Niepowtarzalny VW Garbus 1200 - Trends Magazines

Niepowtarzalny VW Garbus 1200

Stylów, pomysłów oraz sposobów modyfikacji klasycznych i niepowtarzalnych samochodów jest co niemiara. Jedne zakładają gruntowe przebudowanie pojazdu, a inne dochowanie wierności oryginałowi. Modyfikując swojego Garbusa Marcin inspirował się różnymi stylami rodem z Kalifornii.

Styl znany jako California look narodził się w latach 60. Modyfikacje służyły głównie poprawie osiągów w wyścigach ulicznych i na 1/4 mili. Zmiany polegały na zwiększeniu mocy silnika, wzmocnieniu hamulców, obniżeniu przedniego zawieszenia, a także usunięciu zderzaków i zbędnych elementów. Takie zabiegi miały na celu zmniejszenie masy pojazdu. Charakterystyczna cecha tego stylu to wielkość opon, które z przodu są wąskie, a z tyłu szerokie. Wynikało to głównie z charakteru wyścigów, które odbywały się na długim i prostym odcinku drogi. Przez wiele lat kalifornijski styl mocno ewoluował i dzielił się na różne kategorie.

Cal style to modyfikowanie VW na wzór low riderów. Polega na obniżeniu samochodu i montażu chromowanych felg. Takie auto służyło głównie do szpanerskich przejażdżek ulicami miast.

Resto cal to odnawianie VW przy zachowaniu ich sportowego charakteru. Cechy charakterystyczne to obniżone zawieszenie oraz sportowe felgi, a także dodatkowe akcesoria, takie jak bagażniki dachowe, chromowane nakładki, anteny czy tzw. coolery, będące namiastką klimatyzacji.

Hoodride jest stylem szerzej znanym jako rat look, lecz stosowanym do modyfikowania Volkswagenów chłodzonych powietrzem. Mówiąc w skrócie, zardzewiały i obniżony samochód ma szokować wyglądem, ale być jednocześnie w pełni sprawny technicznie.

Bardzo modny ostatnio jest patina style, czyli odrestaurowanie samochodu zabytkowego z zachowaniem oryginalnego lakieru i wnętrza. Na lakierze, który ma ponad 50 lat, powstaje charakterystyczny nalot – patyna – oraz przetarcia. Efekt jest w równym stopniu niepowtarzalny, co kontrowersyjny – oceńcie sami, oglądając zdjęcia.

Marcin, właściciel prezentowanego auta, Garbusami interesował się od dziecka. Podobno jeszcze jeżdżąc w wózku odwracał głowę, słysząc charakterystyczny dźwięk wydawany przez te auta. Jako nastolatek pasjonował się zabytkową motoryzacją oraz sportami motorowymi. Dlatego typowa zabytkowa wyścigówka jest dla niego idealnym autem.

Pierwszego Garbusa kupił w 1995 roku, tuż przed odebraniem prawa jazdy. Miesiąc później udał się nim na zlot Garbusów do Dobrego Miasta. Dziś wspomina, że kiedy nie było Internetu, w salonach z zagraniczną prasą przeglądał czasopisma o Volkswagenach, takie jak „VW Trends|, „VW Scene”, „VolksWorld”, z nich dowiedział się o stylach cal look czy resto cal. Od tamtego czasu miał kilkanaście VW chłodzonych powietrzem i wciąż jest fanem klasycznych aut z Wolfsburga.

 

Prezentowany Garbus to VW 1200 z 1961 roku. W Polsce jest od 1966 roku i przez kilkadziesiąt lat zachował oryginalny lakier (L390 Gulf Blue). Co ciekawe, Marcin sprzedał go w 2005 roku, a po dziesięciu latach… odnalazł i odkupił. Niestety, samochód był w tragicznym stanie. Potrzebował kapitalnego remontu, ponieważ progi i elementy podwozia były kompletnie przerdzewiałe. Plan zakładał, aby auto ma wyglądać, jakby dosłownie przed chwilą zostało znalezione w opuszczonej szopie lub stodole. Marcin przystąpił do działania, a w pracach pomagał mu teść.

Dzięki zdobyciu podstawowej wiedzy na temat spawania większość napraw i modyfikacji wykonał samodzielnie. Wymiana progów wymagała odkręcenia karoserii od podłogi oraz podniesienia jej do góry. Następnie zajęto się malowaniem. Na nowo polakierowano tylko te elementy, które były naprawiane, zachowując jak najwięcej fabrycznego lakieru. Następnie świeżo polakierowane miejsca zostały celowo postarzone, aby się nie odróżniały od reszty karoserii. W tym celu użyto papieru ściernego, włókniny do matowania, pasty lekko ściernej, a także szmaty nasączonej zużytym olejem silnikowym. Efekt jest więcej niż zadowalający. Samochód wygląda jak wyciągnięty ze stodoły, ale nie ma żadnych ubytków w karoserii spowodowanych korozją.

W dalszej kolejności zajęto się modyfikacją zawieszenia. Zakupiono i zamontowano tylne wahacze z regulacją. Dzięki temu tył samochodu wedle potrzeb może zostać obniżony lub podwyższony. Przód auta także przysiadł. W tym celu wymieniono fabryczne zwrotnice na obniżające. Niestety, montaż nowych, nieseryjnych zwrotnic spowodował poszerzenie przedniej osi o kilka centymetrów. W efekcie przednie koła wysunęły się poza obrys nadwozia, co nie wyglądało najlepiej. Postanowiono więc zmodyfikować całe przednie zawieszenie, a przy okazji zwęzić i wstawić dodatkową regulację wysokości. Pomocą i doświadczeniem przy przeprowadzaniu tej modyfikacji służył Jacek z Drut Garage.

Po zmianach mechanicznych przyszła pora na odświeżenie wyglądu auta. Zamontowane zostały brakujące chromowane elementy, a także akcesoria dodatkowe, takie jak grille na przednie lampy w stylu Porsche 356, dodatkowe halogeny z epoki, chromowane nakładki pod klamki i na błotniki oraz żaluzje na tylną szybę. W tym sezonie Marcinowi udało się także zakupić repliki kultowych felg EMPI Sprintstar z lat 60. Dzięki temu samochód nabrał rasowego i niepowtarzalnego zarazem wyglądu.

Modyfikacje nie ominęły także jednostki napędowej. Fabryczny silnik miał pojemność 1200 ccm. Jednostka aktualnie pracująca pod maską prezentowanego Garbusa, czyli 1300 ccm na podwójnych dolotach, pochodzi z nowszego modelu. Dodatkowych kilka KM zapewnia także sportowy wydech, który pojawił się w aucie. W planach jest powiększenie pojemności silnika do 1600, instalacja systemu dwóch gaźników oraz wzmocnienie hamulców, które wydają się nieco za słabe.

Pomimo że klasyczne mniej lub bardziej przerobione Garbusy coraz częściej można podziwiać na różnych zlotach w Polsce auto Marcina jest na swój sposób wyjątkowe. Modyfikacje oraz przede wszystkim oryginalny wygląd wzbudzają ciekawość i zainteresowanie. Niebieski Garbus zwrócił też uwagę siedmioletniego syna Marcina. Maks już stał się fanem klasycznych Volkswagenów i wyraził chęć przejęcia auta taty.

Paweł Kaczor

Fot. autor

 

 

VW 1200 rok 1961

SILNIK/NAPĘD:
Silnik 1300 ccm, moc ok. 44 KM
ZAWIESZENIE/HAMULCE:
Zawieszenie modyfikowane: z przodu – fabryczne rurowisko zwężone o 6 cm, wspawane regulatory wysokości, zwrotnice obniżające, z tyłu wahacze z regulacją wysokości

Hamulce fabryczne

KOŁA/OPONY:
Felgi EPMI Sprintstar 15 cali, Opony: z przodu 145/65 r15, z tyłu 185/80 r15
NADWOZIE i WNĘTRZE
Oryginalne, chromowane akcesoria, żaluzja na tylnej szybie, żółte lampy i halogeny
STYL:
Resto cal, patina
WŁAŚCICIEL:
Marcin Żmijewski
PODZIĘKOWANIA:
Dla teścia Henryka za pomoc w odbudowie karoserii, dla teściowej za wyrozumiałość, dla dzieci za aktywną pomoc, oraz specjalne dla żony, która codziennie powtarzała, żeby sprzedać ten samochód 🙂

(VW TRENDS 2/2018)

Podobne

Dannenhauer & Stauss Cabriolet

Na bazie Garbusa prawie jak Porsche 356

Dannenhauer & Stauss Cabriolet może sprawiać wrażenie repliki kultowego Porsche 356, ale nim nie jest. W latach 20., a nawet 30. XX wieku wiele samochodów miało nadwozia tworzone na życzenie klienta. Było to możliwe, gdy auta budowano na ramie, a produkcja w dużej części odbywała się ręcznie. Aby zwiększyć efektywność fabryk oraz ograniczyć ceny samochodów, cykl montażowy starano się jednak upraszczać i automatyzować. W efekcie…

Rasowe BMW E36 w stylu german

Kiedy Kris został właścicielem tego E36, wiadomo było, że wprowadzi w nim liczne zmiany, tym bardziej że jest już jego piąte BMW. Po sprzedaży E46 nabrał ochoty na kupno starszego modelu. Myślał o E30, aczkolwiek po kilku miesiącach bezowocnych poszukiwań zaczął rozglądać się także za nowszą generacją w nadwoziu coupé lub cabrio. Traf chciał, że…