiku poniżej: