Tydzień z dwoma autami spod znaku M Power natchnął nas do nietypowego porównania. Inne moce, inne rozmiary i inna cena – dwie zupełnie różne bajki. Wynik wydawał się oczywisty, lecz z czasem zrozumieliśmy, że wcale tak nie jest.
M4 Coupé
Pierwszy narożnik na ringu zajęło BMW M4 Coupé. Smukłe, zadziorne nadwozie pokryte alpejską bielą prezentuje się rewelacyjnie. Znany z poprzednich modeli garb na masce cieszy oko, a przedni zderzak wygląda po prostu świetnie. Nadkola wypełniają 19-calowe dwukolorowe felgi Double-spoke 437 M. Do tego dach z włókna węglowego oraz cztery tytanowe końcówki układu wydechowego i już po nas – nie możemy oderwać wzroku nawet na sekundę.
Wewnątrz skórzana tapicerka w pięknym kolorze Sakhir Orange z przeszyciami czerwoną nicią, listwy ozdobne z włókna węglowego oraz dodatki sygnowane znakiem M – jedna z najlepszych możliwych konfiguracji.
Pod maską pracuje jednostka dzielona z wieloma innymi modelami. Trzy litry pojemności, sześć cylindrów w układzie rzędowym i podwójne doładowanie w efekcie daje 431 KM oraz 550 Nm. Dzięki układowi biturbo silnik zapewnia błyskawiczną reakcję na gaz i ogromną ilość momentu obrotowego w pełnym zakresie pracy. Elastyczność mocno nas zaskoczyła.
Moc przekazywana jest na tylną oś przez 7-biegową dwusprzęgłową skrzynię M Drivelogic, a następnie rozdzielana przez elektrycznie sterowaną wielopłytkową blokadę mechanizmu różnicowego. Co najważniejsze, nad sposobem przekazywania mocy oraz zachowania auta mamy pełną kontrolę. Adaptacyjne zawieszenie oraz układ kierowniczy M Servotronic to dodatki, które świetnie się sprawdzają. Mamy do dyspozycji po trzy tryby pracy: silnika, układu kierowniczego, układu zawieszenia oraz skrzyni biegów. W praktyce takie rozwiązanie zapewnia radość z użytkowania auta w każdej sytuacji. Ustawienia Comfort pozwalają na spokojną jazdę. Zawieszenie łatwo wybiera nierówności, skrzynia biegów płynnie zmienia przełożenia, a układ kierowniczy pracuje lekko. Po zmianie trybów na Sport M4 zaczyna zachęcać do zabawy. Silnik gwałtowniej reaguje na dotknięcie gazu, układ kierowniczy staje się czuły i precyzyjny, zawieszenie twarde, a skrzynia M Drivelogic przyjemnie klepie nas po plecach przy każdej zmianie biegu.
Swój prawdziwy charakter czwórka pokazuje po wybraniu trzeciej pozycji z menu – Sport Plus. Jest wściekła, dzika, hałaśliwa i gdy tylko pojawi się okazja, rwie do przodu bez zastanowienia. Każde muśnięcie gazu powoduje błyskawiczną reakcję turbosprężarek, świst i wciśnięcie w fotel, a każdy ruch kierownicą natychmiastową zmianę kierunku. Na plecach czujemy nie zmieniane, a dosłownie wbijane kolejne przełożenia, a nasz tyłek jest w stanie rozpoznać, czy przejechaliśmy właśnie po dwuzłotowej czy pięciozłotowej monecie. Samochód zachowuje się, jakby był przyklejony do drogi, ale jeżeli tylko zapragniemy zmniejszyć głębokość bieżnika tylnych opon, to M4 zrobi to z wielką przyjemnością. Najlepszy w tym wszystkim jest dźwięk, który temu towarzyszy. Wydech z katalogu M Performance gwarantuje gęsią skórkę przy każdym przyspieszaniu. Jest głośny, metaliczny, przenikliwy, a strzały przy odpuszczaniu gazu są po prostu przerażające (przepraszamy spacerowiczów z ulicy Świętokrzyskiej, nie mogliśmy się oprzeć).
To jest to, co nas urzekło w M4. Zakładamy garnitur, zabieramy dziewczynę i spokojnie toczymy się do teatru, zbierając setki zazdrosnych spojrzeń innych kierowców. Po seansie odwozimy partnerkę do domu, zrzucamy krawat i za sprawą dwóch kliknięć uwalniamy bestię. Pokonujemy jeden zakręt za drugim, pozwalamy sobie na co raz więcej… Zaczynają się poślizgi, opóźniane hamowania, balansujemy na cienkiej granicy i nie możemy przestać się uśmiechać. Pozostają jedynie wyrzuty sumienia – przecież można było zrezygnować z teatru i pojeździć dwie godziny dłużej.
M6 Coupé
W drugim narożniku stanęło BMW M6 Coupé – dumne, majestatyczne, ociekające bogactwem. Szóstka nie pozostawia żadnych wątpliwości. Ma być szybka i skuteczna jak płatny zabójca, zachowując przy tym szyk i klasę niczym filmowy mafioso. Pękate, masywne nadwozie w kolorze błękitu San Marino, 20-calowe czarne felgi Double Spoke 343 M wypełnione ceramicznymi hamulcami oraz dach z włókna węglowego komponują się idealnie. Jedynie końcówki układu wydechowego przy charakterze całego auta wyglądają zbyt delikatnie.
We wnętrzu jest równie pięknie. Połączenie czarnej oraz rudobrązowej (Vollender Merino Aragon Braun) tapicerki skórzanej przeplatane panelami z włókna węglowego mocno przypadło nam do gustu. Zasiadając w wygodnym, lecz nieco zbyt szerokim fotelu nad głową znajdziemy kolejny ciekawy dodatek – podsufitkę z alcantary w kolorze antracytowym. Mała rzecz, a potrafi bardzo odmienić wygląd wnętrza. Mimo sporych gabarytów auta kabina pasażerska nie jest nazbyt przestronna. Rozbudowana konsola środkowa oraz deska rozdzielcza oplatają kierowcę, tak aby czuł się jak w szytej na miarę marynarce.
Serce szóstki to doładowane V8 o pojemności 4,4 litra, generujące 560 KM i 680 Nm. Takie parametry zapewniają sprint do 100 km/h zaledwie w 4,2 s. Jednak pełną moc M6 pokazuje dopiero powyżej setki. Tylne opony zaczynają kleić się do asfaltu, a wskazówka prędkościomierza wspina się przerażająco szybko, przekraczając 200 km/h bez żadnych problemów.
W układzie napędowym zastosowano te same technologie, co u mniejszej czwórki. Dwusprzęgłowa 7-stopniowa skrzynia M Drivelogic oraz aktywny mechanizm różnicowy M przenoszą moc na tylne koła. W obu przypadkach znajdziemy również ceramiczne hamulce oraz układ kierowniczy ze zmienną charakterystyką. Na tym podobieństwa tych dwóch aut się kończą.
M4 jest naprawdę szybkim autem, za to M6 jest przerażające. Blisko dwutonowy gigant, szukający przez pierwsze trzy biegi trakcji, a kilka sekund później przekraczający 200 km/h, to mieszanka wybuchowa. Co więcej, sposób, w jaki się to odbywa, jest dla nas bardzo zaskakujący. Próżno oczekiwać ryku czy strzałów z układu wydechowego. Ten samochód jest bezbłędnie skuteczny i do bólu kulturalny. Naciskamy pedał gazu i katapultujemy się do przodu, zostawiając za sobą dwa długie czarne ślady. Używamy hamulca i stajemy dęba w miejscu. Zakręty pokonujemy z uczuciem lekkiej nadwagi, ale nadal pewnie i szybko. W tym czasie rozkoszujemy się czystym graniem zestawu audio Harman Kardon i spokojnie podziwiamy widoki za szybą.
Pozornie nierówna walka okazuje się poważnym dylematem. Z jednej strony mamy M4 – zawodnika wagi lekkiej robiącego wielki show, a z drugiej M6 – fightera wagi ciężkiej, czekającego na okazję i wyprowadzającego jeden morderczy cios.
Jeśli chcemy wygodnie w kilka godzin dojechać do Monachium, wybór jest oczywisty. Jeżeli jednak cenimy charakter auta, tzw. feeling i więź, jaką z nim budujemy, czwórka stanie się naszą najlepszą przyjaciółką, kochanką i żoną w jednym.
Łukasz Miturski, Fot. autor
(BMW TRENDS 4/2015)
BMW M4 Coupé:
SILNIK/NAPĘD: benzynowy, R6, 24-zaworowy o pojemności 2979 ccm, podwójnie doładowany, 431 KM przy 5500 obr./min i 550 Nm przy 1850 – 5500 obr./min, 7-biegowa skrzynia M DKG Drivelogic
ZAWIESZENIE: adaptacyjne, elektronicznie sterowane zawieszenie M
HAMULCE: karbonowo-ceramiczne
OPONY: z przodu i tyłu 255/35 R19 i 275/35 R19
FELGI: 19-calowe Double Spoke 437M
NADWOZIE: coupé, wymiary (dł./szer./wys.) 4671/1870/1383 mm, rozstaw osi 2812 mm
SPALANIE: miasto/trasa/średnie 11,5/7,1/9,1 (z testu: 13 – 15/10/13)
OSIĄGI: V maks. 250 km/h
0 – 100 km/h 4,3 s
BMW M6 Coupé:
SILNIK/NAPĘD: benzynowy, V8, 32-zaworowy o pojemności 4395 ccm, podwójnie doładowany, 560 KM przy 6000 – 7000 obr./min i 680 Nm przy 1500 – 5750 obr./min, 7-biegowa skrzynia M DKG Drivelogic
ZAWIESZENIE: adaptacyjne elektronicznie sterowane zawieszenie M
HAMULCE: karbonowo-ceramiczne
OPONY: z przodu i tyłu 265/35 R20 i 295/30 R20
FELGI: 20-calowe Double Spoke 343 M
NADWOZIE: coupé, wymiary (dł./szer./wys.) 4898/1899/1374 mm, rozstaw osi 2851 mm
SPALANIE: miasto/trasa/średnie 13,9/7,6/9,9 (z testu: 18/11/15)
OSIĄGI: V maks. 250 km/h
0 – 100 km/h 4,2 s