Low & slow, czyli Garbus 1200 w stylu SoCal- TUNING - Trends Magazines

Low & slow, czyli Garbus 1200 w stylu SoCal- TUNING

VW_Garbus_1200_1965 r.

Auto zabytkowe kojarzy nam się z pięknie utrzymanym modelem w oryginalnym stanie, stojącym pod pokrowcem w garażu. W tym przypadku jest zupełnie inaczej. Przed nami 55-letni teleporter na zachodnie wybrzeże USA.

VW_Garbus_1200_1965 r.
VW_Garbus_1200_1965 r.

Kalifornijski styl przerabiania starych VW narodził się w późnych latach 70. Przez ponad 40 lat ewoluował, dzielił się na różne odmiany, ale jego podstawy pozostały niezmienione ‒ ciekawe felgi, rzucający się w oczy lakier, im niżej, tym lepiej.

Opisywany Garbus to egzemplarz wyprodukowany w 1965 roku. Z oryginałem wspólnego ma niewiele. Fabrycznie auto miało błękitny lakier, następnie zielony, a jeszcze później żółty. Przez długie lata zmieniało wygląd, jednak w większości nie były to trafione modyfikacje. Po sprzedaży prezentowanej już w naszym magazynie Jetty Mk 2 Jacek nie mógł długo wytrzymać bez starego VW. Po odnalezieniu stojącego kilka lat w komisie chrabąszcza nie potrafił oprzeć się pokusie odratowania go. I tak pięć lat temu miejsce przed garażem zajął VW 1200, a raczej jego wrak ze sporą ilością zmian z czasów PRL-u.

Jacek od początku miał plan przerobienia auta we własnym stylu. Aby jednak mógł zabrać się za wprowadzanie zmian, samochód wymagał remontu. Wkrótce okazało się, że do wymiany było wszystko. Zaczęły się kosztowne trzyletnie prace renowacyjne. Szukanie części do tak starego auta to nie lada wyzwanie. Paczki dojeżdżały ze wszystkich stron świata, a i tak wiele z potrzebnych rzeczy Jacek wykonał sam.

Patrząc na efekt możemy śmiało stwierdzić, że było warto. Obok Garbusa nie da się przejść obojętnie. Seryjne nadwozie odpowiadające modelom produkowanym przed 1967 rokiem ma kilka drobnych zmian stylistycznych. Chromowane lusterka na błotnikach, rzadko spotykane deflektory firmy Mooneyes w przednich szybach czy zderzaki z pałąkami od amerykańskiej wersji idealnie wpisały się w kalifornijski styl. Do tego wiekowy otwieracz Coca-Coli na błotniku, ręcznie namalowane przez Łukasza Bałenkowskiego logo Drut Garage, kilka tematycznych naklejek i auto odzyskało świeży, młody wygląd.

Ogromny wpływ na prezencję chrabąszcza ma zainstalowane zawieszenie. Instalacja pneumatycznego zawieszenia w 100 procentach została wykonana przez Jacka. Teraz, kiedy VW stoi, możemy dosłownie położyć go na ziemi. Gdy chcemy ruszyć, odpalamy auto, klikamy przełącznik i czekamy, aż kompresor wykona swoją pracę. Chwilę później jesteśmy już sporo nad ziemią.

To nie koniec ciekawostek. Garbi stoi na jedynym takim komplecie felg na świecie. Niewielu zapaleńców motoryzacji może pochwalić się wykonaniem obręczy do swojego auta. Widoczne na zdjęciach dzieło to połączenie 15-calowych stalówek EMPI Lemmerz Sprinstar oraz 17-calowych aluminiowych OZ Cygnus. Po tygodniach ciężkiej pracy udało się uzyskać klasyczny dla Garbusów wzór felg połączony ze sporym rantem, zachowując odpowiednią szerokość.

We wnętrzu również znajdziemy kilka ciekawych gadżetów. Pomijając charakterystyczne dla tamtej epoki chromowane elementy deski rozdzielczej za drzwiczkami schowka, ozdobionymi kolejną ręcznie wykonaną grafiką, mieści się panel sterujący pneumatyką. To, co zdziwiło nas najbardziej, to oldschoolowa żaluzja za tylną szybą. Z takim pomysłem spotkaliśmy się pierwszy raz. Jacek pamiętał też o instalacji audio. Muzyki można słuchać dzięki rozbudowanemu systemowi składającemu się z radia ITT Schaub Lorenz oraz jednego głośnika.

Jak widać, można zrobić coś z niczego. Po miesiącach, a nawet latach ciężkiej pracy powstało auto jedyne w swoim rodzaju, do tego zostało wykonane przez samego właściciela. Końca prac jednak nie widać. W planach jest już poprawienie lakieru oraz poszukiwania oryginalnych poszyć foteli. To nadal nie wszystko. Usiądźcie wygodnie. Prezentowane auto używane jest na co dzień. Oryginalny silnik 1,2 litra o mocy około 30 KM nie pozwala na dynamiczną jazdę, a oryginalny układ hamulcowy sprawia, że hamowanie jest jeszcze trudniejsze niż przyspieszanie, ale to bez znaczenia. To po prostu nazywa się pasja.

Łukasz Miturski

Fot. autor

 

VW_Garbus_1200_1965 r.
VW_Garbus_1200_1965 r.

Volkswagen 1200, 1965 rok

SILNIK/NAPĘD: 4-cylindrowy bokser o pojemności 1192 ccm, 30 KM przy 3400 obr./min, 75 Nm przy 2000 obr./min

OSIĄGI:

0 ‒ 100 km/h    38 sekund

V maks. 112 km/h

ZAWIESZENIE/HAMULCE: zawieszenie pneumatyczne zaprojektowane i wykonane przez właściciela, seryjny układ hamulcowy

KOŁA: 17-calowe felgi własnej produkcji na bazie 15-calowych stalowych EMPI Lemmerz Spinstar oraz 17-calowych aluminiowych OZ Cygnus, z przodu 5 cali szerokości, z tyłu 6 cali szerokości, opony z przodu 165/40, z tyłu 195/40

NADWOZIE: odpowiadające modelowi sprzed 1967 roku, chromowane lusterka na błotnikach, deflektory Mooneyes, chromowane zderzaki z pałąkami z wersji USA, grafika Drut Garage na klapie wykonana przez Łukasza Bałenkowskiego z EBP, otwieracz Coca-Coli na błotniku

WNĘTRZE: w większości oryginalne (łącznie z tapicerką siedzeń), panel sterowania zawieszeniem pneumatycznym w schowku, na drzwiczkach schowka grafika wykonana przez Majkiego z RNF, z tyłu oldschoolowa żaluzja, radio ITT Schaub Lorenz, jeden głośnik w desce rozdzielczej

STYL: resto-cal, czyli jeden z odłamów stylu z Kalifornii, charakteryzujący się dużą liczbą chromowanych dodatków, ciekawymi felgami i niskim zawieszeniem

WŁAŚCICIEL: od lat miłośnik VW, autor i wykonawca wszelkich przeróbek w swoich projektach

PODZIĘKOWANIA: dla kumpli za wszelką pomoc i wsparcie w budowie auta

(VW TRENDS 4/2014)

Podobne

Touareg R hybryda plug-in gniazdo ładowania

Samochód elektryczny czy spalinowy – co się bardziej opłaca?

Już w niedalekiej przyszłości takich dylematów nie będzie, ale póki mamy jeszcze wybór, sprawdźmy, co bardziej się opłaca - samochód spalinowy czy elektryczny?  Samochody elektryczne stają się rzeczywistością i to coraz bliższą. Jedni je kochają, drudzy nienawidzą i w tej chwili trudno powiedzieć, kogo jest więcej. Na pewno aut elektrycznych przybywa i to tych azjatyckich.…

Zdjęcie stuningowanego BMW E34 w kolorze granatowym

BMW E34. Piątka w sam raz dla studenta

Karol, który ma 22 lata i należy do płockiego Stowarzyszenia Miłośników BMW, jeździł dwoma E30: 316i oraz 320i, lecz od dzieciństwa marzył o E34. Ceny „piątki” z lat 1987 ‒ 1996 wynoszą obecnie od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. W sam raz dla studenta? Kupno używanego BMW E34? Tak, jeżeli powiedzie się niełatwa misja znalezienia…