Najbardziej zagorzali miłośnicy zabytkowych samochodów zazwyczaj wyruszają po nie za zachodnią granicę. Podobnie było w przypadku Marcina, który po swojego Karmanna pojechał do Niemiec w 2000 roku. 31-letni wówczas samochód nie był wprawdzie w idealnym stanie technicznym, ale miał udokumentowaną przeszłość. Poza tym niemal w 100 procentach był oryginalny. Niemal, bo w dowodzie widniał przeznaczony specjalnie dla Volkswagena tłumik firmy Supersprint.
Szukanie pomysłu na Karmanna innego niż wszystkie
Na szczęście nadmiernie nie hałasował, więc nowy właściciel postanowił go zostawić. Ogólna kondycja tego coupé była jednak na tyle dobra, że Marcin wrócił nim do kraju i jeździł jeszcze dwa lata, zanim poddał auto kompletnej renowacji.
W tym czasie skompletował niezbędne części, bez których remont byłby niemożliwy, po czym zaczął opracowywać koncepcję nowego wyglądu Karmanna. Zaprojektowane przed kilkudziesięcioma laty nadwozie auta wciąż budziło emocje, ale za sprawą kilku kosmetycznych zabiegów można było je znacznie uatrakcyjnić.
Należało jednak trzymać się ścisłego harmonogramu. Aby Karmann przetrwał następną dekadę, przeprowadzono dokładną odnowę blacharki. Odbudowano z nowych płatów, progów wewnętrznych i zewnętrznych płytę podłogową, która była w najgorszym stanie.
Następnie ocynkowano ją metodą natryskową, a karoserię pomalowano lakierem Basaltschwarzmetallic z palety Porsche. Dość żmudna praca przyniosła zaskakująco pozytywny rezultat.
Wraz z odświeżonymi chromowanymi elementami nadwozia czarny kolor jeszcze bardziej uwydatnił sportowy charakter VW. Dalsze prace skupiły uwagę właściciela i osób mu pomagających na zawieszeniu.
Nietypowe zawieszenie Karmanna
Samochód miał jeździć tylko podczas szczególnych okazji, zatem pozwolono sobie nieco go obniżyć. W przednim układzie zastosowano rozwiązanie sugerowane przez CSP – zwrotnice z półosią osadzoną o 2,5 centymetra niżej.
Dodatkowo zamontowano regulowane sportowe amortyzatory Koni i wytrzymalsze gumy wykonane z poliuretanu. Również hamulce skutecznie zmodyfikowano.
Przednie tarcze oraz tylne bębny mają nowy rozstaw otworów, pozwalający dopasować się do felg. I to nie byle jakich, bo w nadkolach wygospodarowano miejsce dla ręcznie polerowanych obręczy Fuchs Porsche o średnicy 15 cali i szerokości 4,5 cala z przodu i 5,5 z tyłu.
Piękne wnętrze klasyka
Drugi rozdział odbudowy otworzyły prace we wnętrzu pojazdu. Sfatygowana wieloletnim użytkowaniem tapicerka nadawała się do wymiany.
Marcin zdecydował się na czerwoną skórę, która pod względem kolorystycznym ładnie współgra z pozostałymi elementami kabiny.
Pojawiły się także dywaniki, wykonane z oryginalnego materiału boucle oraz kilka dodatków, jak drewniana kierownica sygnowana emblematem Nardi i lewarek zmiany biegów Empi, którego skok skrócono dla poprawienia komfortu i szybkości przełożeń.
Reszta epokowych detali pozostała bez zmian i dobrze, bo dzięki nim odczuwalny jest klimat wczesnych lat 60. ubiegłego wieku.
Renowacja silnika
Ostatnią fazą renowacji był kompleksowy przegląd silnika i, jak się później okazało, jego niewielki remont. Benzynowa jednostka o pojemności 1483 ccm i mocy 43 KM po kilkudziesięciu latach eksploatacji miała prawo nieco zaniemóc.
Na szczęście nie ma zbyt nieskomplikowanej konstrukcji, więc dzięki błyskawicznej interwencji sprawnych mechaników szybko udało się przywrócić jej pełną sprawność. Może nie jest demonem szybkości, ale w tego typu pojazdach liczy się coś więcej niż wgniatający w fotel potężny moment obrotowy.
Marcin powiedział, że dla niego niesamowitym przeżyciem była podróż z Niemiec do Polski nowo zakupionym autem. W takim razie wyobraźcie sobie, co odczuwa teraz, po kompleksowej odbudowie samochodu, ślubnego prezentu dla żony, który można z powodzeniem zaliczyć do najładniejszych Karmannów Typ 14 w Polsce.
Wysłannicy VW TRENDS przekonali się o tym na własnej skórze…
Czysta przyjemność jazdy
Jazda tym autem to wyjątkowa przyjemność. Przednie fotele ustawione są nisko, niczym w współczesnym sportowym bolidzie. Gdzieś spod podłogi dobywa się basowy pomruk wypływający z układu wydechowego Supersprinta.
Sztywna karoseria, dodatkowo wzmocniona sportowymi komponentami Koni, twardo przekazuje każdą nierówność na plecy podróżujących.
Przez małe okienka podziwiamy krajobraz… Czy można wyobrazić sobie coś piękniejszego?
Piotr Mokwiński
Fot. Mikołaj Urbański
Volkswagen Karmann Typ 14, 1969 r.
Silnik: benzynowy, 1483 ccm, 43 KM; po regeneracji i niewielkim remoncie, dołożony sportowy filtr powietrza K&N.
Nadwozie: po gruntownej odbudowie, płyta podłogowa z nowymi płatami, progami wewnętrznymi i zewnętrznymi, ocynkowana metodą natryskową; nowy lakier Basaltschwarzmetallic z palety Porsche, białe klosze kierunkowskazów przednich, jednolite czerwone lampy z tyłu.
Zawieszenie: amortyzatory Koni z regulacją twardości, wszelkie elementy gumowe wykonane z poliuretanu, zawieszenie przednie CSP ze zwrotnicami z osadzoną półosią o 2,5 cm niżej niż pierwotnie, stalowe przewody hamulcowe, przednie tarcze i tylne bębny z nowymi otworami dopasowanymi do felg.
Koła: ręcznie polerowane 15-calowe felgi Fuchs Porsche o szerokości 4,5 cala z przodu i 5,5 z tyłu.
Wnętrze: skórzana czerwona tapicerka, dywaniki wykonane z oryginalnego materiału boucle, drewniana kierownica Nardi, lewarek zmiany biegów Empi o skróconym skoku.
Karmann Typ 14 Marcin z Jastrzębia Zdroju.
(VW TRENDS 6/2009)