Chińska motoryzacja w ciągu ostatnich dwóch dekad przeszła totalną transformację. Dziś pojazdy z Państwa Środka niewiele odstają od aut europejskich, a kuszą atrakcyjnymi cenami. Już niedługo chińskie samochody będą u nas normalnością i to szybciej niż nam się wydaje.
Niewykluczone, że europejską motoryzację niedługo dosięgnie kryzys. Widać to było po targach mobilności w Monachium, gdzie można było spotkać ogromną liczbę chińskich samochodów.
Ile chińskich samochodów jest dostępnych w Polsce?
Choć sprzedaż chińskich samochodów w 2023 roku nie jest tak dobra, jak przewidywano, to już niedługo polskie drogi mogą się zapełnić pojazdami z Państwa Środka. Mowa głównie o samochodach elektrycznych, do których prędzej czy później musimy się przyzwyczaić.
Obecnie w Polsce możemy kupić chińskie samochody następujących marek:
- Maxus
- Skywell
- Seres
- Nio
- Hongqi
- BYD
Lepiej te nazwy zapamiętać, bo niewykluczone, że będą wkrótce równie popularne, co europejskie marki.
Niemcy tracą pozycję lidera motoryzacyjnego. Czy gospodarce grozi załamanie?
Sprzedaż chińskich samochodów w Polsce
Według Instytutu Badań Motoryzacyjnych SAMAR wynika, że od stycznia do września tego roku zarejestrowano 69 chińskich aut, oczywiście elektrycznych. Dla porównania analogiczny okres w 2022 roku był dużo lepszy – wtedy na polskie drogi wyjechało 136 chińskich elektryków.
O co więc tyle hałasu? Różnica w sprzedaży może wynikać z faktu, że aż 135 egzemplarzy sprzedała marka Seres. Wówczas jej autem było to, że samochody były dostępne od ręki. W tym roku jednak sytuacja wygląda zupełnie inaczej, gdyż polski importer wycofał się ze sprzedaży modelu 3. Seresa już nie ma – przynajmniej na razie.
Sytuację mogą zmienić też inne chińskie marki, które dopiero raczkują w Polsce. Mowa m.in. o markach: Nio, Hongqi, Leapmotor, czy BYD. Sprzedaż tych marek to kilka egzemplarzy, jednak biorąc pod uwagę bardzo konkurencyjne ceny, wkrótce przybędzie tych aut.
Na przykład, BYD Seagull to mały elektryk segmentu A (odpowiednik Kii Picanto, czy VW up!) kosztuje w przedsprzedaży zaledwie 47 600 zł. Z drugiej strony mamy luksusową markę Hongqi, która oferuje taki model jak E-HS9 (to rywal BMW i7). Auto ma sześć miejsc; akumulator trakcyjny 99 kWh, moc 551 KM i oferuje zasięg do 465 km. I teraz uwaga – cena. Topowa odmiana President kosztuje co najmniej 445 tys. 900 zł. Dla porównania – BMW i7 M60 (moc 544 KM) to wydatek co najmniej 650 000 zł. To 200 tys. zł różnicy!
Czy chińskie samochody zdominują europejskie drogi?
W przeszłości samochody z Chin miały spory problem by wprowadzić swoje samochody na europejskie drogi. Było to głównie spowodowane wyśrubowanymi normami emisji spalin, które wymagały ogromnych inwestycji. Po decyzji Komisji Europejskiej o zakazie sprzedaży samochodów spalinowych w 2035 roku, normy spalin w zasadzie przestały obowiązywać i Chiny mogą rozwijać sprzedaż elektryków.
Azjaci posunęli się nawet do tego, że zaczęli sprzedawać auta po kosztach, by tylko zdobyć rynek. W Europie zachodniej widok chińskich samochodów już powszednieje, w Polsce dopiero wydarzy się to w przyszłości.