Cupra Tavascan to pierwszy duży elektryczny SUV hiszpańskiej marki. Technologicznie auto bazuje na VW ID.5, ale jest dużo ciekawszy stylistycznie. Napęd też został ulepszony w stosunku do niemieckiego kuzyna i w Cuprze wywołuje spory uśmiech na twarzy podczas jazdy. Oto test Cupry Tavascan w najmocniejszej odmianie VZ.
Styl, styl i jeszcze raz styl
Trzeba przyznać, że
Cupra Tavascan wygląda zjawiskowo. Ostre linie, nisko opadająca linia dachu i duże felgi wykręcają głowy przechodniom. Tavascan nie wygląda jak elektryk, a raczej sportowy SUV. I bardzo dobrze, bo niektóre modele Cupry były zbyt smutne i przeciętne, a przecież hiszpańska marka reklamuje się jako wzbudzająca emocje. Dobrze, że w przypadku Tavascana to styliści zagrali pierwsze skrzypce.
Stylistyczny szał widać też we wnętrzu, deska rozdzielcza, panel środkowy i fotele zostały tutaj zupełnie przeprojektowane w stosunku do
VW ID.5. Niebieska skóra genialnie współgra z miedzianymi wstawkami, które są już wyróżnikiem Cupry. Pozostając chwilę we wnętrzu – materiały są bardzo wysokiej jakości, a spasowanie jak w Audi – bez zarzutu. Wnętrze zostało utrzymane w modnym minimalistycznym klimacie, mamy tutaj dwa wyświetlacze – mały odpowiada za zegary oraz duży 15-calowy skierowany w stronę kierowcy, gdzie obsługujemy multimedia, klimatyzację, nawigację itd.
Przełożenia obsługujemy za pomocą pokrętła umieszczonego po prawej stronie od kierownicy, a w miejscu tradycyjnej gałki zmiany przełożeń umieszczono… przycisk do świateł awaryjnych. Stylistyczny smaczek!
Cupra Tavascan VZ jest jak szpieg
Elektryk z Hiszpanii jest cichy, ale za to zabójczo szybki. W nasze ręce wpadła najmocniejsza odmiana VZ z baterią o pojemności 77kWh i silnikiem o mocy 340 KM. Napęd na cztery koła zapewnia świetną przyczepność, a duża moc gwarantuje przyspieszenie do pierwszej setki w 5,5 s. To już terytorium aut sportowych. Prędkość maksymalna to 180 km/h ograniczona elektronicznie. Prędkości autostradowe Tavascan osiąga w mgnieniu oka, a włączanie się do ruchu to prawdziwa przyjemność. Pedał gazu to w zasadzie przycisk do teleportowania się.
Katalogowo zasięg Tavascana VZ wynosi 522 km, ale w prawdziwych warunkach przejedziemy maksymalnie 450 km. Gdy wyjedziemy na trasę ten dystans jeszcze się skróci. Trasa Warszawa-Wrocław kosztowała nas obligatoryjny postój w Łodzi na ładowanie. Teoretycznie dojechalibyśmy na jednym „baku”, ale wówczas nie wolno przekraczać prędkości 110 km/h.
Cupra Tavascan – ceny w Polsce
Elektryczna Cupra w Polsce kosztuje co najmniej 238.800 zł na odmianę Endurace. Pod maską znajdziemy słabszy silnik o mocy 286 KM, a moc trafia tylko na koła tylne. Testowana Cupra Tavascan VZ to już wydatek 295.100 zł, a jeśli dodać kilka opcji spokojnie „przebijemy” 300 tys. zł. Czy to dużo? Z jednej strony tak. Z drugiej jednak Tavascan to bardzo kompletne auto. Bardzo dobrze radzi sobie w trasie, dzięki szybkiej ładowarce można w ok. 30 minut uzupełnić energię od 10% do 80%, a 540-litrowy bagażnik zapewnia wystarczającą przestrzeń na bagaże.
To także bardzo wygodne i przestronne auto, które nadaje się do użytku dla całej rodziny. Przy tym – świetnie wygląda, wyróżnia się na ulicy i jeśli ktoś dysponuje „domową elektrownią” – jeździ za darmo.