Po przeczytaniu tytułu pewnie myślicie to samo co ja, gdy pierwszy raz usłyszałem o tym aucie: jak to nowe?! Przecież takich BMW nie produkuje się od ponad 40 lat! Wszystko zaczęło się od telefonu znajomego. W słuchawce usłyszałem: „Krzysiek, mam dla ciebie nowe BMW z 1976 roku. Nie wierzysz? To model 1502, prawdziwie europejska czołówka!”. Siedzę w tej branży już kilka lat i miałem do czynienia z wieloma rarytasami, ale nowe auto z 1976 roku? Czegoś takiego jeszcze nie widziałem.
LEKCJA HISTORII
Neue Klasse to projekt BMW z lat 60., który zakładał zerwanie z technologią pamiętającą czasy przedwojenne i zaprezentowanie zupełnie nowej serii samochodów. Zaprojektowane od podstaw zostało w nich dosłownie wszystko. Nowe są samonośne nadwozie i silnik o oznaczeniu M10. Przez pierwsze lata głównym motorem sprzedaży był czterodrzwiowy sedan, noszący w zależności od pojemności silnika nazwę 1500/1600/1800/2000. Dopiero w 1966 roku gamę uzupełniono o nowy, mniejszy model, który miał dwoje drzwi i był znany jako 02. Najpopularniejszą dwudrzwiówką było BMW 2002 z silnikiem M10 o pojemności 1990 ccm.
Generował 100 KM w wersji standardowej oraz 130 KM w sportowej odmianie 2002 tii. Istniała także wersja 2002ti (Touring Internationale), wyposażona w silnik o mocy 120 KM, z blokiem o wyższym stopniu sprężania, zasilany przez dwa gaźniki Solex. Topową odmianą było BMW 2002 Turbo, zaprezentowane w roku 1973 podczas Frankfurt Motor Show. Był to pierwszy na rynku europejskim seryjnie produkowany turbodoładowany samochód osobowy. Silnik generował 170 KM. Ponieważ przystępna cenowo dwójka cieszyła się bardzo dużą popularnością, BMW stopniowo poszerzało ofertę silnikową. W latach 1975–1977 na rynku europejskim dostępna była ekonomiczna wersja modelu, oznaczona jako 1502. Do napędu użyto silnika 1.6 z obniżonym stopniem kompresji. Takie właśnie auto jest bohaterem tej prezentacji.
SPOTKANIE Z HISTORIĄ
Kiedy przez ogrodzenie po raz pierwszy zobaczyłem „żabkę” – zielone 1502, od razu wiedziałem, że mam do czynienia z autem niezwykłym. Piotr z chęcią zaprosił mnie do samochodu, pozwolił wszystko obejrzeć, zajrzeć pod maskę. To BMW było budowane przez niego własnoręcznie w zaciszu prywatnego garażu. Nie dla pucharów na zlotach, nie dla publiki, tylko dla siebie. Gdy Piotr z wielką skromnością i szczerością spytał, czy moim zdaniem jego auto nadaje się do przedstawienia w magazynie, ja szukałem swojej szczęki gdzieś na betonowej kostce, myśląc: „To BMW faktycznie jest jak nowe”.
AUTO DO ŚLUBU
Zielone coupé Piotr kupił dekadę temu od kolekcjonera ze Stargardu Szczecińskiego. Wspomina, że po długiej rozmowie telefonicznej sprzedawca powiedział: „Proszę tylko przyjechać z drugim kierowcą”. Na miejscu okazało się, że miał rację, ponieważ BMW 1502 miało uszkodzony wysprzęglik i po każdej zmianie biegu trzeba było wyciągać pedał sprzęgła z podłogi.
W pojedynkę pokonanie 450-kilometrowej drogi do domu graniczyłoby z cudem. Pół roku później Piotr odjechał miętowym BMW spod kościoła po własnym ślubie. Dziś wspomina, że właśnie wtedy „żabka dostała dożywocie”. Zdecydował też, że da jej nowe, lepsze życie. Plan od początku był ambitny: wszystkie elementy oryginalnie miały zostać przywrócone do stanu fabrycznego, a jeśli okazałoby się to niemożliwe – wymienione na nowe. To był początek trwającej osiem lat własnoręcznej odbudowy klasyka.
NADWOZIE
Samochód rozebrano na części pierwsze. Wszystkie elementy blacharskie zostały odrdzewione i wypiaskowane. Duże przez specjalistyczny zakład, małe we własnym zakresie. Następnie rozpoczął się proces poprawiania fabryki. W tym 1502 wszystkie elementy karoserii zostały na nowo zgalwanizowane i ocynkowane z niesamowitą pieczołowitością. Dość powiedzieć, że część elementów pokryto żółtym cynkiem, a część srebrnym – tak jak to zrobiono w fabryce. Bardzo duży nacisk położono na zabezpieczenie auta przed korozją. Dlatego pas przedni, który nosił ślady uderzeń, został wymieniony. Nowy element przyspawano w tych samych miejscach i tą samą technologią co oryginał. Gotową karoserię ponownie pomalowano. Oryginalny akrylowy odcień mint green został zastąpiony bardziej intensywną zielenią z palety Fiata produkowanej w nowej technologii wielowarstwowej z bezbarwną powłoką. Dopiero tak odnowiona karoseria była odpowiednia do dalszych prac.
ZAWIESZENIE OD NOWA
Zawieszenie zostało przygotowane od nowa – większość elementów to produkty marek, które produkują części bezpośrednio dla BMW. Układ hamulcowy odbudowano przy użyciu części z powłokami antykorozyjnymi, a bębny z tyłu dodatkowo pomalowane.
Pieczołowicie odrestaurowane zostały również aluminiowe felgi z BMW 2002. Zwróćcie uwagę na pomalowane na czarno centralne wnęki – taka dbałość o szczegóły odróżnia auto dobre od auta idealnego. Sporym wyzwaniem okazało się zebranie wszystkich chromowanych listew w odpowiednim stanie. Część została wykonana na nowo. Wszystkie elementy gumowe zostały ściągnięte z Niemiec.
SILNIK
Oryginalny silnik, podobnie jak nadwozie, został rozłożony na części pierwsze. Wszystkie elementy, które budziły jakiekolwiek zastrzeżenia, wymieniono na nowe. Dbałość o detale, np. poddanie szkiełkowaniu pokrywy zaworów, jak w oryginale, nikogo nie dziwi. Oczywiście została przykręcona na podkładkach ze stali nierdzewnej, bo oryginalne korodują.
Gaźnik z zegarmistrzowską precyzją Piotr wyremontował sam w domowym zaciszu. Wspominałem już, że ten projekt to był sposób na stres? Na koniec wydech. Jak oryginalny, ale lepszy – z blachy kwasoodpornej.
Instalacja elektryczna została całkowicie „odwinięta”. Wszystkie kable są wyczyszczone i na nowo z sobą spasowane. W oryginalnych reflektorach zmetalizowano odbłyśniki i wypolerowano szkła – są jak nowe.
WNĘTRZE
Najwięcej w porównaniu z oryginałem zmieniło się we wnętrzu. Oryginalny welur zastąpiono naturalną skórą. Obszyto nią fotele i podsufitkę. Specjalnie do tego auta zostały uszyte dywaniki i wykładzina bagażnika oraz fabryczny dywan wnętrza.
Odrestaurowanie tego ostatniego elementu nie jest proste – można kupić nowe fragmenty, ale dywan miał być jak z fabryki. Tapicer wykorzystał skrawki oryginalnego dywanu i uszył go z beżowej wykładziny samochodowej w taki sposób, że nie widać szwów. W fotelach 1502 są fabryczne maty kokosowe. Były zużyte, dlatego wymieniono je na nowe.
W desce rozdzielczej każdy element jest perfekcyjny. Zegary zostały rozebrane i wypolerowane. Kwarcowy zegarek nie działał, więc wymieniono w nim mechanizm. Suwnice do obsługi wentylacji nie wyglądały najlepiej. Piotr kupił kilka kompletów takich przełączników, a następnie złożył z nich jeden idealny zestaw.
Seryjna kierownica to metalowe koło oblane plastikiem, który często pęka, dlatego trudno kupić taką w idealnym stanie. Ta była mocno zużyta, miała więc zostać obszyta. Żeby sprawdzić, czy to rozwiązanie mu odpowiada, Piotr kupił drugą, używaną, z zamiarem obszycia. Gdy w końcu dotarła, okazało się, że wygląda świetnie i nic nie trzeba robić! Gałka do zmiany biegów to drewniany element akcesoryjny – jest piękna. Równie dobrze wygląda wyflokowany na nowo schowek przed pasażerem.
PONADCZASOWY UROK
Dziś wnętrze urzeka, ale w trakcie prac nad nim zdarzały się trudności. Na przykład w czasie montażu pękła prawa listwa progowa, co opóźniło zakończenie odbudowy auta o blisko rok. Najpierw przez kwartał Piotr szukał nowego elementu. Potem na kilka miesięcy stracił serce do swojego projektu. Na szczęście po ponad pół roku wrócił do pracy i wiosną 2018 roku ukończył ten wyjątkowy pojazd.
Wtedy auto przeszło ocenę konserwatora zabytków i dostało żółte blachy. Jedyne, czego zdaniem Piotra brakowało w jego aucie, to zaślepki mechanizmów uchylania tylnych szyb, których nie mógł nigdzie kupić. Ostatecznie sprowadził je z Kanady. Import bezpośrednio od sprzedawcy okazał się skomplikowany i zaślepki trafiły do Polski jako mienie przesiedleńcze zaprzyjaźnionej rodziny.
NICZEGO NIE WYRZUCAJ
Każdy, kto odbudowuje samochody, zna zasadę, że niczego nie wolno wyrzucać. Dziś zbędna część kiedyś może okazać się potrzebna. Na kupce części z podpisem „zużyte” była uszczelka, która nie dawała Piotrowi spokoju. Wyciągnął ją zza chłodnicy, ale do niczego nie pasowała. Dopiero kilka lat później przy przeglądaniu zdjęć online sprawa się wyjaśniła. Widzicie ten gumowy daszek nad przednią rejestracją? To właśnie ta uszczelka. Każdy detal jest istotny.
BMW BY SINGER
Jeżeli interesujecie się klasykami, z pewnością słyszeliście o firmie Singer. To manufaktura w USA, która odbudowuje i modyfikuje Porsche. Robi to ze znaną na całym świecie dokładnością i najwyższą starannością. Oczywiście „żabka” nie jest produktem marki Singer, ale wspominam tę firmę celowo. Uważam, że ten egzemplarz klasycznego BMW pod względem jakości i uroku przypomina Porsche Singera.
To etos, który po angielsku określa fraza „money no object”, czyli koszty nie mają znaczenia. Dotyczy to zarówno liczby godzin spędzonych przy odbudowie oraz kosztów poniesionych na poczet zakupu (lub produkcji) części najwyższej jakości. Liczy się tylko efekt prac – a ma być idealny. I tak jest w przypadku tego BMW 1502 z 1976 roku. Idealny nie zawsze oznacza oryginalny. I znów wrócę do Singera – jego 911 wcale nie są odrestaurowane do stanu fabrycznego, są dużo lepsze. 1502 Piotra również różni się od oryginału i choć zmiany są bardziej subtelne od znanych z amerykańskich 911, to zostały wprowadzone zgodnie z tą samą filozofią – szacunku do oryginału.
CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
Jestem zaszczycony, że mogłem spotkać się z Piotrem i popracować z jego 1502. To auto jest przepiękne i faktycznie jak nowe. Do tego to właśnie ta generacja samochodów położyła podwaliny pod obecny sukces marki z Monachium. Ich ponadczasowe lekkie sylwetki oraz niepowtarzalny charakter zdają się dojrzewać jak wino. Konstrukcja pojazdów FR (z ang. Front engine, Rear wheel drive), czyli z silnikiem z przodu i napędem na tylną oś jest dziś znakiem rozpoznawczym wszystkich BMW i została rozpowszechniona przez modele Neue Klasse, do których należy typoszereg 02.
To naprawdę inspirujące siedzieć w aucie uznawanym za ojca chrzestnego nowoczesnej motoryzacji, które nadal jest w świetnej formie. Cienkie słupki A, B i C, duża kierownica i lekkie nadwozie są genialne. Gdybyście szukali metody na stres, odbudowujcie BMW. Tylko nie zapomnijcie się do nas odezwać, gdy skończycie – uwielbiamy pokazywać takie auta.
Krzysztof Kaźmierczak
Fot. autor
BMW 1502, 1976 r
Silnik | M10 o pojemności 1573 ccm |
Maks. moc | 75 KM |
Maks. moment obrotowy | 118 Nm |
Skrzynia biegów | manualna 4-biegowa |
Napęd | na tylną oś |
Długość/ szerokość/ wysokość | 4230/1590/1410 mm |
Rozstaw osi | 2500 mm |
Pojemność bagażnika | 450 l |
Pojemność zbiornika paliwa | 50 l |
Masa własna | 980 kg |
0–100 km/h | 13,3 s |
V maks. | 159 km/h |