Na czym polega wyjątkowość Golfa? Jego popularność wraz z upływem lat wcale nie maleje, a wręcz przeciwnie rośnie. Każdej rynkowej premierze nowej odmiany tego modelu kibicują rzesze stałych i wieloletnich użytkowników.
Golf – przebój z Wolfsburga
Poprzednie generacje Golfa zdominowały giełdy samochodowe i portale aukcyjne samochodów używanych. Każda edycja wolfsburskiego przeboju z powodzeniem zdobywa serca kolejnych kierowców na całym świecie mimo niewyszukanej stylizacji i mało oryginalnej sylwetki nadwozia. Na tych cechach kończą się jednak niedoskonałości tego modelu, za to lista zalet jest bardzo długa.
Do największych niewątpliwie należy potwierdzona przez użytkowników bezawaryjność oraz dostępność części zamiennych, czasem w śmiesznie niewysokich cenach. Nie należy także zapominać o sporym wyborze jednostek napędowych. W Golfie znajdziemy bowiem zarówno powolne acz oszczędne diesle, żwawsze motory wysokoprężne, bardziej nowoczesne silniki benzynowe z doładowaniem, jak i słynne VR6.
Kryteria poszukiwania Golfa
Podczas zakupu swojego Golfa trzeciej generacji Igor nie kierował się standardowymi dla większości nabywców kompaktu z Wolfsburga wyznacznikami. Dla niego walory użytkowe i funkcjonalność nie miały większego znaczenia. Ponieważ twierdzi, iż jest „obciążony genetycznie” sympatią do niemieckiej marki, musiał prędzej czy później wygospodarować dla niego miejsce w garażu. Wybór nie był jednak loterią, a w głównej mierze wynikiem doświadczeń zebranych podczas modyfikacji Golfa pierwszej generacji.
Złotego Mk1 „Szeryfa”, o którym mowa, prezentowaliśmy na łamach VW TRENDS w maju 2007 roku. To właśnie doświadczenia związane z realizacją projektu złotej „jedynki” pozwoliły Igorowi określić, czego oczekuje i jaki rodzaj modyfikacji chce tym razem przeprowadzić. Ustalił już bowiem kryteria dotyczące stylu auta, które później miało sprawiać mu sporo radości. Liczyć miały się zarówno wygląd, jak i wrażenia z jazdy. Skorzystał więc z okazji, jaka się trafiła, i kupił od brata „trójkę” w fabrycznym stanie.
Auto ponadto charakteryzowało się bardzo bogatym wyposażeniem. Ośmiozaworowy silnik o pojemności dwóch litrów w zupełności wystarczał do sprawnego poruszania się. Jednak nadgryziona zębem czasu zewnętrzna powłoka Golfa aż prosiła się o odświeżenie i w efekcie o pewne zmiany.
Modyfikacja nadwozia Golfa 3 w stylu GTI
Pierwsze, jakie dziś przypomina sobie Igor, to przyciemnienia szyb. Możliwie najciemniejsza folia i krótsze sprężyny H&R znacznie poprawiły design. Dalsza ingerencja również miała na celu ulepszenie wyglądu, więc po kolei wymieniano elementy nadwozia.
Tylne klasyczne klosze szybko zostały zastąpione przez szaroczarne z katalogu firmy in.pro, zaś przednie przez stylizowane na lampy z młodszej generacji Golfa. Z przedniego grilla zniknął emblemat VW, klamki, które zamontowano, pochodzą od Polo. Maskę zaczęły podtrzymywać siłowniki zamiast stalowego pręta. Spod tylnej szyby zdjęto wycieraczkę, a niedługo potem wyczyszczono także klapę bagażnika.
W czasie trwania prac nad tyłem zmianom poddano również przód, gdzie zderzak wymieniono na bardziej agresywny odpowiednik z zaślepieniami na światła przeciwmgielne i kierunkowskazy, które zostały zintegrowane z przednimi lampami.
Zawieszenie i tuning zewnętrzny
Jedną z ostatecznych prac była wymiana seryjnego zawieszenia, oczywiście na bardziej sportowe. Gwint firmy Weitec diametralnie zmienił charakterystykę jazdy w tym aucie.
Twarde i niskie zawieszenie wymusza przecież na polskich drogach najwyższy poziom skupienia i uwagi podczas jazdy. Jego wymiana była ostatnim etapem prac przed zimą. W ciągu kilku miesięcy zimowej przerwy Igorowi przychodziły do głowy coraz to inne pomysły dotyczące kolejnych modyfikacji. Wiosną Golf znów zaczął się zmieniać.
Pozbawiono go ospojlerowania przeznaczonego właśnie dla wersji GTI, zderzaki wygładzono, a kierunkowskazy z błotników usunięto, aby nie burzyły harmonii pierwotnej koncepcji. Lusterka zewnętrzne to element z Golfa czwartej generacji. Są bardzo zgrabne, więc ciekawie wkomponowały się w zmodyfikowane nadwozie „trójki”.
Na koniec ciemną niczym heban folię zastąpiono delikatnie przyciemnionym odpowiednikiem i zamontowano ksenonowe światła o łagodnej jasnej barwie. Kompleksowe zmiany w karoserii przyniosły spodziewany rezultat.
Polerka, felgi i kraciasta tapicerka w stylu GTI
Nabrała dynamiki charakterystycznej dla GTI i przede wszystkim zyskała indywidualny i niepowtarzalny charakter. W tym momencie wielu innych właścicieli podobnie prezentujących się „trójek” uznałoby swe wysiłki za zakończone i cieszyło się z osiągniętego efektu. Jak się jednak domyślacie, uparty i konsekwentny Igor postąpił dokładnie na odwrót, rzucając się w wir dalszych prac.
Jego auto wciąż potrzebowało ostatniego szlifu i dopieszczenia kilku znaczących elementów. Kluczowe w każdym tuningowym projekcie felgi tutaj wymagały jedynie polerowania i niskoprofilowych opon.
Fabryczne 16-calowe aluminiowe obręcze obuto w czeskie gumy w rozmiarze 215/40, dzięki czemu VW zdaje się optycznie niższy. Także niektóre części silnika zostały wypolerowane i pomalowane pod kolor nadwozia. Wewnątrz fabryczny szyk i elegancję zachowano niemal w pierwotnym stanie. Oryginalna kraciasta tapicerka zarezerwowana dla egzemplarzy wyprodukowanych z okazji 20-lecia modelu to klasa sama w sobie.
Do dziś pozostaje nie tylko łakomym kąskiem na rynku wtórnym, ale również synonimem stylu Golfa GTI. Bogate wyposażenie seryjne, o którym wspominaliśmy, obejmujące elektrycznie sterowane szyby i klimatyzację, dzisiaj otrzymywane jest w standardzie, ale na początku lat dziewięćdziesiątych uchodziło za synonim luksusu.
Poprawa systemu audio
Poprawek wymagał system audio. Standardowy ledwie potrafił wydusić z siebie ostatnie dźwięki, dlatego zamiast niego zainstalowano zestaw oparty na podzespołach Magnata. W bagażniku umieszczono 4-kanałowy wzmacniacz zasilający dwudrożny system głośników ułożonych w drzwiach przednich. Potężna skrzynia basowa zajęła połowę przedziału bagażowego za tylną kanapą. Nad barwą i czystym brzmieniem dźwięku czuwa radioodtwarzacz marki Kenwood.
Dopieszczenie systemu audio oraz zmiany stylizacyjne poprawiły szarą „trójkę”. Na co dzień auto przynosi sporo radości Igorowi, który swój kolejny projekt zbudowany na bazie seryjnego VW uznał za ukończony.
Piotr Mokwiński
Fot. Mikołaj Urbański
Volkswagen Golf III, 1994 rok
Silnik: benzynowy 2-litrowy. Zmiany: stożkowy przeznaczony dla tego modelu filtr powietrza K&N, część elementów wypolerowana i pomalowana pod kolor nadwozia.
Nadwozie: lakier LA7U Perlgrau, delikatnie przyciemnione szyby, boczne lusterka z Golfa Mk4, wygładzone zderzaki, usunięte boczne kierunkowskazy; przedni zderzak zmodyfikowany na odpowiednik z zaślepionymi światłami przeciwmgielnymi i kierunkowskazami; klapa bagażnika pozbawiona wycieraczki i wygładzona, tylne lampy szaroczarne in.pro, klamki z Polo, grill bez emblematu producenta, przednie lampy z ksenonowymi światłami stylizowane na Mk4.
Zawieszenie: gwintowany zestaw Weitec.
Koła: oryginalne aluminiowe obręcze, 16-calowe BBS z oponami w rozmiarze 215/40 ZR16.
Wnętrze: oryginalna tapicerka zaprojektowana specjalnie dla egzemplarzy na 20-lecie modelu, sportowa kierownica Jom, chromowane klamki, pokładowy telefon Nokia.
Audio: zestaw oparty na komponentach Magnata: dwudrożne 16-calowe głośniki w drzwiach przednich, 4-kanałowy wzmacniacz, skrzynia basowa.
Właściciel: Igor „Szeryf”.