Garbus z 1960 roku w stylu German - Trends Magazines

Garbus z 1960 roku w stylu German

VW Garbus 1200 widok z przodu

Znane jest powiedzenie, że życie zaczyna się po 40., a nawet przed 50. Niestety nie dotyczy samochodów. Zwykle dożywają wieku, który ludzie nazywają pełnoletnością. Oczywiście zdarzają się wyjątki. Takie auta z reguły należą jednak do wyjątkowych pasjonatów, którzy najpierw z wielkim pietyzmem je restaurują, a potem odpowiednio o nie dbają. Tak, jak o tego Garbusa, który ma bogatą historię i wiele przeszedł…

Na szczęście w 2007 roku stał się własnością Leona, który się nim zajął. Ówczesna kondycja Volkswagena budziła tylko litość. Nowy właściciel wracając do domu tym prawie 50-letnim autem porządnie się wystraszył, gdy w Bydgoszczy hamulce najzwyczajniej w świecie odmówiły posłuszeństwa. Dojechał szczęśliwie na miejsce hamując kołami o krawężniki. Ta niecodzienna przygoda nie zraziła go, a wręcz przeciwnie – po niej z jeszcze większą ochotą zakasał rękawy i rozpoczął gruntowny remont, który zdołał ukończyć dopiero po dwóch latach.

Renowacja nadwozia Garbusa

Zaczęło się od renowacji mocno skorodowanej blacharki. Niestety niektóre elementy do niczego się już nie nadawały, więc należało je zastąpić nowszymi.

VW Garbus 1200 auto do frontu

Tak postąpiono między innymi z podłogą czy dachem, którego stan pozostawiał sporo do życzenia. Zdecydowano się na niekonwencjonalne rozwiązanie – faltdach. W czasach, gdy nikt nawet nie śnił o klimatyzacji, dziura w dachu zakrywana materiałowym poszyciem stanowiła idealny sposób na letnie upały.

VW Garbus 1200 auto na podjeździe do domu

Ponieważ jest dość sporych rozmiarów, jadąc autem wyposażonym w takie udogodnienie można było czuć się prawie jak w kabriolecie. Szkoda tylko, że materiał, z którego wykonane jest poszycie, może czasem przepuszczać wodę. A o fachowca specjalizującego się w wykonywaniu pokrycia nie jest łatwo.

VW Garbus 1200 tylny zderzak i wydech

Przy okazji kompleksowej odbudowy właściciel zdecydował się na delikatny retusz tylnej części pojazdu. Laik pewnie nie zauważy, natomiast wprawne oko znawcy dostrzeże, że klapa silnika oraz wsteczne lampy pochodzą ze starszego modelu. Po zniwelowaniu reszty blacharsko-lakierniczych niedoróbek położono świeży niebieski lakier, który ślicznie połyskuje w słońcu.

Swap mocniejszego silnika

Drugi etap dotyczył zmiany motoru Garbuska. Fabrycznie tylne koła napędzał pamiętający jeszcze lata 30. silnik o pojemności 1200 ccm, jednak Leon zdecydował się na przeszczep znacznie mocniejszej i młodszej jednostki, w czym pomogli mu znakomici polscy mechanicy. Idealnie do tego nadawał się dwulitrowy motor z gaźnikami Dell’orto o średnicy 40 milimetrów.

VW Garbus 1200 silnik

Dodatkowo wyposażono go w ostrzejszy wałek rozrządu, nowe cylindry i tłoki z płaskimi denkami oraz chłodnicę oleju z termostatem i wentylatorem, którą udało się zmieścić obok skrzyni biegów.

VW Garbus 1200 chromowane koło

Następnie należało dobrać odpowiednie felgi. W przypadku tak zaawansowanego wiekowo auta mimo szerokiego asortymentu trudno wybrać coś bardziej właściwego niż 15-calowe polerowane obręcze Empi 5 Spoke. Cechą charakterystyczną większości samochodów z lat 60. była niezliczona ilość chromów, zatem powyższy zestaw pasuje tu jak ulał. Na koniec przebudowano układ wydechowy w systemie Hide Out.

Odświeżanie wnętrza

Ostatnie modyfikacje dotyczyły wnętrza Garbusa. Po remoncie blacharskim i lakierniczym jedynym elementem proszącym się o odświeżenie była tapicerka.

Wysłużony materiał przez niemal 50 lat miał prawo ulec zniszczeniu, więc na fotele, kanapę i boczki drzwiowe pokryto czarną skórą.

Krawędzie dookoła siedzisk i oparć są zaś beżowe. Połacie gołej blachy pomalowano niebieską farbą, dodano białe elementy wykończeniowe i przedział pasażerski zyskał estetyczny, elegancki wygląd.

Po dwóch latach starannej renowacji Leon dokonał niemożliwego – tchnął w Garbusa życie. Dzięki jego samozaparciu i pracowitości mamy kolejny piękny okaz o nietuzinkowym wyglądzie, którym z powodzeniem możemy się chwalić na całym naszym kontynencie.

Piotr Mokwiński

Fot. Mikołaj Urbański

VW Garbus 1200 widok z boku

Volkswagen Garbus 1200,  1960 r.

Nadwozie: gruntownie wyremontowane, wymieniona podłoga, faltdach z poszyciem materiałowym, nowy niebieski lakier, klapa silnika i wsteczne lampy od starszego modelu.

Silnik: fabrycznie 1200 ccm; swap na dwulitrową jednostkę z gaźnikami Dell’orto o średnicy 40 mm, ostry wałek rozrządu, nowe cylindry i tłoki z płaskimi denkami, chłodnica oleju z termostatem i wentylatorem podwieszona obok skrzyni biegów.

Koła: 15-calowe polerowane obręcze Empi 5 Spoke z oponami w rozmiarze 145/65 z przodu i 185/65 z tyłu.

Wnętrze: fotele, kanapa i boczki drzwiowe obszyte czarną skórą.

Plany: wymiana zawieszenia na air ride.

Właściciel: Leon z Inowrocławia.

(VW TRENDS 6/2009)

Podobne

Rutkowski otwiera swój garaż. W nim auta za kilka milionów

Znany polski dziennikarz Krzysztof Rutkowski pochwalił się zawartością swojego garażu. Jak sam przyznaje, auta nie mieszczą mu się już na podwórku.  Ostatnio w sieci pojawiło się zdjęcie pokazujące detektywa Rutkowskiego w nowym BMW Serii 7. Auto otrzymało indywidualną tablicę rejestracyjną "ZORRO" i to nie pierwszy samochód detektywa z taką tablicą. Na filmiku Rutkowski wyjaśnia dlaczego…

Tak świętowali zakup nowego BMW 7. Prawie jak wesele!

Kupno nowego auta dla wielu osób to duże wydarzenie. Jednak ta rodzina naprawdę wie, jak świętować tą uroczystość!  Na wstępie zaznaczmy, że to nie auto Krzysztofa Rutkowskiego, który dopiero co odebrał nowe BMW Serii 7. Być może dla niego zakup luksusowej limuzyny nie jest niczym wyjątkowym, ale dla tej rodziny z pewnością jest! Widać, że…