By odkryć zalety kabrioletu, wystarczy odbyć nim przejażdżkę w ciepłe letnie dni po prostej, równej drodze. Śnieg jeszcze nie stopniał na dobre, a my już prezentujemy ognistego VW Golfa 1, które rozpala zmysły do czerwoności nawet w zimie.
Plusy i minusy kabrioletów
Samochody ze składanym dachem mają swoje plusy i minusy. Co prawda stworzone przy zastosowaniu najnowocześniejszych technologii poszycia dachowe pozwalają cieszyć się jazdą nimi przez cały rok, jednak to w lecie auta te pokazują swoje prawdziwe oblicze. Wówczas nie ma nic lepszego od przejażdżki w upalny dzień ze złożonym dachem. Riese, właściciel prezentowanego samochodu, dobrze o tym wiedział. Chciał mieć takie auto nie tylko dlatego, by wzbudzać zazdrość w innych użytkownikach dróg, ale i cieszyć się jedną z najlepszych konstrukcji stworzonych przez Volkswagena.
Golf 1 cabrio
Mały Golf, zaprojektowany jeszcze w latach siedemdziesiątych, w wersji z otwieranym dachem był produkowany do roku 1992. W branży motoryzacyjnej już dekada to szmat czasu, często auta dwu generacji dzieli przepaść technologiczna, stylistyczna. Golf jest wyjątkiem potwierdzającym regułę. Wydaje się, że mk1 cabrio to jedno z tych aut, dla których czas płynie wolniej. Samochód ten doczekał się godnego następcy dopiero w trzeciej generacji Golfa.
Przedstawiany przez nas egzemplarz pochodzi z 1989 roku i jest jedną z ostatnich odmian tego modelu. Auto miało trzech właścicieli. Pierwszy użytkował je przez 11 lat, od kolejnego trafiło prosto do garażu „Riese’a”. Jako że samochód przed sprzedażą był dwa lata nieużywany, należało zacząć od solidnego przeglądu i kilku czynności serwisowych. Wymienione zostały więc części eksploatacyjne, wszystkie płyny i filtry. Okazało się, że naprawy wymaga wspomaganie kierownicy, której przekładnię trzeba było oddać do regeneracji. Potem „Riese” mógł w końcu udać się na wymarzoną przejażdżkę.
Zmiana zwyczajnego Golfa 1 cabrio
Wkrótce „Riese” uznał, że jego cabrio jest zbyt zwyczajne i postanowił to zmienić. Najpierw 15-calowe felgi wymienił na klasyczne 3-częściowe BBS-y. Model RS nie starzeje się i dawno już zyskał miano kultowego. Podobnie jak stylistyka cabrio, ponadczasowy design BBS nie wychodzi z mody.
Połączenie to wydaje się wręcz idealne. Polerowane ranty błyszczą i przyciągają wzrok tak samo silnie, jak nadwozie Golfa. Felgi o szerokości 8 cali na przedniej osi i 9 cali na tylnej dobrze współgrają z nakładkami na nadkola będącymi integralnymi częściami ospojlerowania samochodu. O tym, jak wiele może popsuć mały element z żywicy czy karbonu, pisaliśmy już nieraz.
W tym przypadku zestaw nakładek i zderzaków pochodzi od fabrycznego tunera VW, jest więc doskonale spasowany z nadwoziem i podkreśla kanciastość karoserii. Koła z oponami przypominającymi balon wyglądałyby co najmniej słabo, dlatego „Riese” długo zastanawiał się nad odpowiednim doborem. Wreszcie zdecydował się na 185, na tyle zastosował gumy o 10 mm szersze. Usunął też plastikowe znaczki z tylnej partii nadwozia.
Oryginalny tylny tłumik zastąpił zamiennikiem ze wspawaną polerowaną końcówką o sporej średnicy (100 mm). Zmodyfikował także tylne oświetlenie, rezygnując z jednej funkcji. Co prawda jest to niezgodnie z przepisami prawa, jednak większość policjantów przymyka na to oko. Brak światła wstecznego, bo o tym mowa, spowodowany jest adaptacją lamp z najstarszych rocznikowo wersji. Z przodu osadzone w grillu z chromowaną obwódką lampy to popularne krzyże, ciągle w dobrym tonie.
Ciekawym dodatkiem jest tak zwana metka, wisząca przy przednim zaczepie do holowania. To element zabezpieczeń kadłuba samolotu. Mechanicy dokonując przygotowań do lotu muszą usunąć wszystkie osłony oznaczone właśnie takimi znakami ostrzegawczymi. Samochód „Riese’a” nie wygląda co prawda, jakby szykował się do startu, a raczej, z powodu obniżonego zawieszenia, na chcącego wgryźć się w glebę. Komponenty popularnego TA Technix z białej serii obecnie odpowiadają za wybieranie nierówności.
Solidny silnik Golfa
Pod maską Golfa znajduje się solidna jednostka 1,8 l, generująca 95 KM. Silnik z wtryskiem został poddany czysto kosmetycznym zmianom. Pomalowane na czarno elementy i kilka chromowanych dodatków to klasyka. W kabinie również obeszło się bez rewolucji.
Fotele były w bardzo dobry stanie, więc nie wymagały interwencji tapicera, wobec tego jednym z nielicznych nowych elementów w oryginalnym wnętrzu jest kierownica włoskiej firmy Nardi z polerowanymi ramionami. Dodatkowo „Riese” zamontował w środku zestaw zegarów firmy VDO oraz kultową gałkę zmiany biegów w kształcie golfowej piłeczki. Ciekawym akcentem w stylu retro jest kij golfowy i rakieta do tenisa, które mają swoje stałe miejsce w środku, a na montaż w przyszłym sezonie czeka już kila chromowanych elementów.
Przygotowane w ten sposób czerwone cabrio wyróżnia się z tłumu i daje frajdę z jazdy swojemu właścicielowi. „Riese” nie może doczekać się ciepłych dni, kiedy będzie mógł opuścić dach. My namawiamy go do tej jazdy już teraz, aby w imieniu wszystkich spragnionych powrotu słonecznych dni przeganiał ciemne chmury swoim kabrioletem.
Michał Grala
Fot. Bartek Hławka
Golf I Cabrio 1989
SILNIK: 1,8 JH, moc 95 KM, kilka elementów pomalowanych na czarno, m.in. pokrywa zaworów i chromowany korek oleju, końcówka wydechu o średnicy 100 mm.
NADWOZIE: usunięte oznaczenia z tylnej klapy, rejestracja przeniesiona pod zderzak z przodu, grill z chromowaną ramką i czarny znaczek VW, przednie lampy z krzyżem, tylne bez wstecznego światła, na uchu do holowania z przodu „metka”.
ZAWIESZENIE: gwintowane TA Technix, biała seria.
KOŁA/OPONY: BBS RS 8 i 9 na 15 cali, przód ET25, tył ET 16, opony 185/45 i 195/45.
WNĘTRZE: MFA, wspomaganie kierownicy, kierownica Nardi Torino z polerowanymi ramionami, dodatkowe zegary VDO, gałka Kamei, korale na tylnej kanapie, w zależności od humoru kij golfowy albo rakieta.
PODZIĘKOWANIA: dla „Cielaka” i „Lońka” za fotografie.
(VW TRENDS 3/2010)